Wyborcy nie powinni być zaskoczeni, że PiS jest zwycięzcą wyborów samorządowych. Bo to oni wybierali. Zaskoczeni są komentatorzy, zaskoczeni są politycy. Zarówno rządzącej Platformy Obywatelskiej, a jak i PiS - prezes Kaczyński przyjął wygraną z niedowierzaniem.
Nie można zwalać winy na zdezorientowanego wyborcę, ani także na sondaże, które uspokoiły PO. Politycy PiS wykonali cięższą pracę w terenie. Kaczyński dwoił się i troił na prowincji. A wpadkę Hofmana i kompanów na pijanej delegacji w Madrycie, szybko przykrył kandydaturą Andrzeja Dudy na prezydenta RP. Chyba się udało.
Wyborcy Platformą mogą być zmęczeni, wyborcy PO mogli nie pójść na wybory. Nie zawiódł elekorat mniejszych miejscowości. Co z tego, że PO wygrała we wszystkich miejscowościach powyżej 50 tys. mieszkańców. Większość przegrała z mniejszoscią. Więksi przegrali z mniejszymi.
I tak powinny te wybory być odczytywane, jeżeli Ewa Kopacz i jej partia chcą wyciągnąć twórcze wnioski z tych przedbiegów do wyborów parlamentarnych.
Przekonać mieszkańców dużych miast do wyjścia z domu, do powrotu samochodem z weekendu - i pomaszerować do lokalu wyborczego. Nie zapominać o mniejszych, zapomnianych miejscowościach i obyewatelach. Polska zapomniana, Polska "b" pokazała rządzącej od 2007 roku PO żółtą kartkę. Osłabiona PO Donaldem Tuskiem dała sobie wbić gola. Mecz trwa. PiS dostał wiatr w żagle, ale to PO ma się nie załamać, ma się pozbierać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz