środa, 25 września 2013

Wildstein nie wytrzymał i palnął patriotycznie do rosyjskiego dziennikarza


W ogóle nie dziwię się Bronisławowi Wildsteinowi, że podczas swojego programu w TV Republika replikował na wypowiedź dziennikarza rosyjskiego Władimira Kirianowa: "To chamstwo imperialne". Przecież mógł powiedzieć: "sowieckie", albo jeszcze bardziej ubliżyć.

Wildstein porusza się w takim, a nie innym środowisku, w którym "Ruski" jest najbardziej niewinnym określeniem. W Klubie Ronina wzmocniłby swoją wypowiedź, a w tym wypadku w TV Republika szło w eter. Wyhamował język.

Naczelny TV Republika może czuć takie, a nie inne uczucia do Rosjanina. Tak mówi, jak pisze. Proszę sięgnąć do jego powieści (powinno być napisane "powieści") o reformatorze teatru Jerzym Grotowskim "Mistrz". Podobna polszczyzna, podobna język knajacki. Na pewno Wildstein jest ambitny, ale darów od natury i Boga nie dostał.

Nie dostał też temperamentu dziennikarza. Widzi Rosjanina, dostaje emocjonalnej trzęsawki. Słyszy interlokutora, który ma sąd inny niż on, dostaje wysypki językowej: "chamstwo imperialne".

Taka go dotknęła zaraza retoryczna. A jeszcze pamiętajmy, iż TV Trwam chce powielić format TVN24. Przecież kanał Wildsteina i Sakowicza popłynie w niebyt.

Na tę wysypkę "ruską" jest antidotum, choćby "Lalka" Prusa. Gdyby Wildstein przeczytał arcydzieło literatury polskiej, najprawdopodobniej Wokulski nazwany zostałby "gnidą chamstwa imperialnego".

Acz nie wykluczam, że po Grotowskim narracja Wildsteina może dotknąć Aleksandra Głowackiego, co to skrył się pod pseudonimem Bolesława Prusa. I wówczas jakąś parafrazę usłyszymy: "chamstwo pruskie", a może nawet "chamstwo Angeli Merkel". Boże, coś Polskę obdarzył takimi dziennikarzami, Wildsteinami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz