
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Józef Michalik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Józef Michalik. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 5 kwietnia 2015
czwartek, 12 marca 2015
Marenin nie lęka się
Małgorzata Marenin porwała się na coś niewyobrażalnego. Nawet trudno znaleźć adekwatne porównanie. Kobieta feministka staje na wokandzie sądowej przeciwko nie tylko arcybiskupowi, ale całemu polskiemu Kościołowi katolickiemu, potężnym mediom katolickim i rzeszom uległych owieczek.
Marenin nie lęka się.
Arcybiskup Józef Michalik nie tylko chlapie językiem, ale przede wszystkim czuje się bezkarnym, gdy staje na ambonie, pisze list pasterski. Każdą brednię łykną wierni. Nawet tę, że pedofilii kleru są winne dzieci takich feministek, jak Marenin, dzieci rozwiedzonych rodziców "lgną" do księży.
To już druga rozprawa sądowa. Pierwsza nie wypaliła, sąd nie zdecydował się przesłuchać abp. Michalika.
Teraz cały Kościół się modli. Nie wiadomo dla jakiego skutku. Przychylności sądu? Szantażu modlitewnego w stosunku do sędziów? Czy chce przekonać Boga, aby stanął za Michalikiem, a przeciw Marenin?
Czy takie pytanie zadają sobie hierarchowie?
Ale to Marenin nie lęka się.
Przeciw Marenin występuje Radio Maryja i inne media o. Rydzyka. Na korrytaru sądowym spędzone zostały owieczki, aby się modlić.
A przemyska kuria wydała oświadczenie jeszcze raz rzucając niechrześcijańskie oskarżenie Marenin, że robi to dla sławy, rozgłosu. Kościół katolicki jest bezkarny nawet w tym, że jako instytucja się ośmiesza.
Kościół stosuje praktykę monopolu prawdy co do życia społecznego i grzechu. Kościół stosuje zmowę hierarchów, własnych mediów i modlitw owieczek. Kościół ma monopol na bezkarność
Lecz Marenin nie lęka się tego potężnego Sanhedrynu.
Więcej >>>
piątek, 15 sierpnia 2014
Abp Michalik: ambona pomyliła mu się z trybuną sejmową
Arcybiskupowi Józefowi Michalikowi popieprzyły się miejsca. Ambona pomyliła mu się z trybuną sejmową. Może w dzień Święta Wojska Polskiego za dużo z oficerami zabarłożył?
Najpewniej stało się tak z powodu walorów umysłowych, to znaczy ich braku. Michalik nie jest najsilniejszy pod względem intelektualnym, ale za swojego życia zawędrował jednak wysoko, został księciem Kościoła.
No i nieodmiennie pieprzy od rzeczy. Politycznie. Michalik nierówno ma pod sufitem, mianowicie w Polsce jest demokracja, a nie feudalizm. A Michalik jest z feudalnego nadania.
Więc chrzanił hierarcha o Chazanie, o aferze podsłuchowej, a nic o pedofilii. Najpierw trzeba się zająć aferami rozporkowymi we własnych szeregach, a nie państwem polskim, bo Michalik nie jest od tego, nie jest od polityki. Michalik może zająć się zdemoralizowanym klerem, gdy będzie siedział za kratami. I im opowiadać swoje umoralniające bajeczki.
O kolejnych lapsusach Michalika więcej tutaj >>>
czwartek, 26 grudnia 2013
Kościół wykopuje topór, aby Polak powstał przeciwko Polakowi
Święta Bożego Narodzenia posłużyły hierarchom Kościoła - i to bez wyjątku - do ataku na państwo polskie, na społeczeństwo. Język, jaki się posłużyli był destrukcyjny, niweczący kapitał społeczny z takim trudem wypracowywany przez media, niektórych polityków, przez organizacje społeczne.
Niestety prym w tym wiódł przewodniczący Episkopatu Polski abp Józef Michalik, który wręcz używał pojęć wojennych, a nawet do walki zachęcał. Bo cóż znaczą takie określenia, jak "atak", "nieprzyjaciel", "walka", "budzenie narodu"?
Używa się ich w chwilach zagrożenia, utraty niepodległości, wrogów zewnętrznych na granicach państwa. Te wszystkie określenia padły z ust hierarchy podczas pasterki, podczas której winno wlać się ludziom w serca i umysły nadzieję, odświętny nastrój, przyjaźń do drugiego człowieka, do bliźniego.
Michalik - i pozostali hierarchowie - judzili ludzi do siebie nawzajem, do władz państwowych. Mają duży wkład w podziałach społecznych, grupowych, wyznaniowych, płciowych. Czym jest Michalika "bójcie się wykształconych, a nieprostych serc, bo to jest zagrożenie"? Toż to judzenie niewykształconych przeciw wykształconym, to resentyment podstawowy, mowa nienawiści, populizm najgorszego sortu.
Jak to się ma do faktycznego stanu państwa, które po 1989 roku jest w nieustannym okresie prosperity, zarówno politycznej, jak gospodarczej. Bodaj nigdy tak nie było, że nasze granice były stabilne, jak dzisiaj, weszliśmy w skład najważniejszych organizmów politycznych i militarnych (UE, NATO), mamy wpływ na decyzję europejskie. Liczą się z nami w Europie.
Dobrobyt społeczeństwa nigdy nie był na takim wysokim poziomie. A hierarchowie chrzanią o upadku, rozkradaniu. Sieją destrukcję, strach, napuszczają jednych na drugich. A jeszcze Michalik mówił w duchu "My, naród", nie będąc poddany procedowaniu demokratycznemu, pozostając po personalną weryfikacją i decyzjami Polaków.
Polski Kościół atakuje, bo jest zagrożony. Ale wystarczyło posłuchać Franciszka, który wygłosił radosną, optymistyczną homilię. Papież prezentował się na tle polskich hierarchów, jakby był z innego Kościoła, innego porządku cywilizacyjnego, umysłowego i duchowego.
Polski Kościół ma do zaproponowania jedynie odwrócenie się od modernizacji, od cywilizacyjnych aspiracji, aby wszystko zostało po staremu. Społeczeństwo tego w większości nie akceptuje, a Kościół nie rezygnuje z wykopywania topora, aby Polak powstał przeciwko Polakowi, przeciw władzy.
Więcej o Kościele pod tym linkiem>>>
Niestety prym w tym wiódł przewodniczący Episkopatu Polski abp Józef Michalik, który wręcz używał pojęć wojennych, a nawet do walki zachęcał. Bo cóż znaczą takie określenia, jak "atak", "nieprzyjaciel", "walka", "budzenie narodu"?
Używa się ich w chwilach zagrożenia, utraty niepodległości, wrogów zewnętrznych na granicach państwa. Te wszystkie określenia padły z ust hierarchy podczas pasterki, podczas której winno wlać się ludziom w serca i umysły nadzieję, odświętny nastrój, przyjaźń do drugiego człowieka, do bliźniego.
Michalik - i pozostali hierarchowie - judzili ludzi do siebie nawzajem, do władz państwowych. Mają duży wkład w podziałach społecznych, grupowych, wyznaniowych, płciowych. Czym jest Michalika "bójcie się wykształconych, a nieprostych serc, bo to jest zagrożenie"? Toż to judzenie niewykształconych przeciw wykształconym, to resentyment podstawowy, mowa nienawiści, populizm najgorszego sortu.
Jak to się ma do faktycznego stanu państwa, które po 1989 roku jest w nieustannym okresie prosperity, zarówno politycznej, jak gospodarczej. Bodaj nigdy tak nie było, że nasze granice były stabilne, jak dzisiaj, weszliśmy w skład najważniejszych organizmów politycznych i militarnych (UE, NATO), mamy wpływ na decyzję europejskie. Liczą się z nami w Europie.
Dobrobyt społeczeństwa nigdy nie był na takim wysokim poziomie. A hierarchowie chrzanią o upadku, rozkradaniu. Sieją destrukcję, strach, napuszczają jednych na drugich. A jeszcze Michalik mówił w duchu "My, naród", nie będąc poddany procedowaniu demokratycznemu, pozostając po personalną weryfikacją i decyzjami Polaków.
Polski Kościół atakuje, bo jest zagrożony. Ale wystarczyło posłuchać Franciszka, który wygłosił radosną, optymistyczną homilię. Papież prezentował się na tle polskich hierarchów, jakby był z innego Kościoła, innego porządku cywilizacyjnego, umysłowego i duchowego.
Polski Kościół ma do zaproponowania jedynie odwrócenie się od modernizacji, od cywilizacyjnych aspiracji, aby wszystko zostało po staremu. Społeczeństwo tego w większości nie akceptuje, a Kościół nie rezygnuje z wykopywania topora, aby Polak powstał przeciwko Polakowi, przeciw władzy.
Więcej o Kościele pod tym linkiem>>>
poniedziałek, 4 listopada 2013
Abp Józef Michalik pozwany przez Małgorzatę Marenin
Może swawola intelektualna abp. Józefa Michalika zostanie przerwana pozwem Małgorzaty Marenin, prezeski stowarzyszenia Stop Stereotypom. Jest zarazem kobietą po rozwodzie i wychowuje samotnie dziecko. Marenin pozew skierowała do Sądu Rejonowego Wrocław-Śródmieście, bo dotyczy wypowiedzi abp. Michalika we Wrocławiu.
Osoba publiczna, jaką jest Michalik, stygmatyzowała i obarczyła ją i jej dziecko rozplenianiem się pedofilii wśród kleru. W pozwie prezeska i matka Marenin zarzuca abp. Michalikowi, że przerzuca na nią odpowiedzialność za pedofilię w Kościele, pisze: "za tę plagę na rozpadające się rodziny jest dla mnie szczególnie bolesne".
Swawola intelektualna hierarchy Kościoła może być spowodowana, że zanim arcybiskup pomyśli, nieuformowana myśl opuszcza jego usta. Ale czy to może być linia obrony w kontekście tego, że Michalik stale się wypowiada w kazaniach z ambony, które stają się łupem medialnym w kraju, a także cytuje go świat.
Nie będę zgadywał, co sąd może obywatelowi Michalikowi zalecić, nakazać. Marenin w wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej" odnosi się także do innych słów abp. Michalika, a dotyczą one feministek, pozywająca zauważa, że nie dość, że dzieci są obarczane plagą pedofilii w Kościele to także "działalność ruchów kobiecych w obronie praw kobiet jest przyczyną przestępczości pedofilskiej".
Swawola abp. Michalika jeszcze nie zdążyła obarczyć wszystkich pedofilią wśród kleru. Na razie współodpowiedzialnymi hierarcha nie uczynił filatelistów, górników dołowych i jeszcze kilka grup zawodowo-społecznych, ale znając częstotliwość jego wypowiedzi, mogą oczekiwać stygmatyzowania, iż są odpowiedzialnymi pedofilii kleru.
Marenin od abp. Michalika nie oczekuje za dużo ledwie odebrania mu racji, a sobie przywrócenia godności, oraz zapłaty 2 tys. zł tytułem nawiązki na rzecz Fundacji Centrum Praw Kobiet.
Ta sprawa może być bezprecedensowa, bo nakaże hierarchom, aby nie otwierali ust przy byle myśli, aby nie oskarżali innych za swoje przestępstwa. Kościół do tej pory nie obowiązuje zasady: nabroiłeś, dokonałeś przestępstwa, musisz to odpokutować odsiadką w więzieniu, grzywną, zadośćuczynieniem.
Najwyższa pora, aby ci nieodpowiedzialni ludzi nie dopuszczali się aktów swawoli seksualnej i retorycznej.
O treści pozwu więcej tutaj.
niedziela, 20 października 2013
Abp Michalik drąży złotą żyłę swoich inspiracji: seks i dzieci
Abp Józef Michalik trafił na złotą żyłę inspiracji swoich kazań (przemówień): seks i dzieci. Co zsumowane daje pedofilię.
Hierarcha Kk (nie mylić z Kodeksem karnym, acz pedofilia ma w nim artykuły) chce dzieci pozbawiać wiedzy o seksie, przygotowania do ekspresji biologicznej (naturalnej): "Ta wiedza jest dla dziecka niepotrzebna i pozbawia je wstydu".
Abp Michalik może nie ma wiedzy, iż nie każde dziecko w przyszłości będzie kapłanem i ta wiedza ze względu na celibat będzie mu niepotrzebna.
A jeżeli nie każde dziecko jest kapłanem in spe, to może ta wiedza jest mu potrzebna, aby w swoim życiu przedwcześnie nie zrobić takiego rumoru, że w dalszym vitae się nie pozbiera, choćby ciążą w okresie nastoletnim.
A może jest tak, iż duchowni, którym nie udostępniono tej wiedzy "niepotrzebnej i pozbawiającej wstydu" dopuszczają się takich aktów, jak znani arcybiskupowi pasterze-pedofile.
Jeżeli abp Michalik nie posiadł jako dziecko wiedzy "niepotrzebnej i pozbawiającej wstydu", a potem jako kapłan tym bardziej, bowiem obowiązuje go celibat, to skąd ma wiedzę o niepotrzebności i wstydzie?
Abp Michalik jak do tej pory nie podał źródeł swojej wiedzy o niepotrzebności wiedzy. Enigmatyczne "prawo boskie" i "boża wiedza" kończą się dla nas posiadających tę wiedzę "niepotrzebną i pozbawiającą wstydu" na Apokalipsie św. Jana.
Księga z Patmos liczy blisko 2 tys. lat. I wiedza nasza, acz nie arcybiskupa, zrobiła krok naprzód. Choćby wiemy, że świat (Ziemia) jednak się kręci, a św. Jan sądził, że na naszym płaskim Padole Łez dojdzie do Armagedonu.
Wiedza abp. Michalika, który nie wiadomo skąd ma wiedzę o "niepotrzebności i wstydzie" jest sprzed Armagedonu św. Jana, zatrzymała się 2 tys. lat temu.
Może dlatego abp Michalik wygłasza kazania w todze (ubiorze sprzed 2 tys. lat), a my dzisiaj chodzimy w dżinsach, sztruksach, etc.
Coś mi się widzi, że abp Michalik jest z nie naszej epoki. A jego rojenia o wiedzy "niepotrzebnej i pozbawiającej wstydu" to jakieś fantasy. Gatunek narracji cokolwiek lekki.
środa, 16 października 2013
Kolejna epifania abp. Michalika winnych pedofilii wśród kleru
Szef Episkopatu Polski abp Józef Michalik przeżywa swoje złote dni, natchnienie go nie opuszcza. A wystarczyła pedofilia wśród funkcjonariuszy pana Boga. Temat wszedł na agendę medialną, abp Michalik co kazanie, dostaje epifanii, w których odkrywa nam kolejnych winnych pedofilii wśród kleru.
Nieostrożnie zdaje się nazwano lapsusem jego wcześniejszą przyczynę pedofilii "wzorcowego" kapłana, który został ofiarą z powodu "dziecka rodziców, którzy się rozwodzą, a te szuka miłości, lgnie do drugiego człowieka i wciąga go (czyli kapłana)".
Michalika mogła przerazić skala pedofilii w łonie Kościoła, więc rozszerzył katalog winowajców, którzy "wciągają go (czyli kapłana)" do przestępstwa pedofilii.
Katalog został poszerzony podczas epifanii abp. Michalika we Wrocławiu, gdzie wygłosił kazanie podczas mszy poświęconej 90. urodzin kard. Henryka Gulbinowicza.
Katalog "wciągających" w pedofilię kapłanów mamy poszerzony o "pornografię i fałszywą miłość w niej pokazaną, brak miłości rozwodzących się rodziców i promocja ideologii gender".
Nie pozostawił też hierarcha samopas agresywnych feministek walczących o prawo do aborcji, do tworzenia związków tej samej płci i prawo do adopcji dzieci przez te osoby: "To one walczą o to, żeby w szkołach i przedszkolach wygaszać w dzieciach poczucie wstydu, a nawet o to, żeby mogły decydować o zmianie swojej płci".
Bezcenna jest powyższa epifania abp. Michalika: "wygaszone dziecko z poczucia wstydu" doprowadza do tego, że kapłan popełnia przestępstwo pedofilii.
Abp Michalik katalog winnych tak dalece rozszerzył, iż tylko brakuje w nim masonów, Żydów i cyklistów. Wena jednak hierarchę nie opuszcza i można się spodziewać, że wciągnie na nią pozostałe środowiska, bo kapłani są kuszeni przez wszystkich.
środa, 9 października 2013
Świat się śmieje z Michalika
Abp Józef Michalik staje się sławny na cały świat. Cytują go globalne media. Towar eksportowy polskiego Kościoła.
Pozazdrościł Janowi Pawłowi II. Szef Episkopatu powiedział wiekopomne słowa:
Niewłaściwa postawa często wyzwala się, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, zagubi się i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga.
Niech Kościół nie wmawia, że to przejęzyczenie, lapsus. Tak hierarchowie sądzą. To nie są dojrzali ludzie. Nie założyli rodzin, nie odpowiadają za los potomstwa, za ich utrzymanie i wychowanie. Po prostu kler gwałci nie swoje dzieci, bo im się "chce", a poza tym zostali "wciągnięci".
Papież Franciszek tego buca powinien zdegradować do grabarza.
Przecież Michalik podobne słowa powiedział w 2001 roku, gdy bronił pedofila Michała M., księdza z Tylawy, który został skazany przez sąd:
Czuję się zobowiązany zaprotestować przeciwko szarpaniu dobrej opinii naszych księży, co jest przecież atakiem niewybrednym znanych nam pewnych grup i środowisk. Dziś przybierają one coraz to inne kolory, ale zawsze wywodzą się od ojca kłamstwa.
środa, 5 czerwca 2013
Arcybiskup w tramwaju
Bogdan Borusewicz powiedział kapitalne zdanie: "Ja sobie nie wyobrażam mojego arcybiskupa w tramwaju, czy autobusie". Ten obrazek ma moc kreacji, sprawia, iż surrealne sugestie, jak obrazy Rene Magritte'a, rozświetlają problem.
Jednym sztychem zdania Borusewicz komunikuje problem, do którego inni potrzebują narracji wielkości książki, albo przynajmniej eseju. Przymykamy powieki i widzimy arcybiskupa w tramwaju, zaczynają funkcjonować niemal wszystkie zmysły, włącznie ze światłem rozumu.
Bizantyjski strój arcybiskupa wypisuje go ze wspólnoty podróżujących tramwajem, wypisuje go ze współczesności. Hierarcha jest jakąś postacią z filmu fantasy, w którym zderzają się dwa równoległe światy: szara Polska z XXI wieku i przełom Średniowiecza i Renesansu, gdy Kościół wszedł w konflikt ze światem racjonalnym, w którym do dzisiaj tkwi.
Zaczyna także działać zmysł powonienia. Niedomyte ciała Polaków, które wonieją znajomymi zapaszkami, nie zawsze spowodowane brakiem mydła, ale pospiesznym życiem, przemieszczaniem się z jednej pracy do drugiej. Ten smrodzik zderza się z obłokami kadzidła arcybiskupa. Arcybiskupowi kadzi podległy mu kler, kadzą wierni, bo hierarcha może spostponować i kadzą interesowni politycy.
Arcybiskup tak okadzany formułuje wyższość prawa boskiego, którego czuje się urzędnikiem, nad prawem stanowionym przez ludzi. Rozum hierarchy tapla się w tych rajskich wyobrażeniach i nie dziwota, iż wszystko przemawia mu za tym, że to jest zdecydowanie lepsze, niż ustanowili śmiertelni ludzie.
Nie dziwmy się zatem, że arcybiskup Józef Michalik po takiej wyobrażonej ekskursji tramwajem, powiedział, że Kościół atakuje się papieżem Franciszkiem. Jeszcze do naszego arcybiskupa nie dotarło, jak i do innych, że to Franciszek zaatakował Kościół, bo papież wsiadł do rzeczywistego tramwaju.
Na razie nasi arcybiskupi przyglądają się podróży tramwajem Franciszka. Ich luksusowy samochód jedzie obok tramwaju, a hierarchowie rozparci na tylnych siedzeniach zamartwiają się, dokąd dojadą.
środa, 29 sierpnia 2012
Zimna wojna kościelna
PiS wypowiedziało posłuszeństwo Kościołowi. Przepowiadał to Roman Giertych, staje się dużo wcześniej, gdyż były polityk LPR rozejście się Kościoła i PiS rozkładał na kilka lat.
Rzecz jasna, nie cały Kościół zostanie opuszczony przez PiS. Jarosław Kaczyński wraz z partyjną zgrają zostanie przy o. Tadeuszu Rydzyku, który będzie miejscowym papieżem ortodoksyjnego Kościoła.
Hasło do nieposłuszeństwa przewodniczącemu Episkopatu daje inkwizytor ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, przyklaskuje temu organ PiS - bo tak należy traktować "Gazetę Polską Codziennie" - gdy gros akcji znalazło się w rękach jednej ze spółek kontrolowanych przez partię Kaczyńskiego i Instytut im. Lecha Kaczyńskiego.
Teraz nastąpią odwołania do Benedykta XVI i cytowanie go wbrew logice przez "GPC" i "Nasz Dziennik".
Wyjście z Kościoła przez wiernych 9. września, gdy będzie czytany podpisany niedawno dokument pojednania przez abp Michalika i patriarchę Cyryla I "Przesłanie do narodów Polski i Rosji", to rodzaj testu.
Szef Episkopatu dotychczas uchodzący za twardogłowego, okazał się liberałem. Kościół nie ma innego wyjścia, musi się otworzyć. Jak to z paradoksami bywa, otwarcie się grozi katastrofą, lecz to jest nieuchronne.
Proces erozji Kościoła będzie teraz przebiegał o wiele szybciej. Istota katastrofy jest bardziej skomplikowana niż to wydaje się tzw. katolikom ludowym i ateistom. Za ten stan rzeczy winę ponoszą hierarchowie, włącznie z watykańskimi kongregacjami.
Tym bardziej będzie zażarta "obrona Kościoła", ortodoksi nie będą przebierać w środkach. Rozpoczęła się zimna wojna wewnątrz Kościoła. Warto podkreślić, nie jest to wojna wewnątrz religijna, bo umysłem i metafizyką nie można się tłuc.
poniedziałek, 27 sierpnia 2012
Kościół zafundował sobie katastrofę
Problemy wewnątrz Kościoła są większe, niż największym ateistom się śniło. Ta najstarsza instytucja konfesji w dziejach ludzkich przeżywa w ostatnich czasach dramat pluralizmu wartości. Gdy aksjologia nie jest dla wszystkich równoprawna, następuje schizma albo zapomnienie.
Dotyka to w tej chwili Kościół polski. Abp Józef Michalik próbuje wyprowadzić Kościół z raf politycznych, a funduje jeszcze większe tarapaty polityczne. Podpisanie dokumentu o wzajemnym przebaczeniu z patriarchą Wszechrusi Cyrylem I jest taką próbą porządkowania wiary wbrew polityce.
Nie zostało to kompletnie zrozumiane wewnątrz Kościoła, tak samo na zewnątrz: w środowiskach ateistycznych i politycznych. Dla Kościoła nie jest problemem ateizm, ten zawsze istniał. Zdecydowanie gorszy jest wewnętrzny rozpad.
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski zapowiedział, iż nie odczyta przesłania do narodów Polski i Rosji 9 września. Tak jak on, uczyni więcej kapłanów. Czy dokument pojednania tym samym zostanie unieważniony?
Inkwizytor Isakowicz-Zaleski szuka winnych (grzesznych) wśród Polaków, Ukraińców. Obecnie szuka ich w Rosji, w Cerkwi. Znalazł najwyższego dostojnika rosyjskiego Cyryla I. Agent KGB, wysłannik Putina i cokolwiek inkwizytor sobie wymyśli.
Nie liczy się cel, liczą się czyste ręce. A czy kończyny sumienia wszelkich osobników są odpowiednie, decyduje inkwizytor Isakowicz-Zaleski. Inkwizytor ma polskiego papieża w osobie o. Tadeusza Rydzyka, a ten jeszcze nie powiedział swego zdania, choć w Radio Maryja i TV Trwam wykuwana jest w tej kwestii dialektyka.
Kościół polski pęka przy pierwszym czynie, który został przez abp Michalika zrobiony wbrew dogmatom. Kościół jest zakładnikiem polityki, a ta każdą instytucję i ludzi niszczy. Polityka zniszczy polski Kościół, hierarchowie sami sobie zafundowali katastrofę.
sobota, 18 sierpnia 2012
Ciuchcia prawicowa ruszyła
Ewa Czaczkowska w "Rzeczpospolitej" rozwiązuje sens podpisania wspólnego dokumentu przez patriarchę Cyryla i abp Michalika: "(Jest) apelem o budowanie życia obu narodów i państw opartego na wartościach chrześcijańskich, o prawo do obecności Boga i religii w życiu publicznym".
Czort z wartościami chrześcijańskimi, są takie same jak inne: humanistyczne. To jest uniwersalne.
Uważam, że Czaczkowska dobrze odczytała zabiegi Kościoła i Cerkwi. Bóg i religia - a więc symbol: krzyż - mają być obecne w przestrzeni publicznej, w polityce.
Kościół chce interpretować wartości, które jako marki chrześcijaństwa, które nie muszą się zgadzać ze stanowionym prawem choćby w kwestiach in vitro, związków partnerskich.
Michalik nie wypowiedział posłuszeństwa Kaczyńskiemu, on politykę prawicową przestawia na inne tory. Nie będziemy deptać po Krakowskim Przedmieściu za Smoleńskiem, będziemy deptać z krzyżem i Bogurodzicą na ustach przeciw in vitro i związkom partnerskim.
Kościół znalazł sojusznika w Cerkwi. Czy Kaczyński dostrzeże takiego przyjaciela w Putinie?
Podobnie pojął organ o. Rydzyka "Nasz Dziennik". Na jedynce interpretuje: "Bezprecedensowe przesłanie katolicko-prawosławne (...) w przyszłości może ukazać się jako przełomowe i opatrznościowe wydarzenie".
Kościół przestawia wajchę polityczną: "Depczemy za wartościami (czyli przeciw nowoczesności), zero Smoleńska". Nie od razu więc Smoleńsk zniknie, ale będzie wyciszany, a na pewno zmieni charakter, formę.
Jeszcze nie nadążają za dialektyką Kościoła w organie Sakiewicza "Gazecie Polskiej", ale tam zakutych łbów jest więcej niż redaktorów. "Cyryl - człowiek Kremla w Polsce" przestrzegają w tytule. Nie zdziwmy się, gdy w następnych dniach pojawi się tytuł: "Cyryl - prorok wyjechał z Polski". Im jest wsio rawno jaka jest logika, ważne tumanienie elektoratu.
Powyższe dobrze opisuje, jak prawica przestawia semafory na nowe tory. Ciuchcia prawicowa będzie zanieczyszczała powietrze życia publicznego. Własnie ruszyła.
piątek, 17 sierpnia 2012
Wanda Nowicka, Kościół, Cerkiew
Wanda Nowicka bardzo krytycznie wyraża się o podpisanym dzisiaj dokumencie przez abp Michalika i patriarchę Cyryla.
Wzburza ją, że wysocy hierarchowie Kościoła i Cerkwi porównują we wspólnym dokumencie aborcję, eutanazję i związki osób tej samej płci do wojen i terroryzmu.
Zgadzam się z posłanką: jest to skandal.
Nie wnikam w treść dokumentu, bo jeszcze przyjdzie na to pora. Rzekome pojednanie polsko-rosyjskie, które i tak w kraju jest przez polityczne ramię Kościoła ignorowane (PiS), to zasłona dymna dla interesów obydwu obrządków chrześcijańskich.
Kościół i Cerkiew zamykają się w twierdzy zaprzeszłych wartości (tradycyjnych), aby przetrwać czasy nowoczesności.
W tym kształcie owe instytucje są skazane na zagładę. Nie wchodzą w debatę na temat przemian cywilizacyjnych i obyczajowych, bronią historycznych resztówek.
Świat się zmienia, a Kościół zapada w przeszłość.
środa, 15 sierpnia 2012
Kropidłem przez łeb
Nie wiem do kogo mówił na Jasnej Górze abp Wacław Depo następujące słowa: Nie można się zgodzić na drwinę i ośmieszanie ważnych w historii Polski rocznic.
Przyszło ponoć 90 tys. pielgrzymów, którzy tych słów słuchali.
Zastanówmy się, kto ostatnio drwił, ośmieszał, a nawet buczał?
No, kto to robił na Powązkach? Tzw. patrioci, gdy zjawił się Macierewicz.
Czyli hierarcha skierował słowa do Macierewicza, który czego się nie dotknie zgnoi. Podobnie jak jego prezes Kaczyński.
Depo nic nie wspomniał o Smoleńsku. Proszę to zauważyć. Abp Michalik tupnął, nic o Smoleńsku, bo przyjeżdża z Moskwy patriarcha Cyryl. Kościół będzie się godził z "Ruskimi".
Ma być spokój w temacie "Smoleńsk" i nie buczeć z ważnych rocznic w historii Polski, bo jak nie - to kropidłem przez łeb.
niedziela, 12 sierpnia 2012
Kościół i jego barany
Joanna Senyszyn ostro rozprawia się z ostatnią wypowiedzią abp Michalika dla KAI, w którym hierarcha skrytykował politykę smoleńską PiS.
Eurodeputowana nazywa to wprost: "Kościół się trzyma, bo nabiera wszystkich. A barany się radują".
Stanowisko Kościoła jest koniunkturalne. Zbliża się wizyta patriarchy Cerkwi moskiewskiej, z którym Michalik podpisze dokument o jakimś pojednaniu, więc katastrofa smoleńska jest niewygodna, trzeba ją wyciszyć.
To na rękę Kaczyńskiemu, któremu Smoleńsk nie przynosi oczekiwanych efektów poparcia. Prezes PiS chce na jesieni uderzyć w gospodarkę, zdemolować ten najwrażliwszy segment państwa. Może mu przynieść niejaki efekt, bo Polska wejdzie na ścieżkę kryzysu, a może nawet recesji. Tak przynajmniej przepowiadają ekonomiści.
Kaczyński gra na kryzys gospodarczy. Michalik jest w tym sojusznikiem Kaczyńskiego, a nie Donalda Tuska. Nie ma się z czego cieszyć, gdy hierarcha dystansuje się od zamachu smoleńskiego.
Kościół raz trzyma z Bogiem, a raz z diabłem - w zależności od sytuacji. Aktualna sytuacja wymaga, aby nie opowiadać się za teorią spiskową w sprawie Smoleńska.
Niepocieszony może być Antoni Macierewicz. To jego wina, nie zdywersyfikował swojego przekazu, tylko Smoleńsk i Smoleńsk. Z pewnością pomoże mu o. Rydzyk, który nie wyrzeknie się "prawdy" o Smoleńsku.
Kościół prowadzi barany do przepaści, jak politycy PiS wyborców. Ich jedyny prawdziwy język to beczenie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)