
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maciej Lasek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maciej Lasek. Pokaż wszystkie posty
sobota, 2 sierpnia 2025
niedziela, 2 lipca 2017
Pisowski Wąsik. Och, ten mały wąsik, bo duży wąsik to prezes Kaczyński. Maciej Lasek sprowadza go do poziomu
Maciej Wąsik za wygląd - wg psychiatry, antropologa i kryminologa Cesare Lombroso - powinien mieć wyrok.
Ma on wyrok jednak nie za wygląd, ale za nadużycia, których się dopuścił z Mariuszem Kamińskim, innym mamrotem z PiS.
Obydwaj mają wyroki, choć Duda ich ułaskawił, to wg prawideł prawnych zrobił bezprawnie. Zresztą ułaskawienie to nie wymazanie wyroku.
Wyrok jest zapisany pod konkretna datą i w konkretnych aktach. Ten Wąsik - inteligentny inaczej - jest w tej chwili wiceszefem służb specjalnych, co jest samo w sobie degeneracją naszego życia publicznego.
Takie jednostki nie powinny funkcjonować w przestrzeni publicznej. Wąsik był napisać do rzeczywistego fachowca Macieja Lasika - byłego przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - iż "nmie potrafi zrozumieć zdania podrzędnie zlożonego".
Ależ obsmarkany Wąsik.
Maciej Lasik skomentował słowa Mateusza Morawieckiego, że rząd chciałby, aby każda polska rodzina mogła zaplanować sobie życie w promieniu 30-40 km.
To pachnie pańszczyzną, przywiązaniem do ziemi, jak drzewiej chłopów pańszczyźnianych. Lasek skomentował: "To już było - w ZSRR. Aby wyjechać do innego miasta, trzeba było mieć pozwolenie od władz. Pozwoli pan minister, że, nie skorzystam".
Tyle Lasek, a wzwodu podczaszkowego dostał Wąsik od Lombroso z tym "spostrzeżeniem" o zdaniu podrzędnie złożonym.
Więc Lasek przypomnial Wąsikowi-Lombroso: "Ale ciągle pamiętam, aby zapłacić za paliwo na stacji".
Wąsikowi zdarzyło się uciec nie uiszczając za rachunek, a także nie odbierał wezwań policji do złożenia wyjaśnień.
Taki ktoś jest wiceszefem słuzb specjalnych. To jakiś horror, postać podrzędnie estetycznie i intelektualnie złożona, podziemna, gnomiczna.
Wiecej >>>
środa, 30 listopada 2016
Macierewicz i jego zło. WAT nie odpowiada na racjonalne pytania postawione przez Agnieszkę Kublik
Cieszmy się, że jest ktoś taki, jak dr Maciej Lasek, który daje odpór bredniom smoleńskim. Jaki to musi powodować dyskomfort u Antoniego Macierewicza i jego amoralnych tzw. ekspertów.
To spowodowało, iż profesorowie "smoleńscy" plus wiceminister obrony narodowej Wojciech Fałkowski, wystąpili do Wojskowej Akademii Technicznej o odebranie stopnia naukowego dr. Laskowi.
Jakiej marnej trzeba być konduity moralnej, aby tak pomyśleć, a co dopiero postąpić. Macierewiczowi się nie dziwię, on przekroczył wszelkie granica zła. Jest tego zła ucieleśnieniem w polskiej polityce i przestrzeni publicznej.
Jeżeli Polak przeciętny jest empatyczny i ma szacunek do rozumu, to w stosunku do takiego Polaka Macierewicz jest kolokwialnym Kacapem bądź Szkopem.
Sylwetkę Macierewicza można uchwycić w rysunku piktogramu i produkować jako znaczek metalowy na klapę z napisem: "Wróg Polski". Takie macierewicze będą schodzić jak ciepłe bułeczki. Biznes gwarantowany, każdy bank da pożyczkę na produkcję, byle przedstawić wiarygodny biznesplan.
Agnieszka Kublik postawiła cztery zasadnicze pytania Wojskowej Akademii Technicznej, aby poznać naturę zła, które chciało odebrać tytuł dr. Laskowi.
Jak to możliwe, że taki wniosek o pozbawienie tytułu był rozpatrywany? Jakie jest uzasadnienie wnioskodawców? Dlaczego wniosek złożony niezgodnie z prawem był rozpatrywany? Czy do wniosku profesorów smoleńskich dopisał się w piśmie przewodnim wiceminister Fałkowski, a tym samym Macierewicz?
Oczywiście władze uczelni nie odpowiedziały. Bo zło nie odpowiada, zło syczy, szczeka, gryzie, pluje. Taka jest jego natura. I to dzień w dzień robi Macierewicz, wcielone zło. W nocy zło to samo robi, bo nie śpi, ale my tego nie słyszymy, bo śpimy, od zła odpoczywamy.
Więcej >>>
wtorek, 29 listopada 2016
Kaczyński i jego pomocnik grabarza, Macierewicz
Kto narobił na głowę Antoniemu Macierewiczowi, że chce odebrać tytuł naukowy doktora Maciejowi Laskowi? Bynajmniej nie gołąb, ale nielot intelektualny Jarosław Kaczyński.
Jak to zrobił prezes PiS? Wszedł na swój taboret, z którego przemawia do ciemnego ludu, i narobił.
Można mieć wrażenie, że Kaczyńskiemu nie chodzi o rewolucję populistyczną, ani o wymianę elit, o Polskę zacofańsko-katolicką.
Coraz bardziej dochodzę do przekonania, że prezes PiS przed swoją śmiercią - nie zależy mu na niczym, bo nie ma rodziny, niczego nie osiągnał, a władza psim swędem mu się dostała w ręce - chce zrobić eksperyment społeczno-socjologiczny.
Jak dalece da się zdeprawować naród, jak daleko można zniszczyć innych trud?
Z tego powodu Kaczyński chce być takim doktorem Josefem Mengele. "Zniszczyć, zdeprawować, być inżynierem społecznym zła, bo i tak idzie do piachu".
Czyż nie tak? Takie polskie "po mnie choćby potop". Sam niewiele potrafi, ale on i jego pomocnik grabarza Macierewicz chcą odebrać tytuł naukowy doktora Maciejowi Laskowi, bo ten coś potrafi.
A ci tylko niszczyć, burzyć, pluć. Takie posiedli umiejętności - destruktorzy Polski.
Więcej >>>
sobota, 26 listopada 2016
Ucinanie Macierewiczowi głów kłamstwa, które odrastają mu jak potworowi. Zespół PO do odkłamywania wiceszefa PiS
Mediom umknęła kapitalna sprawa, mianowicie w piątek odbyło się pierwsze posiedzenia powołanego przez Platformę Obywatelską zespołu smoleńskiego, którego celem jest odkłamywanie Antoniego Macierewicza.
Nie piszę kłamstw, półprawd, mapipulacji, ale piszę odkłamywanie Macierewicza, Wiceprezes PiS Macierewicz jest upostaciowieniem kłamstwa.
Gdyby przeprowadzono test psychologiczny z rzeczami, rysunkami, zdjęciami i pytano, z czym się ci coś kojarzy, nasz mózg na zdjęcie Macierewicza ma skojarzenia: kłamstwo, Smoleńsk, obłuda, itd.
Wszystko, co pejoratywne, co złe moralnie: Macierewicz. Kiedyś w prostej dychotomii moralnej tacy osobnicy jak Macierewicz posłużyli do skonstruowania alegorii Piekła, a on sam może kojarzyć się z Lucyferem.
A może Macierewicz ma rogi na czole, a w spodniachi schowany ogon? Kto wie.
Zespół PO będzie odkłamywał Macierewicza w pięciu blokach tematycznych.
1. Przygotowanie do wizyty w Smoleńsku, jak ono przebiegało w Kancelarii Prezydenta, bo Lech Kaczyński stał na czele tej wizyty i był dysponentem lotu;
2. Sytuacja w 36. specpułku, wdrażanie zaleceń z raportu po katastrofie CASY w 2008 roku w Mirosławcu;
3. Organizacja lotu 10. kwietnia 2010, kwestia prognozy pogody, opóźnienie lotu i meldowanie Lechowi Kaczyńskiemu gotowości do lotu przez gen. Błasika, a nie dowódcy Tu-154 M kpt. Protasiuka. Jest to złamanie procedur;
4. Drobiazgowa analiza podejścia do lądowania. Co spowodowało złamanie przepisów zejścia poniżej bezpiecznej wysokości minimum decyzyjnego;
5. Odczyt z czarnych skrzynek, drobiazgowa analiza, odkłamanie fałszywych informacji o manipulowaniu odczytów.
Na czele tego zespołu odkłamania Macierewicza stoi poseł PO Marcin Kierwiński. Zauważmy, iż zespół PO nie chce badać przyczyn katastrofy, bo zostały one opisane bardzo dokładnie i fachowo przez zespół rządowy Jerzego Millera.
Zespól PO chce ukazać manipulacje Macierewicza i jakie konkretnie korzyści polityczne odnosili i odnoszą pisowcy wśród ciemnego ludu, czerni smoleńskiej.
Na pierwszym posiedzeniu obecny był Maciej Lasek, wiceszef zespołu rządowego, która zbadała klatastrofę smoleńską, a także do niedawna szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. To jest prawdziwy fachowiec.
Macierewicz dalej będzie bredził o zamachu i wybuchach, teraz jednak będzie napotykał natychmistową ripostę. Zdecydowanie trudniej w takiej sytuacji kłamać i manipulować, acz Macierewicz to smok o odrastających głowach zakłamania. Jedną utniesz, to odrastają mu kolejne główki fałszu.
Zespól PO oficjalnie nazywa się: parlamentarny zespół ds. badania przypadków manipulowania katastrofą smoleńską w celu osiągania korzyści politycznych.
Więcej >>>
piątek, 16 września 2016
Macierewicza opuszcza smoleński wzwód
Antoni Macierewicz kręci się dookoła swego mefistofelicznego ogona. Od dawna niczego nowego nie wymyślił w kwestii smoleńskiej.
Macierewicza opuściła inwencja, dopadł go kryzys twórczy. Impotencja. Nie ma żadnych nowych "dowodów", tylko interpretuje stary materiał na to samo kopyto "wina Tuska".
Wszak Macierewicz to przejrzały człowiek, który jest na drodze do zejścia, nie dojrzewał przez całe żywot. Przebimbał życie, jako nieodpowiedzialny faciu, jako zakłamany.
Na razie pomińmy kwestię jego związków rosyjskich, bo ponoć sprawa dopiero przed nami, waniajet na tysiące wiorst.
Kolejny raz tezę o wybuchu na pokładzie tupolewa obala dr Maciej Lasek. Wybuch smoleńskiego tupolewa był w chwili zderzenia z ziemią, a nie wcześniej. Tam znajdują się wszystkie szczątki samolotu. A najważniejsze, gdyby do wybuchu doszło wcześniej nie pracowałyby rejestratory głosu i katastroficzny, bo zasilenia nie działałoby.
Tyle.
Ostatnie twórcze inspuracje miał Macierewicz 3 lata temy, gdy przed trzecią rocznicą katastrofy i przed publikacją słynnego dzieła swego życia "Raportu" twierdził, że tupolew po wybuchu zaiwaniał w powietrzu jeszcze kilometr rozpadając się.
Takiego 3 lata temu dostał wzwodu twórczego. Ależ oczywiście jest to wierutna bedura, bo po drodze jest niewiele szczątków.
Coś twórczość smoleńska Macierewicza zanika, więdnie wzwód, minister nie ma żadnych nowych pomysłów, posługuje się tylko starymi wymysłami.
Macierewicz! Popraw się! Bo jako pacjent spadasz w hierarchii. Byle sanitariusz może cię potraktować źle, nie nadającego się do uleczenia!
Więcej >>>
czwartek, 24 października 2013
Czterej muszkieterowie Macieja Laska
Pan Janusz Czapiński zrzekł się immunitetu autorytetu profesora, ale rozumiem, że nie oddał mandatu rozumu. Zrobił to, bo zszargali autorytet takie tuzy zza oceanu, jak profesor bez mandatu Chris Cieszewski. Przyszedł czas na orkę dla Macieja Laska i pozostałych Syzyfów z jego zespołu, którzy nareszcie stworzyli stronę internetową faktysmolensk.gov.pl dla swojej lotnej brygady, aby rozbrajać wybuchowe smoleńskie brednie Macierewicza. A te zdążyły zdemolować wspólna przestrzeń publiczną i uszkodzić trwale na rozumie niejednego Polaka.
Lepiej późno ratować Polskę przed demolką, aniżeli pozwolić, jak Macierewicz stanie się ważną osobą w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Macierewicz zresztą nie musi stwarzać strony, ma na takich portalach, jak niezalezna.pl i wpolityce.
Tam już dają odpór. Oburzają się, że za publiczne pieniądze. Komisja Jerzego Millera też była za publiczne pieniądze. Zapominają, że zespół parlamentarny Macierewicza działa także za publiczne pieniądze.
Z taką zdemolowaną publicznością muszą walczyć czterej muszkieterowie Laska.
czwartek, 17 października 2013
To nie kompromitacja Polski, Macieju Lasek, to jaja
Prof. Jacek Rońda przynajmniej przyznał się do gry medialnej. Jak na wykładowcę szacownej uczelni przystało (AG-H w Krakowie), prowadzi sokratejską grę ze swoimi uczniami, a w telewizjach z publicznością.
Rońda wie, jak jest, lecz chce publiczność naprowadzić na właściwy tok myślenia, na własne myślenie, aby nie sczezły szare komórki rozsądku. Dlatego zmyśla. Tupolew nie zszedł poniżej 100 metrów - tak grał Rońda - a jak nie zszedł, to nie mógł walnąć w brzozę, nie mogło się ułamać skrzydło.
Więc co się stało? Greckim chórem uczniowie i telewidzowie odpowiadają: były wybuchy i samolot pierdyknął w ziemię.
A czy słyszeliście na rejestratorach odgłosy wybuchu? O to nie zapytał uczniów/telewidzów wykładowca AG-H, gdyż mógł uważać, że ma do czynienia z inteligentną publicznością, która wreszcie poruszyła swoje szare komórki i dojdzie do właściwego wnioskowania.
W każdym razie ten sokratejczyk (perypatetyk od studia TVP Info do TV Trwam, a po drodze zespół Macierewicza) przyznał się, że grał. Może zawiódł się na inteligencji publiczności.
Czort z Sokratesem Rońdą, pozostała mu jeszcze cykuta. Rońda to ledwie "ekspert". Ale co z autorem tego zamieszania, Platonem, który pisze scenariusz "Smoleńsk". Na razie była "Uczta", Sokrates przyznał się do "gry", bo publiczność zawiodła, nie wyczuła tej dialektyki gry i pytań.
Paweł Wroński nazywa to jajami, a Rońdę "jajcarzem". Można i tak. Zespół Macieja Laska napisał w nazbyt dramatycznym tonie do ekspertów Macierewicza: "Nie kompromitujcie Polski".
"Przestańcie blefować i nie manipulujcie". Macieju Lasek, oni prowadzą grę, bo to tacy jajcarze. Była "Uczta", więc to i owo spożyli. A po spożyciu prowadzi się taką "grę", jak sokratejczyk Rońda. To dopiero jeden tom dzieł Platona Macierewicza. Będą następne, które zwieńczy dzieło. Cykuta.
Oby nie zatruła się nią Polska cała, a tylko autorzy tej gry, jaj - "jajcarz" Rońda, "nad-jajcarz" Macierewicz. A kim jest Jarosław Kaczyński? To on zniósł jajo o Smoleńsku. Taki nam zaserwował omlet.
sobota, 28 września 2013
Riposta Macierewicza i dalsze zanieczyszczanie atmosfery życia publcznego
Tylko naiwni i idealiści mogli oczekiwać, że po kompromitacji tzw. ekspertów Macierewicza w prokuraturze wojskowej atmosfera życia publicznego może zostać oczyszczona - przynajmniej z absurdów smoleńskich.
Jarosław Kaczyński z miejsca zapowiedział, że tylko dojście PiS i jego do władzy dają gwarancje wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, a przyczyny i sprawcy są od dawna oczywiście oczywiści.
Narracja smoleńska przez stronę rządową (oficjalną) była zaniedbana od początku. Zespół Macieja Laska, który ma odkręcić kłamstwa Macierewicza jest na straconej pozycji. Co z tego, że komisja Laska trzasnęła pięścią w stół, publikując komunikat, w którym domaga się dowodów, albo przeprosin.
Tak ostro zareagowali po raz pierwszy. Lecz na Macierewicza to żadne strachy, on w te kulki leci trzy lata z okładem. Poseł PiS zwrócił się do prokuratury o przesłuchania Laska i innych członków komisji Jerzego Millera, która badała katastrofę smoleńską.
A dlaczego? Bo kłamią. W te klocki Macierewicza nikt nie przebije. Dalej będzie zanieczyszczał atmosferę życia publicznego, aż PiS i Kaczyński dojdą do władzy i "czarno na czarnym" (nikt nam nie wmówi, że białe jest białe) udowodni, że zamach był i wybuchy na pokładzie tupolewa.
Przecież Macierewicz nie zrezygnuje "z objęcia funkcji ważnej osoby" w rządzie Kaczyńskiego. Na przykład oberpolicmajstra, czyli szefa MSW. Do spółki z Mariuszem Kamińskim, jako szefem CBA, mogą Polskę wyprowadzić na czołówki mediów świata. Szykuje globalna poruta made in Poland. Warunek: PiS wygrywa wybory, a Bronisław Komorowski desygnuje Kaczyńskiego na premiera.
środa, 18 września 2013
Macierewicz chce, aby jego przebierańcy naukowi debatowali w rzeczywistymi ekspertami, o qu!
Maciej Lasek, szef zespołu ekspertów działających przy kancelarii premiera ws. Smoleńska odpowiedział "tak" za zaproszenie Michała Kleibera, prezesa PAN, który apeluje o spotkanie ekspertów komisji rządowej i zespołu Antoniego Macierewicza.
"Tak", ale dla ekspertów, a nie tych porąbanych quasi-ekspertów, którzy skompromitowali się w prokuraturze wojskowej (ani kompetencji, ani dowodów). Jak z porąbanymi dyskutować, o czym? O "Ruskich", o dążeniu do zemsty Kaczyńskiego, czy o chorobie umysłowej Macierewicza? Bo do tego sprowadziłaby się debata realnych ekspertów z rzekomymi.
Lasek czeka na rzeczywistych ekspertów, a nie tych przebierańców Macierewicza. I debata bez polityków. Jednak nie z tymi "ekspertami", których minister nauki Barbara Kudrycka nazwała kompromitującymi naukę i środowisko akademickie, bo to jest "atakiem na powagę polskiej nauki".
wtorek, 2 kwietnia 2013
Wyprzedaż maczug smoleńskich
Donald Tusk nie powiedział tego wprost, ale "prostowanie przekłamań i bzdur" ws. Smoleńska jest zapowiedzią powstania w Kancelarii Premiera zespołu, który zmierzy się z siłą medialną Antoniego Macierewicza. Maciej Lasek kontra wspomniany poseł PiS.
Jak to odczytywać? Ano, Jarosław Kaczyński ma taran smoleński, jako najskuteczniejsze narzędzie polityczne, więc Tusk korzystając z okazji chętnie na to przystaje.
Narracja smoleńska w ostatnich trzech latach stała się wiodącą treścią polityczną. Żadne doszlusowanie Polski do cywilizowanych krajów, załatwienie nowoczesnych potrzeb egzystencji narodu. Nie! Walki plemienne o Smoleńsk. Polityczne maczugi pójdą w ruch - jak szły do tej pory - Centrum Informacyjne Rządu kontra Sejmowa Komisja ds. katastrofy smoleńskiej.
Tak wygląda sytuacja na froncie smoleńskim od strony sztabów. Wojna na razie jest symboliczna i ma znamiona zimnej wojny pozycyjnej. Plemiona okładają się w Sejmie, w mediach, a nawet przy rodzinnych stołach. Dowódcom to się wielce opłaca, bo taka praca intelektualna nie wymaga ryzyka Bonapartego. Od tych symbolicznych ciosów maczugą nikt fizycznie nie ginie, powstaje ledwie trauma posmoleńska. Kto jednak by się przejmował psychiką narodu.
Wyprzedaż maczug smoleńskich trwa w najlepsze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)