sobota, 31 października 2015

Religia w szkole jest nieetyczna. Reakcja na "Świecką Szkołę" i "Liberte!"


Mściwość katolicka objawiła się kolejny raz. Jakaś Fundacja Stypendialna "Dzieło Świętej Kingi" zbiera podpisy przeciwko finansowaniu miesięcznika "Liberte!" ze środków publicznych.

Katolicyzm w całej okazałości miłości. Adam Mickiewicz ubrał to w oksymoron, iż tak "kochają z nienawiści".

Naczelny "Liberte!" Leszek Jażdżewski wsparł akcję "Świeckiej Szkoły". Zebrano 150 tys. podpisów pod petycją o zaprzestanie finansowania lekcji religii z budżetu, tj. wyrzucania w błoto 1,5 mld zł rocznie.

Teraz mamy reakcję środowisk katolickich.

Po stronie katolicyzmu mamy do czynienia z mobilizacją wstecznictwa przeciw rozumowi. I w tym wypadku przeciw wiedzy i nauce, bo lekcje religii katolicyzmu nic nie maja wspólnego z jakimkolwiek rozumem, nowoczesnością, Polską, są nieetyczne. Tak nauczana religia kosztem wiedzy i za takie ogromne pieniądze jest nieetyczna.

"Liberte!" staje co roku do konkursu o stypendium, które urządza ministerstwo kultury. W Polsce kultura i tak jest marnie dotowana.

"Liberte" w latach 2013 i 2015 dostało uczciwie 123 tys. zł, które przeznacza się na papier i honoraria autorskie. Na ciężką pracę intelektualną. Jak to można porównać z 1,5 mld zł, które są wyrzucane w błoto na niewiedzę?

Teraz będzie rządzić PiS, więc "Liberte!" nie dostanie żadnej dotacji, a będą go otrzymywać takie fundacje, jak owe "Dzieło...", przedstawiciel Ciemnogrodu.

Nadchodzi Średniowiecze i przedstawiciele skamielin katolickich. Będą propagować miłość katolicką z nienawiści. Taki polski reakcjonizm.

Więcej >>>

piątek, 30 października 2015

O. Rydzyk walczy o teokrację


O. Tadeusz Rydzyk pociesza PiS, która to partia na czas kampanii wyborczej do parlamentu schowała swój projekt konstytucji z 2010 roku.

O. Rydzyk zda się mówić: nie wyciągajcie projektu z pawlacza na Żoliborzu. Konstytucja jest:

- Fundament to Dziesięcioro Przykazań. To jest pierwsza konstytucja.

Redemptorysta, choć język polski ma w pogardzie, kuleje na dwie nogi, jednak będąc takim chromym w wyrażaniu się, nie poprzestaje być ideologiem republiki wyznaniowej:

- Gdy odrzucimy Boga, możemy mieć republikę bandytów, złodziei, zboczeńców.

Fajnie, prawda? Bóg czuwa. Ciekawe, kiedy Rydzyk z nim się widział i o czym gadał?

Jeszcze ciekawsze jest, na jakim kanale telewizyjnym ojciec dyrektor oglądał "satanistyczne orgie na Krakowskim Przedmieściu".

Ten człowiek o retoryce chromej na obydwie nogi zaczął walkę o teokrację w kraju. Śmiać się? No, pewnie, ale ma wsparcie w prezydencie od łapania hostii, w premier, która syna wysłała w ślady Rydzyka do seminarium i w prezesie, który na ambonach zastępuje biskupów.

Cofają nas do Średniowiecza. Powstaną komisje Inkwizycji. Zacznie się od komisji smoleńskiej. Jakoś to poleci. Zrobią nam Jesień Średniowiecza ("Pulp Fiction").

Więcej >>>

czwartek, 29 października 2015

Kukiz przywlókł trąd do gmachu przy Wiejskiej


Dzięki Pawłowi Kukizowi odradza się w Polsce faszyzm. Specjalnie nie można go winić, bo to człowiek pogubiony, niezbyt lotny w materii artystycznej i politycznej.

Mimo, iż prezentuje poziom Forresta Gumpa, to nie zwalnia go z odpowiedzialności. Nie jest usprawiedliwieniem jego nieobliczalność, która u takiego osobnika skutkuje złem.

Kukiz wydalił z siebie brunatność w postaci 10 posłów tzw. "prawdziwych" Polaków z Ruchu Narodowego.

I jak przystało na takie postaci, potrafią tylko posługiwać się kompleksami, gorszością, własną bylejakością.

Kukiz pokazuje swoje oblicze, twarz trędowatego. Mamy więc trąd w gmachu przy Wiejskiej. Brunatne ohydztwo wydaje z siebie najgorsze rzeczy, jakie w historii dotknęły człowieka. Tzw. prawdziwi "Polacy" w internecie produkują antysemicki rynsztok na temat Adama Michnika, nazywając go parchem, wysyłając na Madagaskar.

Ludzie Kukiza, jak Winnicki, nic nie wnieśli do dobra wspólnego Polaków, potrafią na polskie dobro pluć.

Kukiza i jego ludzi winno otoczyć się kordonem sanitarnym. Zarażają.

Więcej >>>

środa, 28 października 2015

Platforma w opozycji musi się wiele nauczyć


Platformę czeka o wiele boleśniejsze doświadczenie w opozycji niż PiS. Osiem lat sprawowania władzy to lata koordynowania profitów własnych i zaspakajania ego. To komfort, zwłaszcza przy takim liderze, jakim do niedawna był Donald Tusk.

Można była spać spokojnie.

Platforma mimo porażki wchodzi do Sejmu w silnym składzie. Ale już słychać wewnętrzny zgiełk bitewny, a w nim zawołanie wojenne do Ewy Kopacz, aby podała się do dymisji, bądź weryfikacji.

Platforma nie ma swoich mediów, jakie miał PiS. Będzie jeszcze bardziej sekowana, gdyż do prawicowych mediów dorzucone zostaną media publiczne, pardon: narodowe.

Nie ma PO osłony w mainstreamie. Wczoraj przeczytałem u zasłużonego publicysty ekonomicznego z czasów PRL-u, iż Kopacz była wyglancowana. Bardzo średnia perełka metaforyczna. Inni też nie grzeszą lotnością. Nie będę wymieniał z nazwiska, bo ci ludzie noszą zasłużone nazwiska.

Możliwe, że zawód dziennikarza - wszak zaufania publicznego - winien być pełniony przez dwie, góra trzy kadencje, bo u większości wyczerpuje się narracja, metaforyka, a czasu na dokształcanie brak.

Ewa Kopacz chyba jest stracona. Nie jest Tuskiem, który potrafił trzymać na smyczy swoją zgraję. Za krótko przewodziła.

Nie widać na horyzoncie innych liderów, którzy trzymaliby partię za uzdę, aby towarzystwo nie rozłaziło się intelektualnie.

Czarno widzę przyszłość Platformy, jeżeli jej przywódcy sami się nie zdyscyplinują i nie narzucą rygorów zespołowej gry partyjnej.

Na publicystów nie ma co liczyć. Pisizm jest wpisany nie tylko w polityków PiS, ale całkiem sporą czeredę dziennikarzy mainstreamu, którzy lubią pisać stadnie, a PiS potrafi narzucać tematy.

Wygrana PiS to nie tylko zasługa Kaczyńskiego, bo on jest średni, acz maratończyk naszej suwerenności ("wiecznie" od 1989 roku), ale wielu dziennikarzy, którzy - gdyby chcieli być krytyczni wobec siebie - winni używać pojęcia semantycznie degradującego: dziennikarzyn.

PO więc musi się nie tylko bronić wewnętrznie, bronić przed PiS i dziennikarzynami mainstreamu, ale kreować treści, aby ci ostatni mniej głupieli. Zbiorowa głupawka dotknęła nie tylko wyborców, ale i elity żurnalistyczne.

Więcej >>>

wtorek, 27 października 2015

Czabański jak Dzierżyński z naganem na media publiczne


Nie tylko w polityce nastąpi "rewolucja", ale i w mediach. "Rewolucjoniści" PiS zapowiadają, iż media nie będą publiczne, lecz narodowe.

Nowy poseł PiS Krzysztof Czabański od razu zastosował standard właściwy dla każdego reżimu, iż media są od misji. W tym wypadku misji pisowskiej.

Innej misji ten mało utalentowany redaktor nie zna. Obca jest mu misja rozumu, otwartości. Stan umysłu takich "rewolucjonistów" powoduje skojarzenia z naszym hreczkosiejem, ktory zapisał się na trwałe w historii Rosji (i naszej), Feliksem Dzierżyńskim.

Czabański taki metr sześćdziesiąt w kapeluszu zamordysta. W imie narodowych mediów na rozwałkę idzie Tomasz Lis, o fachowcu, o którym "rewolucjoniści" mogą sobie pomarzyć, a Jarosław Kaczyński postawić zdjęcia naczelnego "Newsweeka" na biurku i modlić się, aby został mu zesłany ktoś o podobnych walorach talentu.

Dzierżyński Czabański po prostu zapowiada, iż mediów publicznych w Polsce nie będzie. Pozbywamy się lekką ręką radia i telewizje, bo kto będzie chciał oglądać ludzi, którzy niewiele mają do powiedzenia, a w sferach niepolitycznych nie mają w swoich magazynach żadnych talentów.

Doszła do władzy formacja nierozwoja, niepłodna, kołtuneria, która swoją misję zamordyzmu nazywa narodową.

Panie i panowie, blokujemy piloty na kanałach mediów publicznych, które oto zostały zlikwidowane, zamordowane.

Więcej >>>

poniedziałek, 26 października 2015

Igrzyska PiS uważam za otwarte! - zameldował prezes


Podobnego triumfu nikt nie zaznał po 1989 roku, bo nikt jak Jarosław Kaczyńdki tak długo nie wytrwał w polityce, głównie w opozycji.

Prezes PiS wie, jak walczyć, nie wie, jak utrzymać stan posiadania. A tego można tylko się nauczyć, gdy się ma. Kaczyński wreszcie ma.

Wydawanie cudzych pieniędzy (Polaków) nie jest tym samym, co obiecywanie tych samych pieniędzy. W kampanii przybywało nadziei, przy władzy ubywa kasa.

Kaczyński nie potrafił znaleźć złotego środka, a złotym środkiem jest władza i znalezienie punktu ciężkości między nadzieją, a kasą.

Trzeba się pozbyć naddwagi nadziei. Czy Kaczyński nauczył się tego przy Nowogrodzkiej? Raczej - nie. Zawsze miał nadwagę, a nawet chorobliwą nadzieję.

Igrzyska imienia Lecha Kaczyńskiego zostały ogłoszone, gdy Jarosław zapalał znicz i meldował wykonanie rozkazu.

Jeszcze przemaszeruje po bieżni kadra olimpijska z heroldami, ale inne skromniejsze ekipy (opozycja) też będą miały swój udział.

Ile zdobędzie medali dla Polski ekipa prezesa? Jakiego koloru? I czy zdobędzie?

Platforma ma zawodników, którzy mają potencjał. Czy się spalą, czy osiągną osiągną tyle, ile się w nich lokuje oczekiwań.

Igrzyska się rozpoczęły. Mogą trwać pełną olimpiadę, ale gospodarz ogłosić klęskę, bo był na dopingu, a wyborcy sprawdzą, co i ile zażyli. No i jak Polaków PIS wykorzystało.

Więcej >>>

czwartek, 22 października 2015

Rząd Jego Prezesowskiej Mości najpierw na próbę


Zwycięzca wyborów jest już znany. Pytanie, czy prezes Jarosław Kaczyński będzie rządził sam, czy potrzebny mu będzie Paweł Kukiz (deklarował, że nie chce wchodzić do władz) do rządu mniejszościowego. A może przylepi się Janusz Piechociński.

Po 25 października tak, czy siak będziemy mieli PiS u władzy. W tej chwili nie widać perspektyw na koalicję anty-PiSowską. I nie ma ona za wiele sensu.

Na ostatniej konwencji przed wyborami Kaczyński przedstawił zasady, które będą obowiązywały w rządzie Jego Prezesowskiej Mości.

Każdy może zostać odwołany z urzedu, z ministra. To będą nominacje na próbę. Czyli otrzymamy próbny rząd z próbną premier Beatą Szydło. Nie wiem, czy to awans, bo poprzednio premier był techniczny.

W ten sposób prezes zapowiedział formę katapultowania z rządu Szydło.

Inną zasadę "o zemście nie może być mowy" włóżmy między bajki., Ta zasada obowiązywać będzie do 25 października, później straci termin ważności.

Przecież trzeba rozwiązać sprawę zamachu smoleńskiego, ukarać winnych. Jak prezes zamierza sięgnąć po Donalda Tuska, bo z pomniejszymi "winnymi" nie będzie kłopotów, w tym z aktualną premier Ewą Kopacz.

Można się zastanawiać, czy powołany zostanie jakiś ogólnopolski komitet pomników Lecha Kaczyńskiego. Wcale niebezzasadna jest uwaga Aleksandra Smolara, iż może jakieś niewielkie miasto zostać przemianowane na Lechosław, bądź podobny Kaczygród.

Czekają nas turbulencje i to takie, jakich do tej pory nie przeżywaliśmy. IV RP to była pestka. Można rozpocząć odliczanie i zastanawianie, jaka nas czeka katastrofa. Jakich rozmiarów i kiedy? Gospodarcza na pewno - i jaka ustrojowa?


środa, 21 października 2015

Kamiński nie powinien kandydować, a tułać się po sądach. Tułacz na ścieżkach bezprawia


Gdybyśmy mieli normalne życie polityczne i partie, które je uprawiają, takie postaci jak Mariusz Kamiński nie kandydowaliby do Sejmu. Zamiast zasiadać w ławach poselskich wycieraliby ławy na wokandach sądowych.

Facet z wyrokiem 3 lat bez zawiasów jest ponadto wiceprezesem partii, która może za moment rządzić. Sąd właśnie rozpatruje, czy legalna była akcja CBA, która miała sprowokować Andrzeja Leppera do wzięcia łapówki, a za którą Kamiński powinien siedzieć.

Legalność w państwie prawa, a nie bezprawia - to jest istota demokracji.

Wyobraźmy sobie PiS wygrywa wybory i tworzy rząd. Przecież będzie naciskał na skład sędziowski, aby orzekł tak, jak im pasuje. Zresztą PiS w te klocki jest biegły. W klocki nacisków.

Inna rzecz winna zastanawiać. Dlaczego Kaczyński zrobił swoim zastępcą Kamińskiego? Medialnie to mamrot, intelektualnie podobnie.

Ten mamrot może mieć na prezesa haki - skądinąd kolejna specjalność PiS. Ile może być warta etycznie polityka uprawiana przez takich ludzi, jak Kamiński.

Gdy PiS dojdzie do władzy, uzyska tyle narzędzi nacisku na sędziów, iż uzyska "wyrok" satysfakcjonujący, tj. uniewinnienie Kamińskiego, z sędzia zostanie zesłany gdziekolwiek, a może nawet wydalony z zawodu.

Tak pojmuje prawo i sprawiedliwość partia Prawo i Sprawiedliwość. Taka była IV RP, a dzisiaj może być wersja hard tamtego ustroju pisowskiego, bo czegoś się "nauczyli".

Więcej >>>

wtorek, 20 października 2015

Pawłowicz, krzyż, Kaczyński (Polska w zwisie)


Krystyna Pawłowicz podobno jest przygotowywana do Trybunału Konstytucyjnego. Kilka razy wcześniej miała propozycję zasiadać w tym gremium sędziowskim, ale wolała być posłem, który na sali może pyszczyć na "lewaków", albo zajadać się daniem na wynos z kantyny sejmowej.

Pawłowicz ma piąte miejsce na warszawskiej liście PiS. Nie powinna mieć problemów z dostaniem się na ławy poselskie.

Trybunał Konstytucyjny miałby kolejnego sędziego, która zabepiecza ustrojowo interesy Kościoła, o czym pisze Wojciech Sadurski, iż nasze elity mają kompleks krzyża.

Krzyż niejako wyssaliśmy z mlekiem matki, należy do sfery polskich paradygmatów. Inna kwestia już wyborcza. Ostatni numer "Polityki" przed wyborami stawia sprawę jasno, iż wybory to referendum: Czy damy Kaczyńskiemu pełnię władzy.

Powyższe tematy splatają się w jeden węzeł, który Polska może zarzucić sobie na szyję. I pytać: czy ładnie nasz kraj wygląda, jako wisielec?

Więcej >>>

niedziela, 18 października 2015

Nowacka o zmianie pokoleniowej i rozkoszy dobrobytu


Partie Leszka Millera i Janusza Palikota delegowały Barbarę Nowacką, aby ratowała lewicę. I to z hasłem, iż PiS i PO nie różnią się.

Nowacka więc przekonuje, że czas na zmianę. Polacy chcą zażywać rozkoszy dobrobytu, czyli dobrego wynagrodzenia.

Nowacka jest w tym przynajmniej mądrzejsza od Szydło, która obiecała minimum wynagrodzenia 15 zł za godzinę.

Mądrzejsza, czyli rozsądna. A czy w związku z tym nastąpi pożądana zmiana? Chyba - nie. Raczej - na pewno. Zmiana będzie, ale na Kaczyńskiego, który desygnował swą marionetkę Pinokia.

Nowacka przekonuje do innej wartościowej kwestii. Czas na zmianę pokoleniową. Pokolenie czterdziestolatków powinno przejąć władzę. W tym wypadku służy swoim przykładem.

Nowacka nie była posłanką, ani członkinią rządu. Spotykała się z posłami, a ci jej i pokolenia czterdziestolatków nie rozumieli.

Kogo bardziej miała na myśli? Palikota, czy Millera? Jeżeli Zjednoczona Lewica dostanie się do Sejmu, Nowacka nie będzie mogła powiedzieć, że siebie nie rozumie, bo będzie posłanką.

Pozostanie kwestia zmiany. Jeżeli nie będzie to PO, to PiS obejmie władzę, a ta zmiana zapowiada dobre wynagrodzenie (15 zł/h).

W związku z tym można spekulować, jakiego rzędu będzie inflacja, która zje podwyżkę wynagrodzenia. Ekonomia jest bezlitosna, acz nie jest wiedzą ścisłą.

Ekonomia pokazuje populistom, gdzie mają rozum. Niestety, populiści mają rozum nie w tym miejscu, gdzie ewolucja usytuowała rodzajowi ludzkiemu.

Kibicuję Nowackiej, ale nie wszystkim hasłom. Sama zresztą się przekona, jak zostanie potraktowana, gdy uda się jej wprowadzić reprezentację wzmiankowanych partii do Sejmu.

Więcej >>>

sobota, 17 października 2015

Kaczyński przerobił Polaków na Ciemnogrodzian


Jarosław Kaczyński zapewnia, że nie jest Jarosławem Kaczyńskim, a kimś w rodzaju Andrzeja Dudy i Beaty Szydło.

Prezes PiS mówi, że nie jest prezesem PiS, a marionetkami: Dudą i Szydło.

Mianowicie Kaczyński zapewnia, że "będziemy tolerować i szanować opozycję". Byle dorwał się do władzy.

I o dziwo! Wyborcy mu wierzą, bo udało mu się przerobić całkiem dużo Polaków na ciemny lud.

Wstępuje Kaczyński na ambonę i mówi: jestem motylem. A my jednak widzimy larwę. Ja tak widzę.

Kiedy to Kaczyński zamienił się w motyla? Przez 26 lat był larwą, a nagle stał się motylem. Czy ogładał swoje poglądy w świetle rozumu, w lustrze rozumu, a przede wszystkim: w lustrze języka?

Czy Kaczyński oglądał swój język nazistowski o uchodźcach?

To nie jest język motyla. To jest język niedojrzałego człowieka, język larwy. Kaczyński na razie dokonał rzeczywistego "cudu". Z wielu Polaków zrobił "ciemny lud".

Obecna kampania wyborcza to przerabianie Polski w Ciemnogród. Kaczyński nie jest w stanie rządzić Polską, ale Ciemnogrodem, owszem. Ciemnogrodzianie zagłosują na niego.

Więcej >>>

piątek, 16 października 2015

Pisowszczyzna - wartości szmaciarstwa i kapusiostwa na przykładzie Zelnika


Jerzy Zelnik okazał marny charakter, gdy Kuba Wojewódzki wkręcił go w donosicielstwo, jakoby dzwoniąc z Kancelarii Prezydenta. Zelnik doniósł na kolegów.

Marność marnością Zelnika, ale takie wartości produkowane są w środowisku PiS-owskim. To najgorsze wartości endeckie, wartości, o których mówił Jarosław Kaczyński, że będziemy kręcić filmy o chwale polskich bohaterów.

W tym środowisku nie ma prawdy o zdarzeniach, tylko zakłamanie o wszystkim: o historii (polityka historyczna), mityzowanie niedołęstwa (Lech Kaczyński).

Zelnik tylko potwierdził to, co najgorsze: szmaciarstwo i kapusiostwo. Szmalcownictwo i delatorstwo. To tacy z pisowska cięci donosili w czasie Holocaustu, dopuszczali się czynów w Jedwabnem, o tym jest film "Pokłosie".


Pisowszczyzna jest pokłosiem zakłamania o naszej historii, o Polsce. Jest małością (metr sześćdziesiąt w kapeluszu), bo tchórze kryją się za wielkościami innych, bo Kaczyński chowa się za rotmistrzem Pileckim, a o Niesiołowskim mówi, że mała dziewczynka wytrzymałaby na torturach gestapo, a Niesiołowski jakoby pękł przed ubecją. Jakoby, bo nieprawdą jest, że pekł. Kaczyńskiego zaś nikt nie chciał przesłuchiwać, bo był nikim.

Zelnik jest wytworem przemysłu zakłamania, pogardy o istocie i prawdy o nas. To hasło winno być wygrawerowane na czołach "niepokornych": "Kłamstwo nas wyzwoli i może pozwoli wygrać wybory".

Tak wygrał Andrzej Duda i taka katastrofa może nas spotkać po 25 października.

Więcej >>>

Mp3 z nagrania Rock Radio >>>

czwartek, 15 października 2015

Kopacz - rozwój, Szydło - katastrofa. Debata jak zapasy w kisielu


W poniedziałek dwie kobiety zawalczą o przyszłość Polski na najbliższych kilka lat, a może nawet na więcej. Debata Ewa Kopacz - Beata Szydło odbędzie się na prostej finiszowej.

Premier Kopacz walczy o więcej. O swoją pozycję w Platformie, o ewentualną koalicję, wreszcie o liberalną Polskę.

Beaty Szydło w gruncie rzeczy nie poznaliśmy, przedstawia się w liczmanach PiS i zawsze zza jej pleców wyziera prezes Kaczyński.

Kopacz wygrana, bądź przegrana w debacie, nie wpłynie zasadniczo na rezultat wyborów, ale może powstrzymać marsz PiS po władzę. Trudniejsze zadanie czeka ją w utrzymaniu przywództwa w PO.

Szydło walczy o Polskę Kaczyńskiego, kraj ksenofobii i jakiejś formy dyktatury: demokratury.

Kopacz to rozwój kraju i nasza przyszłość. Szydło - katastrofa, zaścianek i zaprzeszłość. Publika jednak nie będzie na to patrzyła, tylko na cechy osobowe. Która którą utopi w kisielu. Szkoda.

Więcej >>>

środa, 14 października 2015

Knajackie metody podklasy podpolitycznej, jakim reprezentantem jest Stonoga


Politycy kreują podklasę podpolityczną, która specjalizuje się w kryminalnych metodach pozyskiwania wiedzy o przeciwnikach.

Do takich metod kryminalnych zalicza się afera podsłuchowa. Kto na niej skorzystał? Nietrudno wskazać. I taki prawdopodobnie jest adres inspiracji.

Marek Falenta to narzędzie, to przedstawiciel tej podklasy podpolitycznej.

Należy do niej także Zbigniew Stonoga. Ten dosłownie jest kryminalistą i recydywistą. Właśnie wykradł tysiące maili ze skrzynki .Nowoczesnej Ryszarda Petru.

Zanim prawnie ruszy się coś w tym temacie, Petru może stracić, a Stonoga zyska medialnie. To taki celebtyta knajacki, który w ten sposób zaspakaja swojego marne ego. Ekshibicjonista.

Kto może zyskać na tajemnicach .Nowoczesnej i Petru? Choć Petru porusza się w elektoracie Platformy, to Stonodze zdecydowanie bliżej innym partiom, jak PiS, KORWIN, Kukiz.

Na utrąceniu Petru może zależeć partii, która boi się koalicji skierowanej przeciw niej. A Petru nie wchodzący do Sejmu, to utrącenie koalicjanta Platformy.

Tak wygląda nasza polityka, kreowana przez knajacką podklasę podpolityczną i jej przedstawicieli Falentę i Stonogą. A korzyść mają formacje wyznające niedemokratyczne, antysystemowe metody.

Więcej >>>

wtorek, 13 października 2015

Krzyż i ikona w przybytku wiedzy


Politechnika Łódzka ma szczególnego rektora, który dla krzyża i ikony ustanawia godziny rektorskie, aby nauka nie przeszkadzała w kontemplacji symboliki katolickiej.

Mocium panie, to cofnęliśmy się w czasy, gdy w Polsce nie było uczelni, ani nawet Akademii Krakowskiej, a tylko szkółki przykościelne, przyklasztorne.

W świecką przestrzeń nauki wprowadzony zostaje krzyż i ikona, dla których rektor czyni przywileje w godzinach zajęć.

Jak podpowiada Leszek Jażdżewski w ramach promocji Światowych Dni Młodzieży można ponadto wprowadzić zajęcia i zaliczenia z Pięciu Przykazań Kościelnych, itd.

Zaś abp Marka Jędraszewskiego ogłosić honorowym rektorem (to moja propozycja). Można też pomyśleć o jakimś konkursie sprawnościowym dla młodzieży: Łapanie Hostii.

Cofamy się do czasów barbarzyństwa, bo taką ma postać polski katolicyzm. Krzyż staje się maczugą na wiedzę, naukę i oświecenie na terenie jakoby świeckiej uczelni.

Więcej >>>

poniedziałek, 12 października 2015

Kukiz, pisowiec na miarę Błaszczaka


W Pawle Kukizie zdziadział człowiek. Jak jego ego stało się skamieliną, przestał być artystą. Choć nie był oryginalny, jednak to i owo wykrzyczał. Wyprotestował, dał uwagę.

Dzisiaj Kukiz to artystyczna niemota. Na polityce się zna, jak typowy polski polityk, aby nie powiedzieć, co myśli. Nawet programu politycznego nie potrafił skonstruować, więc uznał, że to oszustwo.

Kukiz nadałby się do PiS, gdzie mógłby robić za Mariusza Błaszczaka. Ten także nie potrafi skonstruować myśli własnej, nie potrafi mówić własnymi słowami.

Błaszczak, jak Kukiz, ma jedną cechę wspólną i właściwą skamielinom. Potrafi zgadnąć, co "poeta" Kaczyński ma na myśli.

Właśnie Kukiz orzekł, że poprze rząd mniejszościowy PiS. Obiecuje sobie, że chce być języczkiem u wagi. Więc bez Kukiza PiS miałoby nie mieć większości sejmowej, ani PO z przystawkami. Grałby na dwie strony, na dwa baty.

To nawet nie jest egoizm w tym najgorszym znaczeniu, to jest intelektualna niemota. A trzymając się literackich metafor, Kukiz to pypeć. Nie mówi tego, co myśli, ale co na jezyk ślina mu przyniesie. Ostatnio ma pypcia, bo zanotował zjazd sondażowy, możliwe, że jest po progiem, a takie występy jak przeze mnie omawiany w RMF FM, to łabędzi śpiew.

Rockman z pypciem zamiast rozumu wykonuje arię na odejście. Kwili.

Więcej >>>

niedziela, 11 października 2015

Duda psuje, a Gowin dla kompromisu poprze psucie Polski


Andrzeja Dudę można będzie jakoś przecierpieć. Jego projekty gospodarcze uderzać będą w gospodarkę. Bo PiS tak jakoś ma, czego się nie dotknie - katastrofa. Nie on jednak teraz rządzi.

Duda też będzie psuł wizerunek Polski. Póki jednak słuzby dyplomatyczne nie bedą pisowskie, można wpadki prezydenta odkręcać.

Co się jednak stanie, gdy PiS dojdzie do władzy. Katastrofa pewna jak amen w pacierzu.

Ryszard Petru jest przerażony stanem kancelarii prezydenta, w której się nie liczy kosztów. Kontekstem są ustawy wyborcze Dudy: obniżenia wieku emerytalnego. I zapowiedaną na czas po wyborach, ale w trakcie kampanii wyborczej ogłoszona: podwyższenie kwoty wolnej od podatku.

Jedyna odpowiedź przedstawiciela kancelarii, niejakiej Małgorzaty Sadurskiej, jest: "Niech pan nie będzie śmieszny".

Polakom bedzie mało śmiesznie, gdy Duda dostanie okazję współrządzić z PiS. W tej samej audycji Radia Zet był obecny minister in spe (obrony) Jarosław Gowin, też mu się nie podobają pomysły Dudy, ale dla kompromisu jest gotowy poprzeć psucie Polski.

Ciekawa logika intelektualna: kompromis dla psucia. Lecz taką mamy fatalną elitę polityczną. Polacy jakoś ten kraj podnieśli z kolan, ale przychodzą psuje. Wszak żadnym pocieszeniem jest, iż po PiS będzie co odbudowywać.

Więcej >>>


piątek, 9 października 2015

Weto prezydenta nie zostanie odrzucone, bo nie podniesiono rękawicy


Platforma Obywatelska nieładnie kończy kadencję tego Sejmu. Porażką na własne życzenie można nazwać to, że nie odrzucono weta prezydenckiego dotyczącego ustawy o uzgodnieniu płci.

Chaos w komisjach sejmowych, które miały rekomendować odrzucenia weta, świadczy, że w PO jest taki sam bałagan, jak na owych komisjach.

Weto nie pójdzie pod głosowanie na sali obrad, bo to skończyłoby się porażką PO, gdyż PSL odmówił poparcia odrzecenia weta.

Ten bałagan przypomina sytuację z postawieniem Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu, gdy zabrakło 5 głosów.

Na finiszu kampanii PO strzela sobie samobóje. Wyborcy postrzegają jako partię nieporadną, która nie jest w stanie wstrzymać marszu PiS po władzę.

Platforma jest jedyną siłą polityczną, która jest w stanie stworzyć sensowną propozycję programową i opozycyjną do PiS, gdyby miało dojść do nieszczęścia i powstanie rządu PiS.

Dzisiaj widać brak determinacji i strategii odwrócenie tego katastrofalnego trendu dla Polski. Rafał Grupiński kolejny raz zawodzi jako szef klubu parlamentarnego PO.

Nawet gdyby weto na sali plenarnej nie zostało obalone, to wyborcy zobaczyliby, iż PO walczy z katastrofą, a tak sygnał o chaosie pójdzie w Polskę. Nie podniesiono rzuconej rękawicy przez Dudę.

Więcej >>>

czwartek, 8 października 2015

Szydło dereguluje ministra obrony in spe - z Macierewicza reguluje się na Gowina


Wpadka PiS z Antonim Macierewiczem w Chicago (PO jako Bierut, Tusk jako Stasi), obudziły śpiącą Beatę Szydło.

Obudziła ją zmora ministra obrony in spe Macierewicza. O, nie! Zakrzyknęła przez sen - czy co?

W każdym razie Szydło przeciera oczy - nie wiem, jak z umysłem - ze śpiochów, ubiera się w jakiś strój domowy, podomkę pisowską (chowa Macierewicza do szafy), bo oto oświadcza, że najprawdopodbniej w rządzie PiS ministrem obrony będzie Jarosław Gowin.

Czyli po panice nastąpiła deregulacja ministrów in spe.

Ten powszechnie znany deregulator jest jak pchła. Skacze z partii do partii, z ministerstwa na ministerstwo.

Co mógłby Gowin robić z Wojskiem Polskim? Jak Andrzej Duda nakazać codzienną mszę, zwiększyć liczebność kapelanów. Wszak Gowin to polityk proboszczowaty, nie tylko w mimice i retoryce, ale w rozumie.

Szydło deregulacją ministrów zapowiada deregulację premierów PiS. Coś mi to wygląda, że Szydło się zderegulowała na Jarosława Kaczyńskiego, u którego ministrem obrony będzie Macierewicz. Ktoś musi przeprowadzić te wszystkie rzeczy, które wiceprezes PiS Macierewicz zapowiedział w Chicago, choćby publikację aneksu WSI. No, nie?

Więcej >>>

środa, 7 października 2015

Nowacka, coraz bardziej interesująca polityczka


Nowa liderka lewica, na razie na czas kampanii wyborczej Zjednoczonej Lewicy, Barbara Nowacka nie będzie miała kłopotów, aby pociągnąć do odpowiedzialności Leszka Millera za więzienia CIA w Polsce.

Tak zapowiedziała w adycji Konrada Piaseckiego "Kontrwywiad" (RMF FM).

Jak Nowacka ma rozliczyć? Zostanie prokuratorem, czy też sędzią? Czy wygoni z klubu Zjednoczonej Lewicy, bo tyle będzie mogła.

W każdym razie dowiedzieliśmy się o jej preferencjach psychologicznych, ale niewiele o temacie.

Nowacka jest za koalicją blokująca pełnię władzy Jarosława Kaczyńskiego. Zgodziłbym się z nią, ale jestem za tym, aby PiS się przewrócił, póki to byłoby względnie niedolegliwe dla Polski. Koalicja blokująca traciłaby na rzecz PiS i z czasem mogłoby się okazać, że PiS zdobędzie większość możliwą do zmiany konstytucji. Wówczas żadnej nie będzie koalicji blokującej, a tylko dyktatura i teokracja.

PiS w procedurach demokratycznych ze wszystkim się przewróci, a przede wszystkim z gospodarką, bo w niej nie ma cudów, jest prosty rachunek ekonomiczny, "ma" musi się zgadzać z "winien".

Nowacka pokazuje swoją twarz polityczki i jest to coraz bardziej interesująca osoba, która może zmienić tę stronę sceny politycznej na dużo lepszą. Trzymam za nią kciuki. Zdaje się, że ktoś to już powiedział, ale mój kciuk to mój.

Więcej >>>

wtorek, 6 października 2015

Uczucia religijne chronione przez Trybunał Konstytucyjny, tym samym otwarta zostaje droga do teokracji

Trybunał Konstytucyjny przyznając rację sądowi, który wydał wyrok na Dorotę Rabczewską (Dodę) za obrazę uczuć religijnych, tym samym zamknął usta krytykom Kościoła katolickiego.

Jak np. w ferworze dyskusji odparować zarzut ks. Dariusza Oko, iż gender (czy cokolwiek nowoczesnego) jest komunizmem i faszyzmem razem wziętymi.

To nie religia jest chroniona, tylko instytucja Kościoła. Polskie prawo jest na usługach kleru, uprzywilejowanej klasy społecznej, która nie wnosi żadych rzeczywistych dóbr.

TK tym orzeczeniem spycha nas ze ścieżki rozumu w otchłań ciemności. To niejako otwiera drogę do teokracji, tym bardziej, że jest siła polityczna korzystająca i wspierająca Kościół. Ona zadba, aby wzmocnić wymowę orzeczenia Trybunału w sferze publicznej.

Sfera uczuć nie może być chroniona, bo nie jest trwała. Jest zmienna, można kochać, a potem nienawidzieć. Daje się temu wyraz.

A to, czy wyraża się ktokolwiek kulturalnie, czy obraźliwie, nie jest w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, bo nie jest Trybunałem Słowa, ani Literatury, tym bardziej Rozumu.

Trybunał Konstytucyjny cofnął nas mentalnie do czasów przedkopernikańskich.

Więcej >>>

poniedziałek, 5 października 2015

Macierewicz ma "zebrany materiał faktograficzny" na temat katastrofy smoleńskiej


Minister obrony rządu PiS (in spe) Antoni Macierewicz nie widzi żadnych przeszkód, aby wskazać winnych katastrofy smoleńskiej. Mówi o tym w wywiadzie "Dla Rzeczy".

Przecież wszystko zostało zbadane, "zebrany materiał faktograficzny jest wystarczający". "Prokuratura powszechna" (takiego używa pojęcia ten łebski facet,) nie musi mieć kłopotów z orzeczeniem winy.

A prokuratura wojskowa? Tyle jest możliwości wymienienia oficerów na szeregowych. Tako wam rzecze szeregowiec Macierewicz.

Pstryknięcie palcami - i wszystko wyjaśnione. Nawet film fabularny Antoniego Krauze mówi to, co szeregowiec Macierewicz.

Przecież musi zostać otwarta droga do orzeczenia, że Lech Kaczyński zostanie bohaterem narodowym, którego podstępnie ubili Ruskie i Tusk.

Bohaterowi należy stawiać pomniki na każdym rogu ulicy i muzea. Tak będzie działać prawo, jak mówi Macierewicz.

"Zostało wyjaśnione". Kto bawiłby się w szczegóły procesów i dowodów, badania okoliczności katastrofy.

Ta Polska Smoleńska działać będzie inaczej, niż powszechny rozsądek. Konstytucja leży w szufladzie na Nowogrodzkiej.

Trzy tygodnie do wyborów, już się nie certolą. Prezes jeździ po kraju i bredzi, Macierewicz nie widzi przeszkód, aby wyjść z szafy i pomóc prezesowi.

Więcej >>>

niedziela, 4 października 2015

Dziennikarze katoliccy - nieprofesjonalni pociotkowie partyjni


Dziennikarze IV RP odbyli wędrówkę (pielgrzymkę) na Jasną Górę, aby modlić się za wybory 25 października i posady, które obiecują sobie przywłaszczyć za pomocą PiS.

Co to za dziennikarz modłacy się? Jakiś franciszkanin, kapłan, czy inne diablę? Przede wszystkim to inkwizytorzy od informacji.

Od Skowrońskiego niczego szczególnego nie wymagam, powinien podciągnąć swój profesjonalizm, ale na to za późno. Mógłby coś zrobiłby ze swoją moralnością. Po wypowiadanych słowach ocenić należy, iż brnie w amoralność.

Tacy dziennikraze nie mają za wiele pojęcia, czym jest dziennikarstwo, czym jest władanie językiem polskim. Jedyną szansą dla Skowrońskiego jest sprzedać się partii. Skowrońscy zwykle przegrywają w rywalizacji i konfrontacji, dlatego wybierają służalczość. To ludzie zniewoleni.

Pozostaje im modlić się, liczyć na cud, że Kaczyński zauważy i da pieniądze na programy, audycje. Dziennikarze katoliccy liczą na sponsoring, partyjne honorarium, prezesowską łaskę.

Nie mają szacunku do mediów jako takich, do obiektywności. Mieliśmy do czynienia z nimi w latach IV RP (2005-2007), gdy telewizji nie można było oglądać.

Zapaskudzili obiektywizm, prawdę o zdarzeniach, faktach i ludziach. Sfałszowali Polskę. Nafajdali na zawód dziennikarza.

Gdyby obecnie tak miało się stać, iż "modlitwy" odniosłyby skutek, trzeba w pilotach telewizyjnych zablokować kanały i wykazać cierpliwości, bo tacy zawsze przegrywają. Gorsi, nieprofesjonalni, niszczą to, co niesłusznie dostali. Pociotkowie partyjni.

I o to chodziło w pielgrzymce dziennikarzy na Jasną Górę. Była to wędrówka po to, co im się z braku talentów i profesjonalizmu nie należy.

Więcej >>>

sobota, 3 października 2015

Czy ks. Charamsa przewietrzy Kościół katolicki z anachronizmu, zakłamania, hipokryzji? Czy będzie Marcinem Lutrem dla Kk w XXI wieku?


Przyznanie się do homoseksualizmu ks. Krzysztofa Charamsy będzie miało swoje konsekwencje - zarówno dla stosunków (nomen omen) wewnątrz kościelnych, dla wierzących owieczek, ale także konsekwencje prawne.

Nie ma problemów, aby usunąć ks. Charamsę z instytucji kościelnych, do których ma zasosowanie prawo kanoniczne, to zupełnie inaczej sprawa może wyglądać przy jego zatrudnieniu na papieskich uniwersytetach. Można zabronić nauczać, nie można zabronić pracować.

Po pierwsze odbywa się to przy otwartej kurtynie. Watykan sprawy nie zamiecie pod dywan. Po wtóre stosunek pracy jest regulowany prawem pracy.

W Watykanie stosowane jest prawo włoskie, a prawo pracy jest uniwersalne w Unii Europejskiej.

Szkoda, że w Polsce stracił wymowę artykuł ks. Charamsy w "Tygodniku Powszechnym", który napiętnował moralność (w tym chrześcijańską) ks. Dariusza Oko.

Watykan nie może stosować przemocy w sprawach tak podstawowych dla człowieka, jak życie seksualne, choćby ono było zabronione w wewnętrznym prawie.

Tym bardziej, że ks. Charamsa nie nadużył prawa, nie jest żadnym przestępcą, odwołuje się do atrybutu naturalnego, seksualności, która jest dana każdej jednostce ludzkiej.

Także Katechizm Kościoła katolickiego nie jest prawem, jest zestawem "prawd nieprawnych".

Coming out ks. Charamsy otwiera Kościół na przeciągi, które mogą go przewietrzyć z anachronizmu, zakłamania, hipokryzji.

Więcej >>>

piątek, 2 października 2015

Idzie Polska w kapeluszu


Jarosław Kaczyński jest genialnym grafomanem. Niektórym może się mylić z pierwszą częścią stwierdzenia "genialny".

Prezes PiS nigdy nie opublikował samodzielnej książki z zakresu polityki, gdyż nic nie ma do powiedzenia. To typowy satrapa, który najlepiej się czuje w grupie podobnych mu klaszczących owieczek.

Fraza o Ewie Kopacz wszystko mówi o jego możliwościach intelektualnych: "Ta władza to patologia".

Także rozwój Polski, aby dogonić Europę potwierdza, iż prezes sięgnął do danych futurologicznych, jakich jest dostępnych bez liku: "pakiet inwestycyjny, który można w Polsce przeprowadzić, to jest bilion 400 mld zł, nie licząc inwestycji prywatnych".

Taka jest umysłowość tego człowieka. On nigdy nie będzie debatował z kimś, kto ma wiedzę. Z kimś, kto potrafi używać umysłu.

To niedorosły człowiek o mentalności 10-12 latka. Taka idzie Polska - metr sześćdziesiąt w kapeluszu.

Ciemna Polska z ciemnym ludem. 25 października na długo możemy pożegnać rozum. Elitom nic sie nie stanie, mają swoje działki do zagospodarowania.

Ale Polska może się cofnąć dekady. Idzie prezes Kaczyński, a wraz z nim Macierewicz, Błaszczak, Brudziński, Szydło. Ta Polska jest już dawno opisana przez Juliusza Kadena-Bandrowskiego - w "Mateuszu Bigdzie".

Takie postaci w kapeluszu.

Więcej >>>

czwartek, 1 października 2015

Pani Szydło, pobudka!


Beata Szydło uprawia najgorszy rodzaj retoryki. Zohydza Polskę. Z nią jest taki kłopot, jak z PiS. Niespecjalnie orientuje się, czym jest kraj. Kiedy Polska wstąpiła do Unii Europejskiej?, itd.

Takie osoby bez talentów biorą się za sferę publiczną.

Pani Szydło nie wie, gdzie jest i co mówi. Dlaczego tak się stało, dlaczego my, Polacy do tego dopuściliśmy, aby podobne osoby od samego rana bzdurzyły?

Więc zaapeluję. Pani Szydło, pobudka!

Ani nadajesz się na wysokie stanowisko, ani wiesz, co mówisz. Zostałaś wyniesiona "samoniechcąc", z burmistrza Brzeszcz na piedestał chciejstwa prezesa Kaczyńskiego.

Nie szanujesz Polski i rządu polskiego. Bo co to za słowa w stronę premier Ewy Kopacz? "Polska nie jest dziś rządzona".

To nie jest polemika, to nie jest spór, to jest brak kultury i kindersztuby. Nie polemizuje się poprzez plucie, poprzez poniżanie drugiej osoby, bo to tylko sianie nienawiści, które widzimy w wydaniu kibolstwa, nacjonalistów, ksenofobów.

Szydło ani się orientuje w podstawach wiedzy o społeczeństwie, udowadnia to na każdym kroku, ani w używaniu języka polskiego i szacunku dla drugiej osoby oraz konkurenta.

Ktoś taki jak Szydło nie powinien zaistnieć we wspólnej sferze Polaków, W polityce.

Pani Szydło, obudź się! To nie dla pani miejsce, nie znasz się na wielu rzeczach, w tym na języku polskim. Nie potrafisz go używać. Obrażanie i kolokwialne plucie nie są sporem, są łajdactwem!

Więcej >>>