Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wojciech Lemański. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wojciech Lemański. Pokaż wszystkie posty

środa, 8 kwietnia 2015

Ks. Lemański, redaktor Onetu i empatia, która spadła na podłogę, powstała z niej kałuża


Redakcja Onetu redaktorów ma, jakich ma. W każdym bądź razie jeden z nich postanowił przejąć się losem ks. Wojciecha Lemańskiego. Redaktor przeczytał, więc się zainspirował. Przeczytał list do papieża Franciszka autorstwa Adama Michnika i Jarosława Mikołajewskiego, a dzisiaj (środa) z rana redaktor się obudził i przeczytał prof. Andrzeja Jaczewskiego, który zaproponował, aby "Gazeta Wyborcza" zorganizowała zbiórkę pieniędzy dla "żyjącego w biedzie" ks. Lemańskiego.

Redaktor Onetu ma serce, a może nawet empatię. Możliwe też, iż sięgnął do kieszeni, a następnie rozglądnął się za tacą, gdzie by tu sypnąć redaktorskiego grosza.

Jak każdy bystry redaktor, zechciał zaprezentować swoje walory umysłowe. Zbadał, czy też rzeczywiście ks.Lemański żyje w biedzie. A jak bada redaktor? Klika, to jego narzędzie do badania. Wyklikał na Facebooku profil sympatyków księdza. Tam empatyczny redaktor na biurku w Onecie na monitorze wyczytał, że wsparcie finansowe ks. Lemański może potrzebować dla kosztów sądowych w Watykanie.

Redaktor następnie kliknął (empatyczny, przypominam) na strony kurii, gdzie biskupem jest abp Henryk Hoser. Redaktor siedząc wyczytał, iż oferowano pomoc ks. Lemańskiemu, aby został rezydentem w czymś w rodzaju domu starców dla duchownych. Raczej winien nazywać się ten dom Domem Upokorzenia.

I redaktor szacownego portalu aż musiał podskoczyć na fotelu w Onecie (a da się to wyczytać), iż ks. Lemański nie żyje w biedzie.

Starałem się streścić niezłośliwe empatyczne pukanie w klawiaturę redaktora Onetu. Ale o pomstę do nieba woła to, iż nie przeczytałem żadnego zająknięcia umysłu redaktora o ambicjach ks. Lemańskiego z powodu, których znalazł się w niedoczasie zawodowym, o tym dlaczego jego sytuacja naprawdę jest wołającego o pomoc na puszczy, naprawdę "żyjącego w biedzie".

Nie przeczytałem, aby redaktor swoje cztery litery podniósł i ruszył z nimi niedaleko, by zebrać materiał o ks. Lemańskim.

Swego czasu wyszedł świetny tom reportaży Ernesta Hemingwaya: "Sygnowano: Hemingway", w którym ten wielki pisarz poruszył kwestię, kiedy autor uzyskiwał prawo do używania swojego nazwiska. Dlatego zresztą nie użyłem nazwiska redaktora Onetu, choć w materiale o ks. Lemańskim ilustrowany jest zdjęciem.

Taka jest empatia niektórych "autorów" w sieci.

Więcej >>>

środa, 22 października 2014

Ks. Kloch i hierarchowie z frakcji Dobre Samopoczucie


Rzecznik episkopatu, jak i ci, których reprezentuje, mają świetne samopoczucie. W polskim Kościele katolickim jest jakoby wolność wypowiedzi, dotycząca samych duchownych, jak i wiernych.

W Kościele - to należy podkreślić. Bo inaczej wygląda to poza Kościołem, a jest nią zgroza.

Dominika Wielowieyska zamieniła z rzecznikiem ks. Józefem Klochem kilka trudnych zdań i wyszły z nich pakuły matactw Klocha, który nie ma wewnęrznych poroblemów, reprezentuje Dobre Samopoczucie.

Ocena synodu biskupów w Watykanie - też świetna. Reprezentant  Polski abp. Stanisław Gądecki, który popisał się najbardziej konserwatywną wypowiedzią i za którego walną przyczyną Kościół tkwi z okowach Średniowiecza, też reprezentuje frakcję Dobre Samopoczucie.

Hamulcowy Kloch reprezentuje hamulcowy episkopat. Dobre Samopoczucie w polskim Kościele wynika z tego, że stosunkowo dobrze ma się kler wśród wiernych, całkiem spory odsetek ochrzczonych jeszcze wierzy w ich słowo.

Jeszcze nie dotknęło polski Kościół wyjście owieczek z cienia pasterzy. Jeszcze do owieczek nie dotarło, że Kloch z innymi z frakcji Dobre Samopoczucie blokują świeże powietrze, niewielką dawkę nowoczesności, otwartości na świat i innych.

Polski Kościół to więzienie dla wiernych. Penitencjarny przekaz Klocha z zakrystii: nie ma cenzury (indeksu), bo przypadki ks. Adama Bonieckiego i Wojciech Lemańskiego (najgłośniejsze) to sprawa wymienionych i ich przełożonych.

Nawet komuniści mieli subtelniejszą dialektykę, A zgroza panuje na zewnatrz Kościoła, mianowicie szczucie niezorientowanych wiernych na wolność słowa, wypowiedzi, poprzez takie przybudówki kościelne, jak Krucjaty Różańcowe.

Kloch nie traktuje wiernych przychodzących do kościołów, jak trzciny myślące, bo ma dla nich - za przełożonymi, hierarchami - tylko bicz pouczeń, oskarżeń, dogmatów.

Trach! Trach! Trach! - tak smagana jest wolność. Kloch nie smaga mnie, bo mu się nie dam, Kloch smaga tych najbardziej kruchych, nie potrafiących się obronić poprzez zdobytą wiedzę, nie zorientowanych w kulturze, sztuce. To oni są przez Klocha i polskich hierarchów smagani biczem katolickiej powinności. Tak działa największa frakcja w polskim Kościele - Dobre Samopoczucie.

Więcej >>> 

niedziela, 21 września 2014

Kat abp Hoser odebrał ks. Lemańskiemu podmiotowość ludzką


Przeczytałem wspaniały hymn psycholog dr Ewy Woydyłło o ks. Wojciechu Lemańskim.

Wierzący, niewierzący powinni zapoznać się z treścią wywiadu, aby nie wypowiadać za wiele głupot na temat powinności wobec innych, wobec rozumu.

Kościół współczesny jest pogubiony, ma w swoich szeregach takich katów, jak abp Henryk Hoser. Hierarcha mobbingował ks. Lemańskiego, odarł go z podmiotowości.

Słusznie dr Woydyłło uważa, że Lemańskiemu teraz potrzebna jest pomoc, bowiem został zmielony przez młyny Kościoła.

Identyczne durne rady mają ci, którzy radzą ks. Lemańskiemu wystąpienie ze stanu kapłańskiego.

To takie same uprzedmiotowienie. Obdarcie go z godności ludzkiej. Ma zrezygnować z tego, nad czym pracował całe życie. Ma zrezygnować z trudu całego swojego życia, bo ktoś wie lepiej.

Głupcy zawsze uważają, że wiedzą lepiej. Głupcy, jak Hoser, lenie bez rozumu i ducha.

Wywiad z dr Woydyłło >>>

>>>

sobota, 13 września 2014

Ks. Lemański: Laicyzacja jest faktem


Nic dodać, nic ująć. Spostrzeżenie godne wybitnego intelektualisty i człowieka nie oszukującego się. A takich mało - zarówno w przestrzeniach publicznych i prywatnych.

piątek, 22 sierpnia 2014

Abp Hoser odebrał podmiotowość zwykłemu księdzu

Abp Henryk Hoser realizował plan w stosunku do ks. Wojciecha Lemańskiego. Ten plan widać było od początku konfliktu miedzy nimi.

Ks. Lemański potrafi rozmawiać z innymi, szczególnie młodymi ludźmi, przejmuje się złem tego świata (p. Jedwabne), a biskup w pałacach wzbudza wśród podwładnych tylko bojaźń i drżenie. To, co Lemański zażegnuje, Hoser produkuje.

Z tej nierównowagi emocji musiało dojść do konfliktu. Zamierzchłego, starego, zamkniętego, odchodzącego z witalnym, otwartym, nowym, niebojaźliwym.

Abp Hoser to człowiek mający władzę, nie wybaczający, dziwnym trafem przeniesiony z epoki Dantego do naszych czasów. Uciekający przed dziennikarzami, przed światem, przed odpowiedzialnością. Ofiarą jego padł ks. Lemański, zwykły ksiądz.

Współczuję Hoserowi jako człowiekowi. Nie posiada władzy miłości, kontaktu z innymi ludźmi, jest to władza formalna, nadana mu. Władza bez charyzmy.

Hoser nie posiada władzy człowieczej, tylko władzę instytucji. I ta instytucja odebrała podmiotowość Lemańskiemu, suspendując go, odbierając mu prawa. Instytucja odczłowiecza. Abp Hoser wypatroszył ks. Lemańskiego z jego najbardziej ludzkich odruchów?


wtorek, 5 sierpnia 2014

Czy Kościół skorzysta z doświadczeń Owsiaka, księży Bonieckiego, Lemańskiego, przy organizacji Światowych Dni Młodzieży

Za dwa lata Kościół organizuje w Krakowie Światowe Dni Młodzieży. Nikt z herarchów nie stara się zbliżyć do młodzieży, ani organizatorów, którzy mają doświadczenie w tego typu imprezach.

Kto z Kościoła był obecny na Przystanku Woodstock? Rok temu ks. Adam Boniecki, w tym - ks. Wojciech Lemański.

Co z tego wyszło? Wymienieni księża potrafią w młodzieżą rozmawiać. Boniecki i Lemański są przez młodzież entuzjastycznie przyjmowani.

Boniecki i Lemański nie muszą młodzieży nawracać. Nie ma takiej potrzeby. Gdy się rozmawia, prowadzi dialog nawracanie na otwartość, humanitarność jest formalnością.

Czy Kościół skorzysta z doświadczenia księży Bonieckiego i Lemańskiego na Światowych Dniach Młodzieży? Albo z doświadczenia Jurka Owsiaka?

Czy kard. Dziwisz, albo abp. Hoser zaproszą na konsultancje bądź do komitetu organizacyjnego tych księży, którzy potrafią z młodzieżą rozmawiać?

Pewnie te pytania są warte funta kłaków. To z kim chcą się hierarchowie spotkać, choćby z jaką młodzieżą z Polski? Młodzieżą, która nie zada trudnych pytań, konformistyczną, uległą?

Przecież polska młodzież ma setki kłopotów. Ta młodzież gdy się spotyka o tych kłopotach rozmawia. I z tą młodzieżą rozmawiają wymienieni duchowni. Nie znajdują recept, bo to nie jest sprawa łatwa. Ale rozmawiają, dyskutują, sprzeczają się.

Coś mi się widzi, że Światowe Dni Młodzieży już można ogłosić, że będą klapą.


Ten wpis zainspirowany został wywiadem z Armandem Ryfińskim, tutaj >>>

piątek, 1 sierpnia 2014

Dzisiaj Jerozolima nazywa się Woodstock


Polski Kościół może zbawić tylko ktoś taki, jak ks. Wojciech Lemański. Może. Ale stoi na przegranej pozycji. Tak jak jego poprzednik sprzed 2 tys. lat, który w morzu obcych - barbarzyńców ateistycznych Rzymian i swoich zniewolonych - został oddany na śmierć.

Chrystus miał rzesze wyznawców, ale to była kropla w morzu niechęci, wśród wzgardy uczonych faryzeuszy. Dzisiaj ks. Lemańskiemu nie grozi śmierć, ale grozi coś równie złego - śmierć cywilna wśród obojętnego kleru.

Czy uprawnione jest porównanie Lemańskiego do Joszui z Nazarethu? A dlaczego by nie. Też nie boi się obcych i swoich, bo w nim jest prawda.

A prawdą - proszę czytać Ewangelie i Dzieje Apostolskie - jest otwartość na drugiego człowieka. Tym jest prawda. Prawda stosunków międzyludzkich, empatii na drugiego człowieka, prawda wyjście do drugiego, a nie zamknięcie się w twierdzy. Prawda kościoła międzyludzkiego - to z Gombrowicza.

Nie wiem, ilu młodych ludzi z Woodstock uczęszcza do Kościoła. Jeżeli część uczęszcza na msze to nie dlatego, aby wierzyła, ale z rozpędu rodzinnego, rozpędu tradycji, z polskiego owczego pędu.

Jeżeli chodzi do koscioła, to niespecjalnie wie, co tam na ambonie proboszcz nawija. Polski Kościół ma swój ryt, coś w rodzaju trydenckiego, łacińskiego. To tylko rytuał, który się nie przeżywa, który nie ma wymiaru duchowego, wspólnoty, jest nakazem, nieruchomością, nieżyciem. Polski Kościół nie jest radością.

Dzisiejszy polski Kościół jest jak żydowski czasów Chrystusa. Martwy i uczony w faryzejskiej teologii. Do młodzieży na Woodstock przyjechał ktoś taki jak Chrysus wjeżdżający do Jerozolimy.

Dzisiaj Jerozolima nazywa się Woodstock.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Abp Hoser nadaje się tylko na skwarki


Kuria warszawsko-praska przypuściła nienawistny atak na swego podwładnego ks. Wojciecha Lemańskiego, publikując bardzo długi komunikat-dokument o przewinach proboszcza w Jasienicy.

Ileż z niego cieknie jadu i toksyn. Wychodzi na to, że Lemański jest gorszy od Lutra i Husa razem wziętych. Jezuita Krzysztof Mądel zauważa, że kurialistom wyszło przy opisie ks. Lemańskiego właśnie skrzyżowanie Lutra z Husem.

Ten atak to furia abp Henryka Hosera, który w sporze z Lemańskim zdegradował się do diabła Belzebuba. Tak nienawidzić może ktoś z piekieł.

Atak furii nie ma autora, a jako że tyczy Hosera, to musimy uważać, iż on jest autorem zaakceptowanej homilii nienawiści.

Opublikowany został wieczorem w niedzielę (21.07.2013), gdy ks. Lemański w Jasienicy przedstawił wiernym nowego proboszcza Chojnickiego, wraz z nim wspólnie odprawili mszę. Ostatnią Lemańskiego.

Było spokojnie, Lemański złagodził wojownicze nastroje parafian. A wówczas zasyczał wąż Hoser tym właśnie komunikatem. Zło w czystej postaci i takim jest ten dokument. Zło niegodne człowieka.

Lemański otwarty i godny człowiek stanął naprzeciwko gniazdu żmij z kurii i Belzebuba Hosera. Przegrał. Ze złem czasami się przegrywa, jak ofiary Holocaustu spaleni Żydzi w stodole w Jedwabnem, o których pamięć dbał Lemański. A ogień podłożyłby dzisiaj (metaforycznie) Hoser. Ktoś tak do szczętu zły, jak Hoser. Do końca życia Hoser i zbrodniarze w historii będą upostaciowieniem Zła.

Przyjaciel Belzebub z Hosera zostawi tylko skwarki. Oj, usmaży go.

poniedziałek, 15 lipca 2013

Zwycięstwo ks. Lemańskiego


Ks. Wojciech Lemański nie przegrał w konflikcie Hoser-Lemański. Proszę uważnie przeczytać jego wpis blogowy: Podporządkowuję się... w mojej sprawie.

Ks. Lemański nie wypowiedział wojny Kościołowi, ani nie zawiązał insurekcji wobec hierarchii Kościoła. Marzył mi się rokosz parafian Jasienicy, o czym pisałem w notce blogowej "Czy parafianie w Jasienicy są w stanie stanąć z grabiami i widłami na sztorc...

Ba, nawet pokojowa rabata ckniła mi się, aby zrównać Hosera, Michalika i innych, z szarym klerem, ze świeckimi. Pokojowa rabata - podkreślam.

Ks. Lemański wygrał więcej niż nam się zdaje. Wygrał siebie, nie poddał się młynom medialnym, ani młynom Kościoła. Sam wobec siebie podjął decyzję.

Lemański pokazał zaprzeszłość struktur Kościoła, niefunkcjonalność Hoserów, Michalików, ledwie ich egzekucję wg kanonu, który sami ustanowili.

To abp. Michalik, abp. Hoser, będą się budzili z myślą o ks. Lemańskim. Z takimi samymi grymasami skrzywienia na ustach, na twarzy, jakie znamy, gdy mówią o chrześcijańskiej miłości do bliźniego.

Ks. Lemański chciał otworzyć furtę na posiadłości Kościoła - i otworzył ją. W tych czasach, w których Kościół nie ma znaczenia takiego, jakie mu przypisują Michalik, Hoser.

Lemański wyszedł przed furtę i zaprosił: "Wnijdźcie do wewnątrz". Ci, którzy byli w ogrodach, w winnicach, w każdym razie za furtą, nie spotkali tam Hosera, nie spotkali Michalika. Ale spotkali Lemańskiego.

To jest jego zwycięstwo. To jest podporządkowanie... w swojej sprawie.

Kościół na chwilę uzyskał twarz Lemańskiego. Czy mógł Kościół oczekiwać czegoś więcej? Kościół od dawna nie ma twarzy Jezusa. Kościół na co dzień ma twarz Hosera, Kościół ma Michalika, ma twarz Rydzyka. Te twarze są skrzywione w stosunku do człowieka. Z tych twarzy wydobywa się syk nagany, a nie słowa otwarte na rozmowę.

Dla mnie Lemański to pascalowa trzcina myśląca, trzcina czująca, trzcina rozmawiająca. W PRL-u takim kimś był dla mnie Adam Michnik. Trzciną. Nie zgadzałem się z nim, ale czytałem, jak dzisiaj Lemańskiego.

Ks. Lemański dał Kościołowi więcej, niż Kościół na to zasługuje. Ratuje tę instytucję przed Hoserami, Michalikami, Rydzykami. Lemański pokazał zło i pokazał, jak być wiernym sobie i najważniejszym dla nas wartościom.

niedziela, 14 lipca 2013

Ks. Wojciech Lemański w Jedwabnem











Źródło: Newsweek

Czy parafianie z Jasienicy są w stanie stanąć z grabiami i widłami na sztorc za swoim pasterzem?



Ks. Wojciechowi Lemańskiemu skończył się czas w parafii w Jasienicy, jaki mu wyznaczył zwierzchnik, abp Henryk Hoser. Kapłan stwierdził publicznie, że nie odejdzie, murem stoją za nim parafianie.

Ks. Lemański znajduje się w przegranej sytuacji, lecz arcybiskup nie może wysłać żadnych antyterrorystów, ani bodygardów, którzy z parafii proboszcza by wyprowadzili.

Arcybiskup wysłał zausznika od haków, człowieka do specjalnych poruczeń, ks. Władysława Trojanowskiego, aby wyegzekwował dekret.

Nie znam się na prawie kanonicznym, które ks. Lemańskiemu pozwala pozostać w parafii, gdyż złożył odwołanie od dekretu arcybiskupa, a póki nie ma odpowiedzi na odwołanie, wstrzymuje wykonanie dekretu.

Podczas ostatniej niedzielnej mszy ks. Lemański apelował do swoich parafian, aby zostawili grabie w domu. O takiej rewolcie przy pomocy grabi i wideł pisała Fronda.

W sporze z ks. Lemańskim zastanawiająca jest postawa abp. Hosera, który nie spotkał się od roku z zarządcą jednej z parafii swojej diecezji. To postawa tchórzliwa.

Dlaczego do tej pory nikt nie negocjował z Episkopatu, a nawet z nuncjatury. Choć z tego pierwszego ciała niczego pozytywnego w sprawie nie należy się spodziewać, Episkopat jest pełen Hoserów.

Zdaje się, że Lemański może tylko liczyć na papieża Franciszka, któremu bliżej do wiernych niż polskim hierarchom. Franciszkowi bliżej do takich parafian, którzy są gotowi za swoim pasterzem stanąć z grabiami i widłami na sztorc, bo to obrazek niemalże ewangeliczny.

Mógłby to być bunt poddanych wiernych przeciw ciemiężycielom wyizolowanej hierarchii Kościoła. Wreszcie przyniosłoby tej instytucji wyzwolenie, bo stała się skamieliną.

piątek, 12 lipca 2013

Kuria nie może wydawać oświadczenia o rozmowie w cztery oczy, bo kuria staje się wiatrakiem



Kuria biskupia warszawsko-praska wydała oświadczenie w sprawie rozmowy abp Henryka Hosera i ks. Wojciecha Lemańskiego z roku 2010, gdy padło antysemickie pytanie hierarchy o obrzezanie kapłana.

Kuria wydała... Czyli: kto? Co ma kuria do wiatraka. Ks. Lemański nie rozmawiał z kurią, ale z arcybiskupem, który tylko w swoim imieniu może oświadczać. Kuria (czyli urzędnicy boży) mogą wierzyć arcybiskupowi, jak Bogu, że on mówi prawdę.

Oświadczenie w sprawie wiary jest tyle samo warte, co oświadczenie o zdarzeniu, przy którym się nie było.

Kuria w tym znaczeniu jest wiatrakiem, z którym walczy rycerz don Kichot Lemański. Niestety, w świetle poznanych faktów, a jeszcze bardziej publicznych słów (w tym pisania bloga) ks. Lemański ma ideały, a abp Hoser jest feudalnym hierarchą.

Ten hierarcha zlecił kurii - czyli podległym mu lennikom - aby zaświadczyli o jego prawdomówności. Tylko tak można rozumieć oświadczenie kurii. Niechby nie zaświadczyli, to znaleźliby nowe miejsce w feudalnym porządku. Dopowiem: tam, gdzie św. Aleksy po powrocie do domu.

Jakąś wartość - acz nie wartość prawdy - miałoby oświadczenie postaci, bądź urzędu wyższych w porządku feudalnym. A tym jest tylko kongregacja watykańska, nawet nie nuncjatura.

Wartość oświadczenia kurii jest warta tyle, co zwykł robić król (feudał) z podobnym przetworem celulozy - jak oświadczenie - gdy piechotą chodził do pewnego przybytku.

Zadam pytanie abp Hoserowi: czy nie wstydzi się wykorzystywać podwładnych, aby zaświadczali w jego imieniu, jako kuria?

Kuria warszawsko-praska jest li tylko wiatrakiem. A idealista Lemański, jak rycerz walczy, aby podobne zależne bezwartościowe prawnie oświadczenia nie mamiły publiczności (wiernych).

czwartek, 11 lipca 2013

Antysemityzm kleru


Agnieszka Holland potwierdza, iż wśród polskich hierarchów Kościoła antysemityzm kwitnie w najlepsze. Reżyserka opowiadała w "Kropce nad i", jak była świadkiem rozmów polskich biskupów we Francji. Słyszała rozmowę, jak mówili o abp. Paryża, Jean-Marie Lustigerze: "Patrz, chodzi jak kaczka, od razu widać, że to Żyd".

Holland uważa, że wielu (bardzo wielu) hierarchów jest antysemitami.


Ks.Wojciech Lemański ujawnił rozmowę z 2010 roku z abp Henrykiem Hoserem. Warszawsko-praski metropolita zaprezentował swoje głęboki antysemityzm, bo majtkowy, mianowicie spytał proboszcza z Jasienicy, czy jest obrzezany.

Pisałem na temat konfliktu Hoser-Lemański. Nie jestem zaskoczony jego podtekstem antysemickim, gdyż Lemański był/jest aktywnym uczestnikiem dialogu polsko-żydowskiego.

Zdecydowanie ciekawsze nastroje sondażowe. Kaczyński będzie pyszczył, ale powód otwierania dzioba, że PiS dobije do 50%, nie będzie już wiarygodny.


PO odrabia straty do PiS. W najnowszym TNS OBOP, Platforma zyskała 3 punkty proc., ma ich 26, a PiS się zatrzymało na 30 proc.

Lewica przydołowała . SLD (9%) i Ruch Palikota (5%)  straciły po 1%.

niedziela, 7 lipca 2013

Ks. Lemański jest przyszłością Kościoła, a nie szaman abp Hoser



Abp Henryk Hoser uznał, że Kościół nie potrzebuje dialogu, ani duchownych, którzy rozmawiają z ludźmi. Niekoniecznie o wierze, ale o sensie życia, bo nie po to się żyje, aby wierzyć, lecz żyje się po to, aby być przekonanym do życia. Abp Hoser usunął stosunkowo młodego księdza z niewielkiej parafii w Jasienicy, Wojciecha Lemańskiego, bo ten więcej miał do powiedzenia dla wszelakich ludzi - wierzących, wątpiących, myślących, itd. - niż metropolita.

Arcybiskup woli szamana typu John Bashobora, który na Stadionie Narodowym jest w stanie zrobić marnej konduity spektakl, bo to trzyma owieczki w ryzach, w poddaństwie, gnuśności, niezrozumieniu, a przy okazji nabija kabzę kurii. Wystarczy wmówić, że szaman z Ugandy jest rękami Bogami, co nie ma kompletnie nic wspólnego z wiarą, w ten sposób stanąć na przekór rozumowi, na przekór naukom, które płyną ze słów Jezusa z czterech ewangelii, niż prowadzić trudne rozmowy, zadawać niewygodne pytania.

Abp Hoser kompromituje Kościół, sprowadza go w koleiny prehistorii, gdy emocjami plemion zawiadywali szamani, gdy decyzje podejmowane były językiem instytucji silniejszego. Takim jest dekret metropolity, który zsyła ks. Lemańskiego na emeryturę. Arbitralny, bo abp Hoser nie potrafi rozmawiać, nie potrafi znaleźć się w trudnych czasach. Takie postacie, jak Hoser z Kościoła odejdą. Nie dzisiaj, to jutro. O tym świadczą sygnały z Watykanu, jakie codziennie płyną ze słów i czynów papieża Franciszka. W polskim Kościele ks. Lemański jest odpowiednikiem Franciszka.

Wiem, że ks. Lemański nie martwi się swoją dolą, ale dolą Kościoła, który zostaje wykolejony przez hierarchów, jak Hoser. Lemańskiego można było wysłać na emeryturę, zdaje się, że trudniej będzie wysłać na emeryturę Franciszka. Choć szamani typu Hosera będą usilnie nad tym pracowali.

Ks. Lemański odświeża Kościół, daje mu siłę bytu w trudnym współczesnym czasie, nadaje mu nowoczesną postać, a abp Hoser to ledwie skamielina, pomyłka, ktoś kto nie dojrzał do odpowiedzialności za wiernych. Przyszłością Kościoła nie jest szamaństwo i gnuśność, ale szukanie odpowiedzi niekoniecznie w porządku fizyczności, lecz metafizyki, bo skądś jesteśmy i dokądś zmierzamy. Tych odpowiedzi szuka ks. Lemański, a abp Hoser proponuje tylko pustkę, zaprzeszłe szamaństwo.

piątek, 8 lutego 2013

Kościół: rzygać się chce




Nie mnie chce się rzygać i to na Kościół, ale ks. Wojciechowi Lemańskiemu, który pisze o kolegach z kleru, jak to sobie poczynają.

Otóż - niespodzianka - Lemański pisze o księdzu, który wziął za spowiedź 2,5 mln zł.  Dokładnie zaś to wygląda następująco. Pewien ksiądz pożyczył od biznesmena wyżej wymienioną kwotę, a że zmarło się biznesmenowi, żona wytoczyła proces księdzu pożyczkobiorcy. Ale ten nie chce oddać, zasłania się tajemnicą spowiedzi, w której jakoby nieżyjący już biznesmen powiedział, iż nie musi ksiądz oddawać.

Lemański pisze: "banialuki, które nawet na odległość śmierdzą fałszem".

Pewien arcybiskup chce "rekompensaty" od Ministerstwa Kultury w wysokości 13 milionów zł tytułem odszkodowania na gruntach kościelnych szkoły baletowej.

Przypomniał sobie hierarcha, że szkoła leży na jego gruntach.

Lemański pisze o tym, że ludzie Kościoła znowu czują się atakowani z powodu, iż państwo chce zredukować etat kapelanów w tych miejscowościach, gdzie już dawno nie ma garnizonów. Za friko biorą szmal i to klerowi się nie podoba, że za nieróbstwo państwo im nie chce już płacić.

Ks. Lemański pisze o głośnym już stwierdzeniu abp Głódzia, który o związkach partnerskich w radiu powiedział, że go to już nudzi.

A Lemański na to, iż "po lekturze tych wybranych wypowiedzi niektórych ludzi Kościoła po prostu chce się rzygać".