niedziela, 30 listopada 2014

Sasin z Ząbek przegrał prezydenturę Warszawy


Wybory samorządowe dobiegły końca. Prezes PiS jeszcze nie ogłosił sfałszowania wyborów, ale to jeszcze przed nim. Musi tylko z wynikiem się przespać.

Słucham komentatorów i dziwię się, że nie zauważają przegranej PiS. Kaczyński dawno doskoczył szklanego sufitu i od niego się odbija. Można się martwić, że Platforma nie wygrała tak wyraźnie, jak poprzednio.

Ale ludziom nudzi się każda władza demokratyczna. Wyraźnie widać to w wyborach samorządowych. Ludzie chcą zmian na zewnątrz, a nie zmiany siebie. Hanna Gronkiewicz-Waltz wygrała dlatego, że jej przeciwnikiem był Jacek Sasin z Ząbek, z PiS. Gdyby miała poważnego konkuretnta z poważnej partii, mogłaby przegrać, bo ludzie chcą zmian. Jakich? Niespecjalnie wiedzą.

Demokracja to nieklarowny ustrój. Decydujesz o sobie, grupy decydują o sobie, a nie wróg, satrapa, jak w totalitaryzmie. Wyborcy raz nabrali się na PiS i chyba tak na zawsze zostanie. Mieliśmy z tego Lecha Kaczyńskiego, jako prezydenta i IV RP.

Zakończyło się to katastrofą, by nie powiedzieć hekatombą. Nie wierzę w kolejną pomyłkę Polaków, nad czym pracuje usilnie Kaczyński. Jeżeli ktoś chciałby porównać na świecie demokratycznym role opozycji, to nie znajdzie podobnej do PiS. Partia Kaczyńskiego to prawdziwa katastrofa.

PiS to ewenement niespotykany na świecie, w przyrodzie demokratycznej, bo ma takich Sasinów z Ząbek, Kaczyńskich z Żoliborza. Ale nie rycerzy, lecz giermków - Platformy z Polski.


piątek, 28 listopada 2014

28 XI 1922 r. Józef Piłsudski otworzył pierwsze posiedzenia Sejmu i Senatu I kadencji


Prezes PiS - główny nosiciel zarazy


Czego Jarosław Kaczyński się nie dotknie, sknoci, zepsuje. Nudne jest komentować jego wypowiedzi, ale to jedna z naczelnych postaci naszego życia politycznego.

Co takiego jest w Kaczyńskim, że mu ciągle coś się wymsknie, rozum odmówi posłuszeństwa. Obawiam się, że to czego komentujący nie podejrzewają. Kaczyński jest niekopetentny jako polityk, nie wie, co mówi. A tak jest w wypowiedzi o Danii.

Prezes PiS chce budować drugą Danię (Kaczyński tak ma. Tylko drugie: Węgry, Turcje, teraz Dania - "drugi po Tusku, teraz drugi po Kopacz"). A pierwsza Polska - to nie łaska?

Prezes chce drugiej Danii, ale nie z jej obyczajami. No i w tym wypadku prezes nie wie, co mówi, na jakim gruncie intelektualnym się porusza. Dobrobyt to są obyczaje. Dobrobyt wszystko zmienia. Jak zwykle Kaczyński nie doczytał ani klasyków antropologii, polityki, socjologii. Wsypa typowa dla niego.

Ale wsypa podstawowa to znajomość w kwestii pedofilii, która wg naszego poligloty jest w państwie duńskim akceptowana. Jakiś Błaszczak, Sobecka, Hofman, Mastalerek mogli mu taką bzdurę podszepnąć. Poruszyło to ambasadora Danii w Polsce, który zaprasza Kaczyńskiego do ambasady po materiały o Danii.

Kaczyński zanim się wypowie, powinien zasięgnąć wiedzy, języka u rzeczywistych znawców przedmiotu, a najlepiej porady psychologa, może nawet psychiatry. Bo takie notoryczne wpadki świadczą, iż coś buksuje w psychice prezesa PiS.

Takie insynuacje, jak ta i tysiące innych, to zaraza psychologiczna, bardzo widoczna w tej części narodu, która popiera PiS. To jest choroba społeczna i za jej postać winę ponosi prezes. Papierek lakmusowy rozumu wskazuje, że w jego wypadku jest to wskazanie pozytywne. Jest nosicielem - i do tego głównym.

Więcej >>>

czwartek, 27 listopada 2014

Nowak nie jest czworonogiem moralności, tylko saperem


Sławomir Nowak zachował się, jak saper. Poległ na minie zegarka, wyleciał w powietrze. Jeszcze trochę dychał, ale już sztuczne oddychanie, tlen, ani modlitwy najbliższych nie pomogły, odszedł.

Odszedł z Sejmu, odszedł z polityki. Markowy zegarek okazał się wybuchowy, gdyż nie został ujęty w oświadczeniu majątkowym.

Można przeczytać o cynizmie Nowaka, braku honoru, charakteru, a także o jego kręgosłupie. Ponoć ma skoliozę (moralną - oczywiście). Mamy samych etyków. Takie tam duperele o służbie narodu. O jednej rzeczy nie przeczytałem: o głupocie.

Nowak okazał się głupcem, dla paru groszy dał się wykopać. Przyjda na służbę narodowi inni, którzy nie będą głupcami.

Mylę się? Nie znałem Nowaka, tyle co w telewizji. Był przekonujący. Dwa, trzy lata temu plasował się na pozycji delfina PO i Tuska. Teraz z tego został mu nagrobek, a dla nas współczesnych temat do dywagacji, jacy jesteśmy.

Może warto podkreślać saperstwo Nowaka. Gdyby inni zachowywali się, jak on, to może byśmy mieli inny układ w Sejmie, byśmy nie dywagowali o fałszowaniu wyborów, tylko jakimi je zrobić by były sprawniej przeprowadzone, bardziej przejrzyste.

Może byśmy dyskutowali o wartościach, ideach i jak zagospodarować najlepszych Polaków. Zatem więcej saperów wśród polityków w Sejmie, a na pewno nie będziemy oglądali tych twarzy, co obecnie, którzy będą nawijać o moralności, służbie i podobnych duperelach - pod jedną sztancę, gdy dostaną w mailach retoryczne gotowce.

Ale jestem naiwny! Chciałbym, aby saperami okazali się Hofman i podobni mu z koła niezależnych posłów. Naiwni znajdują się poza Sejmem, a w nim przy Wiejsskiej kuci na cztery moralne łapy. Na szczęście Nowak nie okazał się czworonogiem moralności.

Więcej >>>

środa, 26 listopada 2014

Prezes PiS - wybitny, Jacek Sasin też


PiS na składzie ma nie tylko wybitnego polityka Jarosława Kaczyńskiego. Okazuje się, że takim też jest Jacek Sasin. Jak oni to robią? Wybitność ciągnie do wybitności.

Oto Sasin nie może na siebie głosować, bo już wybrał burmistrza Ząbek. Przecież Sasinowi może pozazdrościć niejeden warszawiak; kogo wybrać? Bezsenne, zarwane noce. A wybitność PiS tego nie ma: nie może na siebie zagłosować.

Ta wybitność mogła wpaść na pomysł w Ząbkach w kwestii komunikacji. Tam też jest darmowa, bo jej nie ma. Sasin z tą darmochą może tak kombinować. Wybierzecie mnie; dotrzymam słowa, komunikacja będzie za darmo, bo ją zlikwiduję. Ile pieniędzy warszawiacy pozostanie w kieszeniach? Same plusy ten Sasin.

Pytanie z Sasinem może być jeszcze innego rzędu: czy on zaraził się wybitnością od Kaczyńskiego, czy tak sam z siebie, z Ząbek?

Niech żałuje Hanna Gronkiewicz-Waltz, że nie kandydowała na burmistrza Ząbek. Ta kadencja dla prezydent Warszawy stracona, ale następna może być jej. Już dzisiaj może ogłosić, że w Ząbkach od przyszłej kadencji komunikacja będzie za darmo.

O! Już sobie przypomniałem. To jednak Sasin zaraził się od prezesa, który jeszcze przed upływem obecnych wyborów przedstawił kandydata PiS na prezydenta RP. I nie jest nim Sasin. Kto z prezesem się zadaje, to wybitnym się staje. Nawet ja pomyślałem o prezesie i od razu mi się rymnęło.

Taka to zaraza ta partia prezesa. Zaraża wybitnością. Mogę sobie pluć w brodę, że nie wstapiłem do PiS. Byłbym przynajmniej jak Sasin.

>>>

wtorek, 25 listopada 2014

Papież Franciszek przechadza się po starej Europie


Papież Franciszek odbył niedługą podróż do Europy, konkretnie do Strasburga, gdzie mieści się Parlament Europejski, Rada Europy i słynna katedra. W tej ostatniej swojego zwierzchnika kler i wierni mogli oglądać tylko na telebimie.

Jakie wypływają wnioski z piątej pielgrzymki papieża, by nie rzec: przechadzki? Wnioski dla Europy i w pewnym sensie dla nas Polaków.

Papież nie jest potężny i na takiego nie silił się, jak jego poprzednik, jan Paweł II, który też odwiedził te instytucje. Franciszka nie wyczekiwały żadne tłumy katolików. Franciszek nie nazwał Europy cywilizacją śmierci. Ale też nie zobaczył szczególnej przyszłości przed Starym Kontynentem, porównał Europę do bezpłodnej babci. Jakiś postęp jest.

Ta bezpłodna babcia żyje w luksusie, jeżeli porówna się ją do innych części świata, ale na starość jest wyjątkowo złośliwa, bo odgrzewane są wszelkie nacjonalizmy. W Polsce też.

Franciszek na najważniejszym salonie europejskim nie zaprezentował swoich dewocjonaliów, co z przykrością musieli zauważyć nasi katolicy. Kościół widziany z Parlamentu Europejskiego ma wielkość Watykanu, trzeba się wielce wysilić, aby go dostrzec.

I tak zachowywał się Franciszek. Więcej szumu swego czasu zostawił po sobie o. Tadeusz Rydzyk, gdy na brukselskim bruku protestował przeciw władzom polskim i karom nakładanym przez KRRiT.

W Europie mogą jeszcze nie wiedzieć, że Watykan dla polskiego Koscioła to Toruń. Na pewno też tego nie wie Franciszek i w tym widzę jego wielkość. Franciszek zna proporcje. Jak na tradycyjnego perypatetyka przystało, zapytał staruszkę: Quo vadis, Europo?

No, właśnie - ku jakiej Europie zmierzamy?

Więcej >>>

poniedziałek, 24 listopada 2014

Palikot do Kaczyńskiego: twój ruch


Janusz Palikot wpadł na całkiem ciekawy pomysł medialny, aby odświeżyć u wyborców zapomniany wizerunek Twojego Ruchu: złożył zawiadomienie o możliwośći popełnienie przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego i Leszka Millera, którzy stwierdzeniami, iż wyniki wyborów zostały sfałszowane, ponoszą odpowiedzialność za chuligaństwo w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej.

Kaczyński z Millerem dopuścili się kłamstwa, bo wyników jeszcze nie było, a "ciemny lud to kupił". Ważne będą oświadczenie uczestników najścia na PKW. Jakie dla nich znaczenie miały słowa szefów dwóch parlamentarnych partii. Przemysław Wipler to były podwładny Kaczyńskiego. Chuligani w PKW (Stankiewicz i Braun) byli wspomagani przez samarytaństwo posłanek PiS. Nie widziano tam posłów SLD, ale tylko z powodu, że ich w naturze sejmowej nie występuje za dużo.

Kaczyńskiemu można przypisać sprawstwo i prowodyrstwo. Wykazać należy szkody społeczne i materialne w PKW. Jakkolwiek doniesienie do prokuratury się skończy, powinno wyborcom uświadomić, kto jest przeciw demokratycznym procedurom. Wyborcy PiS nie są do przekabacenia, to elektorat niereformowalny, ale Millera wyborcy postpeerelowscy - owszem. Palikot musi coś robić, aby Twój Ruch ruszył wreszcie z tego zera. Od czegoś trzeba zacząć odbudowywać partię.

Może Palikotowi pomóc Kaczyński, ten mieli językiem na każdy temat i zawsze nieparlamentarnie. Kaczyński chlapnie, jak na Ewę Kopacz chlapnął Urbanem. Na siebie, na elektorat nie zawsze można liczyć, Kaczyński zwykle nie zawodzi. I na to liczy Palikot, zdaje się, że mówi do prezesa PiS - nomen omen - "twój ruch".

Więcej >>>

niedziela, 23 listopada 2014

Na widok Cejrowskiego wylewać gotowaną smołę


Wojciech Cejrowski nie jest żadnym dziennikarzem. To ledwie cep, troglodyta, człowiek, którego matka z ojcem musieli bić w domu ścierą i czym popadnie, bo wytrzęsli mu umysł.

Jego nienawiści do wolności człowieka i Polski są znamienne. Nie warto byłoby nad tym kadłubkiem człowieka się zatrzymywać, gdyby nie było to rozsiewane przez nieprofesjonalne media typu TV Republika.

Dlatego organizacje LGBT i nie tylko - oprócz protestów - winny wytoczyć procesy sądowe, bo nic nie prostuje moralnie, jak przetrzebiony portfel.

Zapłaci stacja telewizyjna, to na widok Cejrowskiego będą z góry wylewać gotowaną smołę. Na tyle ten nieuk zasługuje. No i potem wytarzać go w pierzu, aby wystawić troglodytę na widok publiczny pod kościołem. Ku przestrodze, aby żadna matka i ojciec takie "coś" nie robili.

Więcej >>>


piątek, 21 listopada 2014

Kaczyński pozwany przez prezydenta Zamościa, Zamoyskiego


Prezydent Zamościa pochodzący z wielkiego rodu Zamoyskich, Marcin Zamoyski, pozywa nieszczęście polskiej polityki Jarosława Kaczyńskiego.

Prezes PiS gdzie się nie zjawi, pluje przez zaplute zęby na Polaków i Polskę.

Zamoyski skarży Kaczyńskiego za to, że ten zarzucił mu, iż stara się bezprawnie odzyskać pałac swojego rodu w Klemensowie.

Oj, przydałoby się, aby zgniłek Kaczyński zgnił w pierdlu, aby mu za zło, które wyrządził Polskę, kryminaliści wyrównali rachunki.

Więcej >>>

czwartek, 20 listopada 2014

Kaczyńskiego przewracanie urny wyborczej


Jarosław Kaczyński podchodzi do urny wyborczej ze wszystkich stron, kombinuje, jakby ją wywrócić. Oczywiście, w imię demokracji. Tak jak w "Samych swoich": "Prawo i sprawiedliwość musi być po naszej stronie".

Na przewrócenie urny udało mu się namówić Leszka Millera. SLD-owiec, jako stary komuch, nie ma z tym probelmów. Przed '89 rokiem wszak to codziennie przerabiał. Demokracja leżała i miała nomenklaturę: demokracji ludowej. Dobrały się obecnie dwa białe gołąbki pokoju.

W Zamościu prezes namawiał premier Ewę Kopacz, aby "zajęła stanowisko". Rozumiem, że "stanowisko" z tej samej strony urny wyborczej. Kaczyński, Miller i Kopacz?

A kto po przeciwnej stronie urny? Czyżby prezydent Bronisław Komorowski, strażnik Konstytucji. Pomysł Kaczyńskiego, aby przewrócić porządek w Polsce całkiem przedni. Wszystkim już chyba znudził się spokój, względny dobrobyt, itd.

Ktoś taki, jak Kaczyński stoi na czele opozycji, która może przejąć władzę w Polsce. Strach myśleć, jakie on ma pojęcie o prawie, Konstytucji. To nie jest ignorant polityczny, to wróg Polski.

Więcej >>>

środa, 19 listopada 2014

IV RP będzie zwała się inaczej. Ważne, iż zawiązana została przyszła koalicja


Kryzys związany z systemem informatycznym PKW przyspieszył zawiązanie przyszłej koalicji rządowej. Obecnie już nie chodzi o to, czy wybory zostały sfałszowane - jak i przez kogo? - czy mają być powtórzone. Tak to wyglądać może tylko medialnie.

W tej chwili w sztabach dwóch partii wre praca, jak nazwać IV RP, żeby nie przypominała elektoratom lat 2005-07? Jak ma zachowywać się przystawka, którą kiedyś były Samoobrona i LPR?

Jarosław Kaczyński na oczach kamer klepnął Leszka Millera na koalicjanta przed odejściem obydwóch na emeryturę.

Moja propozycja nomenklatury jest prosta, jak przekaz dwóch premierów (tak się tytułowali): Rzeczpospolita Tetryków (Emerytów). Tym bardziej, że partia emerytów - taka istniała  - zwolniła miejsce na scenie politycznej.

Jarosław Kaczyński ma doświadczenie w dziele zjednoczenia. Po Ziobrze i Gowina przyszedł czas zjednoczyć się z Millerem.

Hasłem wyborczym w powtórzonych wyborach (o ile do takich dojdzie), jak i przyszłych dla Zjednoczonej Partii Emerytów może być: "Po nas choćby potop".

Chrzanić rozum, prawo. TKM.

Więcej >>>


wtorek, 18 listopada 2014

PO i PSL trzymają się mocno, PiS ledwie zipie

Z liczeniem wyników wyborów samorządowych jest coraz zabawniej. Spłynęły wyniki z 88% lokali wyborczych - oprócz dużych miast - i wygrywa... PSL.

Nie wiem, co to będzie. Kaczyński się pochlasta. Najważniejsza wiadomość dnia to jednak sondaż CBOS, który prostuje "wypaczenia" wyborcze z niedzieli, a w nim zwycięża Platforma i to z wynikiem godnym starych, dobrych czasów: 38%. A PIS daleko w tyle ledwo zipie, 11% mniej - 27.
O co więc chodzi? W najbliższych dniach będzie się wyjaśniać. Można obawiać się nazbyt nagłych zachowań niektórych partii, a myślę o PiS, gdy okaże się, że przerżnęli wybory samorządowe, jak na grafice CBOS.

Zapowiadają się gorące dni.

Więcej >>>

poniedziałek, 17 listopada 2014

Macierewicza czeka gęba pełna roboty


Można sobie wyobrazić, jak przez kampanię wyborów samorządowych nacierpiał się Antoni Macierewicz. Buźki nie otwierał, zresztą jak podobna mu emocjonalnie białogłowa Krystyna Pawłowicz.

Marcin Maksjan z prokuratury wojskowej kilka dni temu wypowiadał się o ukochanej brzozie pancernej, a wiceprezes PiS nie mógł zająć stanowiska. W brzozie znaleziono fragmenty metalu pochodzące najpradopodobniej z lewego skrzydła tupolewa. A Macierewicz gębę musiał trzymać na kłódkę.

Aż się prosi, żeby odezwać się, że prawdopodobieństwo to nie pewność. Milczenie w kampanii samorządowej to dla Macierewicza meczarnie, tortury, Guantamano. Co ja piszę, przeciez mamy własne miejsce tortur, to Stare Kiejkuty.

Maciej Lasek na Twitterze nawet kpił, że brzoza musiała zostać ostrzelana z tupolewa, dlatego znaleziono w niej metal z samolotu. Ależ ten Lasek odważny, schował się zza węgłem kampanii wyborczej i mierzył do Macierewicza.

Lecz już się skończyła kampania, znamy wyniki exit polls, które nie muszą zgadzać się z wynikami PKW. Na wieczorze wyborczym Antoni Macierewicz stanął frontem za prezesem Kaczyńskim, ciut schowany, bo zawstydzony, gdyż był torturowany milczeniem.

Wyobraźmy sobie, że ktoś ma logoreę, a mu każą milczeć. Toż to wyrywanie paznokci bez znieczulenia. Ale Macierewicz mężnie zniósł tortury kampanii wyborczej, teraz da nam znać o sobie. Przypomni, czym była i jest katastrofa smoleńska. A do tego między Polską i Rosja odbywa się wzajemne twórcze wydalanie szpiegów (retorsje), to wiceszef będzie miał gebę pełną roboty. Putin usłyszysz od naszego Antka: "Nu pagadi, Putin". Pan Antoni wraca!

Więcej >>>

niedziela, 16 listopada 2014

PiS, PO: Więksi przegrali z mniejszymi

Wyborcy nie powinni być zaskoczeni, że PiS jest zwycięzcą wyborów samorządowych. Bo to oni wybierali. Zaskoczeni są komentatorzy, zaskoczeni są politycy. Zarówno rządzącej Platformy Obywatelskiej, a jak i PiS - prezes Kaczyński przyjął wygraną z niedowierzaniem.

Nie można zwalać winy na zdezorientowanego wyborcę, ani także na sondaże, które uspokoiły PO. Politycy PiS wykonali cięższą pracę w terenie. Kaczyński dwoił się i troił na prowincji. A wpadkę Hofmana i kompanów na pijanej delegacji w Madrycie, szybko przykrył kandydaturą Andrzeja Dudy na prezydenta RP. Chyba się udało.

Wyborcy Platformą mogą być zmęczeni, wyborcy PO mogli nie pójść na wybory. Nie zawiódł elekorat mniejszych miejscowości. Co z tego, że PO wygrała we wszystkich miejscowościach powyżej 50 tys. mieszkańców. Większość przegrała z mniejszoscią. Więksi przegrali z mniejszymi.

I tak powinny te wybory być odczytywane, jeżeli Ewa Kopacz i jej partia chcą wyciągnąć twórcze wnioski z tych przedbiegów do wyborów parlamentarnych.

Przekonać mieszkańców dużych miast do wyjścia z domu, do powrotu samochodem z weekendu - i pomaszerować do lokalu wyborczego. Nie zapominać o mniejszych, zapomnianych miejscowościach i obyewatelach. Polska zapomniana, Polska "b" pokazała rządzącej od 2007 roku PO żółtą kartkę. Osłabiona PO Donaldem Tuskiem dała sobie wbić gola. Mecz trwa. PiS dostał wiatr w żagle, ale to PO ma się nie załamać, ma się pozbierać.

sobota, 15 listopada 2014

Papież Franciszek przestał być liberałem, upodobnił się do polskiego kleru

Papież Franciszek rozwiał złudy, jakie można było w stosunku do niego oczekiwać, iż otworzy Kościół na nowoczesność, że uczyni z tej instytucji ostoję bliską człowiekowi, instytucję współczucia, miłosierdzia dla zwykłych ludzi.

Można mniemać, iż Franciszek przegrał w kurialistami watykańskimi. Jego przegraną był ostatni synod biskupów, na którym poniósł klęskę między innymi z Kościołem polskim.

Franciszek jasno mówi - czego do tej pory nie robił - że popiera klauzule sumienia, jest przeciw aborcji, in vitro. Można to było usłyszeć bardzo wyraźnie na spotkaniu ze Stowarzyszeniem Włoskich Lekarzy Katolickich.

Można się spodziewać, że teraz przybędą do niego polscy sygnatariusze Deklaracji Wiary Lekarzy.
Przez chwilę Kościół był inny, nowoczesny, bliski wyzwaniom nowoczesności. Ale już powrócił do swojej postaci ortodoksji, fundamentalistycznej.

Polscy hierarchowie byli ogłupiali, nie wiedzieli, co sądzić o tym nowym papieżu. Franciszek stał się, jak nasi biskupi: zacofany, nadęty, nietolerancyjny. A to wróży jedno: ucieczkę wiernych.

Więcej >>>

piątek, 14 listopada 2014

Św. Hubert wygrał mecz dla Polski! 4:0


Nie zastanawiaj się, dlaczego tak dobrze idzie polskim piłkarzom w obecnych eliminacjach. Wygrana wcześniej z mistrzami świata Niemcami, a dzisiaj z Gruzją (i to u nich) 4:0.

Odpowiedź znajdziesz na Frondzie. To wstawiennictwo św. Huberta z Liege. Pewnie Terlikowski leżał cały dzień na pasadzce, twarzą w kierunku Jerozolimy. Choć meczu nie widział, nasi wygrali.

Fajne pojęcie mają o świecie katole. Wszystko załatwią święci.

czwartek, 13 listopada 2014

Fatum prawicowe krąży nad Europą


W kraju w czambuł dostają PiS-owcy za kreatywne podejście do rozliczeń za delegację, do pensji poselskiej targają drugie tyle z rozliczeń za delegacje. Niespecjalnie przejmujemy się wyborami samorządowymi. I tak w dużych miastach dotychczasowi włodarze nie oddadzą władzy.

A tymczasem nad-rząd w Brukseli się sypie. Komisja Europejska nigdy nie zaznała takiego kryzysu, jak obecnie i to na początku szefowania Luksemburczyka Jean-Claude'a Junckera.

Okazuje się, że były premier najbogatszego niewielkiego państwa stoi za kreatywnym bogactwem Luksemburga, za rajem podatkowym, Juncker doprowadził do dumpingu podatkowego, gdy był premierem przez 18 lat.

Europa w kryzysie, inne państwa muszą swoim obywatelom odejmować od ust, aby nie pogrążyć się w odmętach, a najbogatsi nic sobie nie robią, żywią się, jak pasożyt na biedniejszych, na tych w kłopotach. Luksemburg kusił najniższymi, zerowymi podatkami największe europejskie przedsiębiorstwa.

Nie tylko zresztą Luksemburg, bo i inne bogate państwa, jak Holandia, wysysały podatki z innych krajów. Sytuacja trochę przypomina nieszczęsnego posła PiS Sasina, który kandyduje na prezydenta Warszawy, który podatki uiśzczał w swojej pipidówce.

W Unii Europejskiej są kombinatorzy - i to ci najbogatsi. Media domagają się dymisji Junckera, a tym samym całej Komisji Europejskiej z naszą Elżbietą Bieńkowską.

Niedługo urzędowanie zaczyna Donald Tusk, jako szef Rady Europejskiej. Rzecz jasna nie może przejąć żadnej części kompetencji Junckera, ale jego znaczenie polityczne może wzrosnąć, gdy zacznie działać na rzecz zażegnania kryzysu instytucjonalnego.

I tak Unia Eurpejska nie jest w najlepszej kondycji, a jej najważniejsze struktury w takim kłopocie. W sytuacji w jakiej znajduje się Juncker, nie może skutecznie rządzić. Rozwiązaniem może być powołanie nowej KE, co także może być na rękę Wielkiej Brytanii, wszak Cameron był przeciwny powołaniu Junckera na przewodniczącego KE.

To wcale nie są dla nas dobre wiadomości. Osłabienie struktur unijnych to coraz bardziej hulaszczy tryb polityczny w kraju. Szczucie na Brukselę, na euro, na dalszą integrację. Nad UE ostatnio zbyt wiele ciemnych chmur, jakieś fatum, choć to jeszcze nie widmo, tym razem jednak krąży widmo prawicowe. Właśnie z Polski nadleciał zefirek JKM.

Więcej >>>

środa, 12 listopada 2014

Uwaga, Brudziński! Może ostrzyc na łyso pod swój strychulec


Joachim Brudziński jako partyzant PiS na terytorium kondominium rosyjsko-niemieckiego wierzy w trójcę wartości: boga, honor i ojczyznę. Kieruje siatką Komitetu Wykonawczego ciała partyjnego. Siatka PiS jest przeciwieństwem sitwy PO.

Do obowiązków szefa KW należy m.in. towarzyszenie prezesowi na wakacjach, a także monitorowanie internetu. Wychyliła się na blogu aktorka Anna Mucha, że ma w nosie boga, honor i ojczyznę. Liczy się dla niej chronienie dzieci, rodziny, bliskich. Ponadto napisała, że fatalnie by się zachowała, gdyby do ojczyzny weszli obcy, po prostu dałaby się zabić od pierwszego strzału. Taka jest bezwolna wobec wrogości.

Nie wytrzymał polityk KW PIS wspomniany Brudziński, który chroni prezesa, gdy ten spływa przełomem Dunajca. Wskazał na swój atrybut, a zarazem broń konspiracyjną, jaką posługuje się w kondominium, na nożyce. I pogroził - jak na dżentelmena PiS przystało - kolejnej po Peszkowej "idiotce", że

"za kupacji za takie opinie mogła stracić włosy".

No i łyso się zrobiło w tym patriotyzmie. Brudziński idzie śladem prezesa. Wypowie się, traci elektorat. Ale czasy mamy ciężkie, okupacyjne. Należy uważać, co się mówi, bo może dojść uszu i oczu egzekutora Brudzińskiego, który strzyka nożycami.

Trach-trach - to Brudziński strzyże na łyso pod jeden strychulec.

Więcej >>>

wtorek, 11 listopada 2014

Policja dała radę, Duda powstał z fusów i ostatni sondaż dla PO


Policja poradziła sobie z tzw. Marszem Niepodległości, który w istocie nie był żadną manifestacją, ale zgromadzeniem kiboli, chuliganów w celu rozruchów ulicznych, potyczek z siłami porządkowymi. Policja starła się z wielką wipleromanią.

Zauważmy, że nie udało się maszerującym pałkarzom napaść na żaden squot, nie podpalono tęczy LGBT ku uciesze TV Trwam, nie ruszono pod żadną ambasadę.

Normalnym ludziom udaremniono radość świętowania, ponoć najważniejszego święta narodowego w kraju. I o tym powinny pomyśleć władze komunalne Warszawy. Prawnicy na podstawie obowiązującego prawa są w stanie zobowiązać organizatorów do spokojnej manifestacji. Władze mogą także nie dopuścić do marszu, gdy organizatorzy nie zadbają o bezpieczeństwo i spokój. W tym celu jako "argument" mogą służyć materiały medialne z marszów ostatnich lat. Nie spełnią wymogów, nie łążą.

Inną wiadomość wydaje się być ważniejsza, nieudolna próba zapomnienia o Adamie Hofmanie. Kandydat PiS na prezydenta RP Andrzej Duda powstał z fusów, bo nie z rozumu politycznego.

Nie jest moim zmatwieniem, że prezes Kaczyński planuje porażkę, ale zmartwieniem dla polskiej polityki, bo to przykład lekceważenia elektoratu, psucia go, a zarazem niszczenia wiarygodności polityki, wątłej tkanki demokracji. W rezultacie to nie Kaczyński zapłaci, ale my wszyscy.

Ostatni sondaż przed wyborami samorządowymi dla "Rzeczpospolitej" daje PO zwycięstwo 33 proc. przed PiS - 29 proc. oraz SLD - 11 proc. i PSL - 8 proc.

Więcej >>>




poniedziałek, 10 listopada 2014

Kaczyński na skórce od banana, destrukcja prezesa


Z Jarosławem Kaczyńskim mamy rzeczywisty problem. Niby polityk, który stoi na czele największej opozycyjnej partii. Był nawet krótko premierem. A jednak przyglądając się jego zachowaniom, używanej retoryce, ludziom, jakimi się otacza, taktycznym zachowaniom wobec kryzysów własnych i cudzych, nasuwa się podejrzenie, że on sam sobie podrzuca skórkę od banana, aby fajtnąć.

Przecież musiał mieć świadomość, że wszelkie ciała europejskiej polityki to synekury dla jego akolitów, że Adam Hofman jeżdzi na te impoprezy, jak na pisowskie w kraju i zachowuje się tak, aby mieć wesoło pod czupryną i pochwalić się przyrodzeniem. Te zachowania były i są oczywiste dla członków PiS, tym samym dla prezesa.

A jednak Kaczyński tolerował. A teraz wykazuje się surową moralnością. Czy właśnie o to chodzi? Aby pokazywać się pryncypialnym, ortodoksyjnym, bo jako człowiek przegrał. Wszak Jarosław K. w życiu codziennym nie ma do kogo gęby otworzyć.

Prezes PiS z tej perspektywy wygląda na tchórzem podszytego. Premier Ewa Kopacz zaprasza na spotkania, konsultacje, debatę. Jak zwał, tak zwał. Kaczyński się miga, stawia warunki ni przypiął, ni przyłatał. Wystarczyło pójść nawet bez udziału kamer, a potem dać medialne sprawozdania, w tym i tym się różnimy.

Przecież prezesowi sympatii by przybyło, polityka polska nabrałaby zdrowych rumieńców. Polityka stałaby się polityką. Debata taka nie jest nawet obarczona ryzykiem przegrania, można z niej wynieść tylko same zyski.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, prezes ma problem ze sobą, problem komunikacyjny, psychiczny. Dlatego musi sobie rzucić skórkę od banana, fajtnąć i zwalić na innych, kiedyś na Tuska, teraz na Kopacz, a obecne wybory samorządowe na Hofmana.

Kaczyński ma problem, a wraz z nim duża część rodaków, którą musi mamić coraz  większymi frykasami, ostatnio nawet eksplozywnością. O kondycji prezesa więcej miałby do powiedzenia psycholog: dlaczego zawsze musi fajtnąć na skórce od banana. Taka jego destrukcja mać.

Więcej >>>

niedziela, 9 listopada 2014

Polacy, przeciwstawcie się Kościołowi! Apeluje ONZ


Nawet w dalekim ONZ zauważyli, że w Polsce jest kłopot z równością płci. Komitet ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet (CEDAW) pochylił się nad naszą obolałą ojczyznę i nie mógł docenić realizacji 30 lat temu podpisanej konwencji ws. likwidacji form dyskryminacji kobiet.

Konwencja ONZ to prekonwencja antyprzemocowa Rady Europy. Ta ostatnia kojarzy się z gender, A ta przedostatnia? Też z gender. Ale ratyfikowaliśmy ją w czasach przedsuwerennych.

Dalekie ONZ zwraca uwagę, że przeciwnym promowania równych praw dla kobiet jest instytucja Kościoła katolickiego.

Dla Kościoła równość płci i sprawiedliwość to ideologia. Takie nazywanie sprawiedliwości wśród płci jest degradacją.

Dopowiedzmy: dla Kościoła równość płci jest degradacją człowieka. Bo mężczyzna wg Kościoła spada do poziomu kobiety (to nawet zauważył Hofman, gdy reklamował Kaczyńskiego).

Dyskryminacja i przemoc wobec kobiet dotyczy edukacji, w tym nauki o seksualności. ONZ przypomina o restrekcyjności ustawy antyaborcyjnej i zacofaniu klauzuli sumienia lekarzy.

Oenzetowski komitet przypomina też, że nie ratyfikowano konwencji antyprzemocowej Rady Europy.

Nawet daleki ONZ zawstydził nas w oczach świata tym, że polskimi obyczajami, codziennością i stanowieniem prawa rządzi instytucja, dla której równość płci i wiedza w sprawach prymarnych jest przereklamowana.

Czekać należy aż polscy biskupi i ksiądz Oko nazwą ONZ wylęgarnią ideologii. Wiadomo jakiej ideologii: faszystowskiej i marksistowskiej.

Więcej >>>

sobota, 8 listopada 2014

Hofmana (PiS, zawieszony) czeka jesień średniowiecza


Jarosław Kaczyński lubi dotrzymywać słowa. Zbyt samodzielnych wybija z partii. Wybił niezastąpionego Ludwika Dorna, tego z powodu zagrożenia intelektualnego. Dorn sprawiał wrażenie inteligentniejszego. Po wybiciu z PiS Dorn ma kłopoty z wybiciem się na samodzielność, stara się wbić w PO. Może jak Palikot powinien powiedzieć, że gdyby wiedział, że Ewa Kopacz będzie premierem, nie należałby do Kaczyńskiego.

Prezes wybił z PiS Polska Jest Najważniejsza, część wróciła w postaci implantu Polska Razem Jarosława Gowina.

Co się stanie z trójką z "patologicznych rodzin" (żony pijaczki), Adamem Hofmanem, Mariuszem Kamińskim i Adamem Rogackim? Może pójdą śladami Przemysława Wiplera, ten został z 1,4 promilami przyjęty do Kongresu Nowej Prawicy.

Jakimś rozwiązaniem dla Hofmana, najzdolniejszego z trójki zawieszonych, a wkrótce relegowanych, jest podpowiedź Jacka Kurskiego, ten też nie wie, gdzie jest, bo nie w Solidarnej Polsce Zbigniewa Ziobry.

Kurski stawia na bukmacherkę. Tomasz Adamek mierzy się z Arturem Szpilką. Były europoseł w opiniotwórczym "Super Expressie" powiedział: "Jeśli Adamek przegra, to przez Zbigniewa Ziobrę. To był jego wielki błąd, że wystawił boksera do polityki".

Można się domyślać, na kogo postawił Kurski. Po wygranej Adamka, bokser może dać dyla, jak Bruce Willis w "Pulp Fiction". A potem "jesień średniowiecza". Nie chcę wybiegać dalej.

Do wyborów parlamentarnych został takiemu Hofmanowi rok, będzie poza PiS, bez szmalu. Chyba, że na tych wyprawach poselskich wystarczająco zarobił. Albo droga Wiplera - dać się pobić po pijanemu policjantce - albo bukmacherka, albo jesień średniowiecza.

Więcej >>>

piątek, 7 listopada 2014

Chromego Kaczyńskiego chromolę


Tomasz Lis jako redaktor naczelny tygodnika ma prawo sądzić, że partia Kaczyńskiego jest całkiem znośna - kontekstem jest Marsz Niepodległości.

Ta znośność polega, że 11 listopada prezes bierze nogi za pas, bo się boi twardych endeków. Miękki endek boi się twardych. Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, że Kaczyński prowadzi ten pochód ku niepodległości.

Znośność Kaczyńskiego jest coraz bardziej nieznośna i nie dotyczy, gdzie on idzie. Bo Kaczyński błądzi i to zdaje się "doceniać" naczelny "Newsweeka".

Nieznośność Kaczyńskiego to wypowiadane brednie publiczne. To staje się nieznośne. Czy prezes wie, co mówi? Nie mam wątpliwości, że nie wie.

Chciał odwołać Radosława Sikorskiego z marszałka Sejmu. Powinien wiedzieć, jako średnio rozgarnięty polityk, pokroju Błaszczaka, że nie może go odwołać, bo szabel nie starcza. To nie jest deklaracja w ankiecie prof. Zbigniewa Izdebskiego.

Tu się liczą szable, a nie mniemanie. Publicznie Kaczyński bredzi, że "społeczeństwo chciało zmiany marszałka Sejmu".

Czyli 50% społeczeństwa plus 1. W najnowszym sondażu społeczeństwo PiS uzyskało 27%, o 5 procent mniej od Platformy.

Wg Izdebskiego "mniemanie o szabli" elektoratu PiS wynosi 18 cm z hakiem. Z szybkiego przeliczenia wychodzi, iż u Kaczyńskiego mniemanie wynosi 30 cm.

Taka jest rozpłodowa wyobraźnia prezesa. W jego wyobraźni wszystko się płodzi, nawet społeczeństwo.

Ale gdy trzeba rozmawiać o konkretach, a nie "eksplozywności", Kaczyński ucieka - a to od Schetyny (jak wczoraj, gdy szef dyplomacji przedstawiał strategię naszej polityki na zewnątrz), wcześniej dawał dyla przed Tuskiem, teraz będzie zaliczać rejterady przed Ewą Kopacz.

Rozumiem Lisa, prezes Kaczyński jest znośny, bo niegroźny, ale ta sytuacja niekonecznie jest zdrowa dla polityki. Powiedzmy sobie wprost, Kaczyński jest tchórzem i takąż ma wyobraźnię, która konfabuluje. Nie potrafi stanąć naprzeciwko rzeczywistym problemom.

To ja mam z takiej znośności się cieszyć? Ogarnia mnie smutek, nasza polityka jest kulawa z powodu tej "znośności". Chroma polityka może być tylko chromolona.

Więcej >>>



czwartek, 6 listopada 2014

PiS: banany prezesa Kaczyńskiego


Jarosławowi Kaczyńskiemu dopisuje szczęście, a PiS to partia, której zlepek ideowy od lewicowego populizmu do prawicowego nacjonalizmu, nie powinien pozwolić dłużej być obecnym na scenie politycznej.

Ale prezes trwa jako szczęściarz, a jego partia trzyma drugą pozycję w sondażach, a nawet czasami psim swędem wychodzi na prowadzenie.

Szczęście dopisuje Kaczyńskiemu, iż Ewa Kopacz nie przyszła na posiedzenie klubu PiS, bo "zaprosili" (czyt. wykręcili się), gdy nie można było zmienić kalendarza pracy premier.

Premier Kopacz wgniotłaby posłów PiS, jak to się zdarzyło na jednym ze spotkań z wyborcami, kiedy próbowano je zakłócić propagandą zamachowo-smoleńską.

Bo kto miałby podjąć dialog z Ewą Kopacz? Jarosław Kaczyński? Prezes zawsze ucieka z sali sejmowej, nie chodzi na Radę Bezpieczeństwa Narodowego. W ogóle nie ma żadnego programu, jedynie negatywną ocenę rządu. Jest nihilistą w tej mierze. Nihilistą władzy.

Przepraszam: prezes i PiS mają eksplozje. Dwie. Jedna eksplozja ma copyright by Antoni Macierewicz, a druga - rozwój eksplozywny prezesa (wymyślony przez jakiegoś piarowca).

Gdyby premier Kopacz przyszła na klub PiS, znowu kilka procent poszłoby partii Kaczyńskiego w powietrze, a tak stanie się to po wyborach, gdy elektorat będzie pluł sobie w brodę: dlaczego oddałem głos na PiS.

Rację ma Tomasz Lis, iż PiS ma problem ze swoim liderem. Ale to ich gaj - i niech w nim pozostaną. Jako opozycja utrzymają synekury, czyli dostaną swoje banany. O to im chodzi - o banany. Kiedyś freudowsko prezes przyznał się do Burkina Faso. Więc kwestii bananów PiS ma także szczęście. Jak na nihilistów, wiedzie im się.

Więcej >>>

środa, 5 listopada 2014

Dlaczego Polska nie jest naszym wpólnym państwem?


Karol Modzelewski pięknie mówi o syndromie braku zaufania, "miękkim podbrzuszu". Dla zwalczających się polityków i elektoratów, Polska nie jest wspólnym państwem, jest zawłaszczona przez strony konfliktu politycznego, raz przez jedną stronę, innym - przez drugą stronę.

Dzieli nas konflikt polityczny, a nie ideowy. Ten podział nie przebiega przez racje, ale przez emocje. Politycy organizują sobie elektorat, utwardzają, ku własnej wygodzie. Nie muszą formułować celów politycznych, wystarczy poszczuć.

Polską specjalnością szczucia są wszelkie obchody świąteczne. Marsz Niepodległości nie jest marszem wyrażającym emocje dla niepodległości, jest marszem, aby podpalić tęcze, squot, jakąś ambasadę.

Terytorium emocji polityczmych nie jest terytorium debaty, rozmowy, wymiany racji. To ziemia spalona dla tych cech.

Kto jest winien? Trudno szukać winy w całym społeczeństwie, a nawet w politycznym społeczeństwie, tj. takim, które wie, co w polityce piszczy.

A w polskiej polityce - owszem - politycy piszczą, słychać ich mysi pisk. Ale przede wszystkim piszczy pułapka na myszy.

Pułapka, czyli mechanizm polityczny, który jest wygodny dla wszystkich stron konfilktu politycznego. Pułapką w tym wypadku jest jakość elit politycznych i mechanizmu, które te elity oliwią, bo przestałyby być elitami.

Po 1989 roku nie zrobiono za dużo w edukacji politycznej, PRL szybko stał się tabu, to jest tylko historią, której bohaterów trzeba rozliczyć.

Historia stała się bezrefleksyjna. Nawaliły elity, a te rozumiem, jako polityków z centralnej (warszawskiej) Wiejskiej i lokalnych Wiejskich, ale też czwartą władzę.

Politycy nie chodzą do mediów, które im nie odpowiadają, uważają za wraże, podobnie jest z komentatorami, czyli dziennikarzami. Czy w TV Republika był Wojciech Maziarski, a w TVN Sakiewicz? Albo przedrukowywane artykuły we wrażej prasie bez zbędnego komentarza?

Miękkie podbrzusze elektoratu postarał się zmierzyć prof. Zbigniew Izdebski. "Politykę" przeczytał - możliwe, że tylko stronę tytułową - Rafał Ziemkiewicz. Tym razem nie nazwał przeciwnika "kaszalotem" (przeciwnik płciowy), ale ch... Na Twitterze podzielił się swoim "miękkim podbrzuszem (tj. zawartością szarych komórek): "O tym ze największe ch... są w PO to wiadomo i bez prof. Izdebskiego".

Więcej >>>

wtorek, 4 listopada 2014

Gosiewski jak żył, to się nie zapowiadał na myśliciela politycznego



Przemysław Gosiewski może zrobić konkurencję dla Lecha Kaczyńskiego. To nic, że nie żyją. Podobno żyje myśl polityczna Lecha Kaczyńskiego. Także o żyjącej myśli Gosiewskiego są przekonani jego rodzice.

Centrum Myśli Politycznej im. Gosiewskiego już ma adres siedziby: Kołaki Kościelne na Podlasiu. Gosiewscy liczą na premier Ewę Kopacz, która ponoć przyjaźniła się z politykiem PiS.

Ojciec Gosiewskiego robi za redaktora jakieś portalu plotkarskiego, bo mówi dla innego portalu prawicowego, że Ewa Kopacz przychodziła do mieszkania Przemka, wspólnie kawę pili i rozmawiali na tematy polityczne.

Możliwe, że Ewa Kopacz w tym układzie jest rozumiana, jako dysponentka myśli politycznej Gosiewskiego. My, publiczność raczej tej myśli nie znamy, gdyż Gosiewski chrząkał, jak prezes mu pozwolił.

Ale co my wiemy?

Jest już kalendarz, jak miałoby dojść do tego wiekopomnego zdarzenia dla polskiej myśli politycznej. Najpierw wystawa w Sejmie o myślicielu politycznym, a potem Kołaki Kościelne.

Jeszcze nie wypowiedział się w tej sprawie Jarosław Kaczyński, który przecież tego myśliciela zrobił szefem Zespołu Pracy Państwowej. Wszyscy wówczas się zastanawiali, kto w tym ZPP jest Wandą Wasilewską.

Kto by pomyślał, że Gosiewski taki myśliciel, jak żył, to się nie zapowiadał.

Więcej >>>

poniedziałek, 3 listopada 2014

Krzyż jak sierp i młot jest symbolem przestrzeni, do której nie należy szkoła


W Zespole Szkół Sportowych w śląskich Krapkowicach krzyż ma służyć, jako broń ideologiczna. Podobno część rodziców chce narzucić uczącej się młodzieży symbol konfesji rzymsko-katolickiej z powodu, iż "Konstytucja RP nie jest neutralna światopoglądowo".

Młodzież dostała do wypełnienia ankietę z jedynym pytaniem i długą preambułą: "Czy przeszkadza ci krzyż w wychowawczej przestrzeni naszej szkoły?"

Dzieje się to w szkole publicznej, a nie w niedzielnej szkółce przy zakrystii, krzyża używa się jako narzędzia wychowania, w tym wypadku wychowanie przez krucjatę dziecięcą ma jeszcze gorszą wymowę historyczną niż gdyby nie było obwarowane zastrzeżeniem metody wychowawczej.

Symbol krzyża ma mieć wymowę tradycji, tym samym zastąpić wiedzę o tradycji. Wszak nikt nie wykreśla daty Chrztu Polski i postaci historycznych związanych wiarą katolicką. A to jest nauka o tradycji.

Tradycję konfesji można pielęgnować w domu i w Kościele. A tradycję w szkole można pielęgnować tylko nauką, w tym wiedzą o symbolu krzyża, jakie niósł dobro i zło w trakcie dziejów.

Równe dobrze jakiś rodzic Marchlewski mógłby dać do wypełnienia ankietę: Czy przeszkadza ci sierp i młot w sprawiedliwej przestrzeni naszej szkoły?"

Rada Rodziców nie jest od symboliki w publicznej szkole, tym bardziej że krzyż jest symbolem przestrzeni wychowawczej takiej instytucji jak Kościół.

Rada Rodziców w szkole to nie konklawe od uzyskiwania zgody na krzyż w "przestrzeni wychowawvczej". Ten dym może być tylko ciemny i nieść sygnał do wojny ideologicznej pod wodzą miejscowego  Indianina Torquemady.

Więcej >>>

niedziela, 2 listopada 2014

Polacy na obcych im frontach


Czy my, Polacy, dojrzeliśmy do tego, aby dojrzeć w sobie człowieka? A człowiek jest długi i szeroki. Ma wzloty i upadki.

Człowiek potrafi się przyznać do błędów. A Polak?

Człowiek potrafi powiedzieć, że jest konserwatystą w tym i tym, a postępowy w tym i tym. A Polak? Wszak idea jest wymyślona przez ludzi dla ludzi.

Nie potrafimy się uporać w PRL-em w sobie. Nie potrafimy mówić i pisać, że Polacy się różnią, bo historia nas poturbowała. Poturbowali nas Niemcy i Rosjanie.

Dlaczego my sami musimy się turbować. Polecam lekturę książki "Wasserpolacken" Joachima Cerafickiego. Ale tylko tym, którzy mają głowę na karku.

Więcej >>>