sobota, 28 września 2013

Riposta Macierewicza i dalsze zanieczyszczanie atmosfery życia publcznego


Tylko naiwni i idealiści mogli oczekiwać, że po kompromitacji tzw. ekspertów Macierewicza w prokuraturze wojskowej atmosfera życia publicznego może zostać oczyszczona - przynajmniej z absurdów smoleńskich.

Jarosław Kaczyński z miejsca zapowiedział, że tylko dojście PiS i jego do władzy dają gwarancje wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, a przyczyny i sprawcy są od dawna oczywiście oczywiści.

Narracja smoleńska przez stronę rządową (oficjalną) była zaniedbana od początku. Zespół Macieja Laska, który ma odkręcić kłamstwa Macierewicza jest na straconej pozycji. Co z tego, że komisja Laska trzasnęła pięścią w stół, publikując komunikat, w którym domaga się dowodów, albo przeprosin.

Tak ostro zareagowali po raz pierwszy. Lecz na Macierewicza to żadne strachy, on w te kulki leci trzy lata z okładem. Poseł PiS zwrócił się do prokuratury o przesłuchania Laska i innych członków komisji Jerzego Millera, która badała katastrofę smoleńską.

A dlaczego? Bo kłamią. W te klocki Macierewicza nikt nie przebije. Dalej będzie zanieczyszczał atmosferę życia publicznego, aż PiS i Kaczyński dojdą do władzy i "czarno na czarnym" (nikt nam nie wmówi, że białe jest białe) udowodni, że zamach był i wybuchy na pokładzie tupolewa.

Przecież Macierewicz nie zrezygnuje "z objęcia funkcji ważnej osoby" w rządzie Kaczyńskiego. Na przykład oberpolicmajstra, czyli szefa MSW. Do spółki z Mariuszem Kamińskim, jako szefem CBA, mogą Polskę wyprowadzić na czołówki mediów świata. Szykuje globalna poruta made in Poland. Warunek: PiS wygrywa wybory, a Bronisław Komorowski desygnuje Kaczyńskiego na premiera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz