
czwartek, 11 września 2025
piątek, 5 września 2025
Wyroki TSUE obowiązują w PL. Krótko; i nie ma co dyskutować
Zarzuty dla synalka Kurskiego za gwałt na dziecku >>>
Wyrok TSUE. Czy wynik wyborów jest ważny? >>>
Czy Nawrocki jest jeszcze prezydentem? >>>
Alfons nic nie załatwił w USA >>>
czwartek, 16 stycznia 2025
Skrajna prawica urządza sobie zlot u Trumpa
Na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa została zaproszona skrajna prawica ze świata, w tym Mateusz Morawiecki (acz nie wiadomo, czy ma zaproszenie oficjalne, czy będzie na miejscu się wpraszał).
Zaproszenia nie dostała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, co świadczy o zdecydowanej niechęci do Unii Europejskiej.
Będą na inauguracji wszelkiego rodzaju sprawujący władzę populiści i skrajni prawicowcy, jak prezydenci Argentyny, Ekwadoru.
Można określić, że dojdzie do zlotu międzynarodówki prawicowej.
Cechą charakterystyczną poza tym tej prawicy jest jej znamię oligarchiczności. Nie przypadkiem prawą ręką Trumpa jest najbogatszy człowiek świata Elon Musk.
Przed podobnym porządkiem na świecie przestrzegał myśliciel Juval Noach Harari. Klasa posiadająca będzie korzystała w najnowocześniejszej technologii i osiągnięć naukowych sztucznej inteligencji (AI), a tych, których nie stać na korzystanie ze zdobyczy, zostaną trwale wykluczeni. I wcale nie dotyczy społeczeństwa trzeciego świata, ale zachodniego.
Science-fiction i to z dystopii dzieje się na naszych oczach.
Poza tym prawicowe amerykańskie porządki niczego dobrego nie wróżą Unii Europejskiej i naszej części Europy, która jest zagrożona agresją rosyjską. Jak będzie wyglądało rozstrzygnięcie wojny w Ukrainie (i czy w ogóle do niego dojdzie), to nasza przyszłość.
Populizm, prawica i nacjonalizm są obarczone dużym ryzykiem wojny, bowiem mają sprzeczne interesy, a konflikty między sobą załatwiają krwawo. Wszak taka jest historia Europy.
Więcej o zlocie międzynarodówki prawicy u Trumpa >>>
niedziela, 13 listopada 2016
Waszczykowski nawet nie jest boyem hotelowym
środa, 9 listopada 2016
Szaleństwo Trumpa. Czy znajdzie się na niego metoda?
Przy okazji wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA winniśmy się zastanowić, kiedy konserwatyzm przestał być konserwatyzmem, a stał się populizmem.
Populizm to skretyniała odmiana lewicy - z ciągotami do naprawy społecznej niesprawiedliwości w imię żądzy władzy.
Kim będzie Trump, dopiero się przekonamy. Czy nam zaproponuje nową Jałtę? PiS już wcześniej wchodził w te buty, skłócając się z zachodnią Europę - tj. z Niemcami i Francją - z automatu stając się w tej rozgrywce cichym sojusznikiem Rosji.
Pamiętajmy, że Trump nie jest samotny, w otoczeniu ma konserwatystów, którym obcy jest populizm. Są podobni do tych z czasów Nixona, który musiał złożyć urząd.
Na polskie nieszczęście w rządzie mamy takie postacie nietuzinkowe pod względem braku umysłu politycznego, jak Antoni Macierewicz, który swoim zachowaniem Szwejka w składzie porcelany może doprowadzić do gorącego konfliktu.
Świat oszalał? Największa ostoja demokracji wydaje się, iż oszlała. Na razie - wydaje się, lecz ideowi pobratymcy Trumpa w Polsce już dawno uchodzą za szalonych.
Wchodzimy w czas szaleństwa. W USA nigdy nie było populizmu - i to może być metoda na walkę z szaleństwem Trumpa.
Więcej >>
sobota, 1 października 2016
Hybryda Macierewicz ośmiesza Polskę w USA
Antoni Macierewicz przebywa z USA, właśnie dał wykład na Uniwersytecie Stanowym Rutgersa w New Jersey. Mówił o bezpieczeństwie narodowym i największych zagrożeniach dla Polski i świata.
Ale nie to jest ważne, lecz podjęcie na konferencji tematu katastrofy smoleńskiej, która wpisuje się w ciąg hybrydalny: wojna w Gruzji, inwazja na Ukrainę. A to znaczy, iż "Ruskie" zamachnęli się na Lecha Kaczyńskiego.
Macierewicz mówił o złamaniu prawa przez powołanie przez niego nowego składu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (to tzw. eksperci Macierewicza):
"To bzdura. Albo ktoś źle przekazał tę informację, albo ktoś jest niespecjalnie zdrowy."
Mamy zatem dalszy ciąg chachmętu eksperckiego, bo ci ludzie nie są ekspertami. Jest to jawne złamanie prawa, które ma w konsekwencji służyć udowodnieniu, że Lech Kaczyński został zabity, "poległ".
Polska jest kompromitowana postaciami, jak Macierewicz. Taki ktoś nie powinien nigdy opuścić opłotków Tworek. A jeżeli udałby się w podróż zagraniczną, to tylko w kaftanie. Przed występami Macierewicza winnna być wygłoszona preambuła, żeby nie stukać się w czoło, nie jest on charakterystyczny dla polskiego rozumu.
Macierewicz jest w istocie mentalną hybrydą, działa na szkodę kraju. Z czyjego polecenia?
Więcej >>>
poniedziałek, 25 kwietnia 2016
Takie Coś Szydło odpowiada byłym prezydentom nie na temat
Polska jako państwo za sprawą rządzącego PiS została zepchnięta na własne pole karne. I walą nam bramki. Piłka co rusz furkocze w siatce.
PiS ją wyjmuje, a kibole śpiewają: - Nic się nie stało.
Wynik już jest hokejowy, a będzie koszykarski. Przy czym po stronie PiS - ale i Polski - będzie ciągle zero.
Nie dziwmy się, bowiem na bramce stoi Jarosław Kaczyński.
Byli prezydenci Polski napisali list otwarty, w którym przestrzegają przed bliskim autokratyzmem i apelują o mobilizację społeczeństwa obywatelskiego, abyśmy nie zostali zniewoleni.
W co nie wierzę. Ale może dojść do trwałej utraty pozycji Polski i trudno odwracalnych zniszczeń w gospodarce i finansach.
"Napastnik" Kaczyńskiego, Beata Szydło, odpowiedziała byłym prezydentom w swoim stylu nie na temat.
"Ci panowie, którzy podpisali się pod tym listem, uważają się, że to oni są demokracją".
A co ma piernik do wiatraka? Oni przestrzegają przed autorytaryzmem, przed "demokracją" PiS. Polacy nie dokonali wyboru, aby im niszczyć państwo.
To jest kolejny samobój PiS. Ale tę partię trzeba dosłownie wykopać.
Po 3-dniowej wizycie w USA napastnika Kaczyńskiego, Szydło, gdzie z nikim się nie spotkała, ale miała przemówienie w amerykańskiej Częstochowie (Doylestown), tamtejszy biznesmen Polonus po prostu napisał: "Nie sądziłem, że takie coś będzie premierem".
Zaś pisowski marszałek Senatu Marek Karczewski zapytany cel pobytu w USA "Takiego Coś" odpowiedział elokwetnie: "Eee, nie wiem..."
Wraz z PiS-em zostaliśmy zepchnięci na pole karne. Strzelają nam bramki. Zostaniemy po prostu wyrzuceni z boiska, podziękuje się nam.
Albo wyrzucimy PiS, jako reprezentanta Polski, albo Polska zostanie wyrzucona.
Więcej >>>
sobota, 2 kwietnia 2016
Duda przeczołgany przez Obamę
Mamy powody do wstydu, że prezydentem Polski jest Andrzej Duda, chodzący na pasku Jarosława Kaczyńskiego.
Przed wyjazdem do Waszyngtonu politycy PiS dwoili się i troili twierdząc, że wizyta Dudy w USA wcale nie musi skutkować spotkaniem z prezydentem Barackiem Obamą.
Duda wszędzie jest traktowany jako uczniak, który nie ma zdania na tematy międzynarodowe, a także wewnętrzne polskie.
Wsszyscy wiedzą, kto to zacz, że ma chrakter łamliwy, jak podrasowany tchórz.
I takim pojechał do USA, gdzie gorączkowo starano się, aby Duda chociaż uścisnął dłoń Obamy.
A w razie czego, gdyby jednak tak się nie stało, Forrest Gump polskiej dyplomacji Wutold Waszczykowski przez swoje usta przepuścił brud moralny, czysto pisowski, mówiąc: w relacjach z USA "odchodzimy od murzyńskości".
Obrzucić Waszczykowskiego najgorszą inwektywą - to mało.
Jednak Duda uścisnął dłoń Obamu, któtko z nim porozmawiał. Typowe przeczołganie na oczach świata.
Duda potraktowany został per noga, bo takim jest łamliwym prezydentem. Co mu powiedział Obama? Nietrudno zgadnąć, wszak jako chodzący na pasku autokraty Kaczyńskiego, nie został pogłaskany.
Mamy powody do wstydu, ktoś taki reprezentuje nas na świecie. Wstyd.
Więcej >>>
niedziela, 27 marca 2016
Kijowski ważniejszy od Dudy, zdają się mówić Amerykanie
Amerykanie pomagają przywrócić porządek prawny w Polsce. Mateusz Kijowski, lider KOD, dostał zaproszenie na spotkanie z przedstawicielami Kongresu i Departamentu Stanu (spraw zagranicznych).
Czyli faktycznie będzie reprezentował interesy polskie.
Spotkanie Kijowskiego są na wyższym szczeblu politycznym niż Andrzeja Dudy w tym samym niemal czasie.
Amerykanie zdają się mówić, że Kijowski jest reprezentantem interesów demokratycznej Polski, a nie Duda niszczący porządek prawny, a w istocie stojący na straży bezprawia PiS.
Duda, a za nim Kaczyński, kompletnie załamaliby się, gdyby Kijowski został przyjęty przez prezydenta USA Baracka Obamę i gdyby został po tym wydany wspólny komunikat.
Na przeszkodzie stanie protokół.
Ale to w USA został sformułowany termin nieposłuszeństwa obywatelskiego i genialnie opisany oraz skodyfikowany przez Henrego Davida Thoreau.
Gdyby do takiej sytuacji doszło, iż Kijowski rozmawiaby z Obamą, Dudzie nie pozostałoby nic innego, jak podać się do dymisji.
Politycy PiS ośmieszają nas na świecie, a kraj prowadzą w ramiona Putina, w których dobrze się czuje Viktor Orban.
Więcej >>>
czwartek, 10 marca 2016
PiS demontuje demokrację, potem może przyjść kolej na niepodległość
Sprawdza się najczarniejszy scenariusz dotyczący rządów PiS. Demontowane są instytucje kontrolne, w tym najważniejsza, Trybunał Konstytucyjny, który orzeka, aby prawo stanowione było zgodne z konstytucją.
Demontaż demokracji nie musi być formalny, bo Trybunał Konstytucyjny nie zostanie zmieciony, ale jego werdykty nie będą publikowane, nie będą więc przestrzegane.
Jarosław Kaczyński zauważył, że wcale nie potrzebuje zmiatać istniejącej instytucji, jak choćby drugi przykład: KRRiT, wystarczy zastąpić ją dowolną, a w zasadzie zaprowadzić porządki jakie sobie życzy, bo taka jest wola większości parlamentarnej.
W Polsce rządzi prezes na czele partii mającej większość w sejmie. To jest faktyczny rząd. Beata Szydło jest na skinienie, schodzi z ław rządowych do ławy, gdzie siedzi prezes.
Prezes w ten sposób przelewa swoją wolę na ucho premier rządu.
Ten ustrój można nazwać kaczyzmem, którego inną cechą jest wrogość do istniejącego nowoczesnego stanu państwa. Kaczyżm w stosunku do własnego państwa, do polskiego społeczeństwa i do świata zewnętrznego kieruje się kompleksami jednego człowieka.
Na razie mamy miękki autorytaryzm jednej persony, zamieni się w twardy, gdy wszystkie instytucje demokratyczne zostaną zastąpione dowolnymi, będącymi pod kontrolą partii.
Póki można wstrzymać pogrążenie się kraju w twardym kaczyzmie, należy przeciwstawiać się, jak to zrobiła partia Razem Adriana Zandberga, która jednak nie ma siły KOD. Razem ma specyfikę ortodoksji ideologicznej, która może być przeszkodą w pokonywaniu intelektualnych skamielin, a która to może być rozgrywana przez PiS. Kaczyński na poróżnianiu Polaków zjadł zęby.
Zdecydowanie najgorszy scenariusz dotyczy naszych interesów zewnętrznych. W szybkim tempie straciliśmy wiarygodność, z prymusów zostaliśmy pariasami.
Prędzej niż nam się wydaje, mogą być uruchomione w stosunku do Polski restrykcje Unii Europejskiej, które najpierw będą sankcjami, a następnie obcięciem środków finansowych.
Podobnie mogą uczynić Stany Zjednoczone, "zaowocyje" to zagrożeniem dla naszej niepodległości. Naszą zewnętrzna upadłość do roli pariasa odbywa się przerażąjąco szybko.
Czy Jarosław Kaczyński zmięknie w stosunku do Trybunały Konstytucyjnego? Można inaczej postawić pytanie: czy od pacjenta nie leczonego można oczekiwać zdrowia, w tym wypadku przestrzegania zasad demokracji?
Albo politycy znajdą szybko antidotum na kaczyzm, albo społeczeństwo obywatelskie będzie musiało się zmierzyć z władzą legalnie wybraną. A to może kosztować nas nazbyt wiele, przede wszystkim społeczeństwo obywatelskie nie ma elit stricte politycznych.
Musi dojść do jakiegoś porozumienie opozycji politycznej i obywatelskiej. Demontaż demokracji obywa się w szalonym tempie, jutro może to być demontaż niepodległości.
Więcej >>>
sobota, 6 września 2014
Błaszczak reprezentuje Kaczyńskiego pojęcie bezpieczeństwa w niebezpiecznej postaci dla narodu
Nie chciałbym, aby PiS sprawdzało swoje oczekiwania w stosunku do NATO w kwestii stacjonowania wojsk sojuszu w Polsce.
Partia Kaczyńskiego wypowiedziała się ustami Mariusza Błaszczaka. Kontygent NATO-wski w postaci wojsk amerykańskich - żadnych innych - lokacja jak nabliżej granicy z Rosją (Olsztyn, Białystok), siła: przynajmniej dwóch brygad.
Tak Kaczyński wyobraża sobie bezpieczeństwo Polski. Jak chciałby to uzyskać, za pomocą jakich narzędzi dyplomatycznych?
Anna Fotyga jedzie do Waszyngtonu i przekonuje Kerrego, bądź Obamę. Ta sama dama przekonuje Angelę Merkel - i Kaczyński powinien być zadowolony.
Politycy tacy jak Błaszczak mówią do swojego elektoratu o ich bezpieczeństwie, tumaniąc.
Błaszczak jest takim, jakim go widzimy, stoi u płota PiS - i obraża średnią inteligencję narodu. Obawiam się, że Błaszczak nie jest tego świadomy, co świadczy o jego rozumie.
USA dla Kaczyńskiego zerwie umowy międzynarodowe, szczególnie te, które podpisało z Rosją, bo PiS tak, a nie inaczej wyobraża sobie bezpieczeństwo Polski.
Obama i Kerry pominą rozum polityczny polityków niemieckich, aby zaspokoić poczucie bezpieczeństwa prezesa Kaczyńskiego.
Jankesi pozwolą Putinowi na spiralę odstraszania w naszym regionie. Amerykanie - 2. brygady, Rosja - 4 - brygady, Amerykanie - 6 brygad, itd.
Błaszczak w przestrzeni publicznej to osobny temat, choć reprezentuje stanowisko największej partii opozycyjnej, która może rządzić. Rozumienie bezpieczeństwa PiS to Amerykanie uzbrojeni po zęby z naszej strony granicy, a po drugiej Rosjanie.
Bezpieczeństwo państwa, społeczeństwa jest wartością najważniejszą. Ale potrzebny jest do bezpieczeństwa rozum polityczny, a nie uzbrojenie po zęby.
Błaszczak powinien zostać wojskowym, jakimś podoficerem, kapralem, bo jako polityk reprezentuje bezpieczeństwo w niebezpiecznej postaci. Praktyka może mu pójść lepiej, niż teoria.
>>>
czwartek, 20 lutego 2014
Rosja nie wypuści z rąk Ukrainy
Wybitny znawca Rosji, ongiś sowietolog, kremlinolog, Richard Pipes, twierdzi, że Rosja nie wypuści Ukrainy ze swoich rąk. Dwa zasadnicze rozwiązania wchodzą w rachubę. Ukraina zrezygnuje ze swoich aspiracji, albo rozpadnie się na dwie części.
To, co obserwujemy na Majdanie, prawdopodobny jest ten drugi scenariusz. Rosja traktuje Ukrainę jak swoje ziemie. Pipes porównuje do Kalifornii, która miałaby się oderwać od USA.
Zachód może w tej sytuacji niewiele. Może tylko krytykować i krytykować. Wprowadzić sankcje, które są obosieczne, nie odniosą skutków. Ani USA, ani UE nie zerwą stosunków z Rosją dla Ukrainy. Nikt oprócz Ukraińców nie będzie umierał za Ukrainę.
Może się stać tak, jak w Gruzji. Rosja może w ostateczności wkroczyć na Ukrainę pod każdym pretekstem, jest on wtórny do zamiarów. Zanim jednak dojdzie do rozwiązania militarnego, Rosja ma dwa zasadnicze narzędzia, polityczne i ekonomiczne. Tym bardziej, że kasa Ukrainy świeci pustkami i w gruncie rzeczy jest państwem upadłym.
Konflikt na Ukrainie zapowiada się na długotrwały. Teraz szczególnie Polska musi być mądrą i rozważna, bo w dość niedługiej perspektywie odłamki mogą w nas trafić. Naprężać muskuły? Tak, ale muskuły rozsądku, jedności i mądrości politycznej.
Więcej >>>
czwartek, 30 maja 2013
Homoseksualiści a Boski plan
Papież Franciszek uważa, że małżeństwa homoseksualne mogą zniszczyć Boski plan. Zaiste, marny to plan, który może być zniszczony jakąś ustawą izby do stanowienia praw powołaną.
A na jakich przesłankach papież odczytuje Boski plan? Czyżby chodziło o żebro Adama, z którego została stworzona kobieta, a następnie połakomiwszy się wiadomością z drzewa dobra i zła, para została wygnana z raju? A może groźba Doliną Jozefata, w której niektórzy zostaną strąceni w niebyt, a inni zaznają rajskiego życia u boku Boga.
To są klamry tego Boskiego planu? Jak to się ma do pary (Adam plus Ewa) z Raju, który jest tylko alegorią mitu powstania ludzkości? I jak to się ma do nagrody życia wiecznego?
Po kiego nam wolna wola, gdy istnieje Boski plan. Nie wolno tego i tego, bo istnieje plan, czyli Boskie zniewolenie.
Tym Boskim planem papież, a za nim hierarchowie, mają rozstrzygać, czy ma pozostać w Kościele ksiądz Gary Meier z Saint Louis z USA, który przyznał się do tego, iż przez 15 lat był gejem, a zarazem potępiał homoseksualistów.
Czy ksiądz odpowiada za ten schizofreniczny "Boski plan", czy może Kościół, którego personel mówi, co innego, a czyni co innego. Co ma Kościół do preferencji seksualnych, nawet u swoich urzędników. Czyżby Bóg nakazał zaglądać do każdego zakątka życia człowieka, bo tego wymaga jego plan. Taki plan to gorzej niż najgorszy reżim, to odebranie człowiekowi prawa do stanowienia o sobie, wolności, ekspresji seksualnej i każdej innej.
Czyżby Bóg Kościoła był aż takim despotą? A może to hierarchowie takim go przedstawiają, bo chcą wiernych straszyć despotią Boga za życia i po śmierci. Boskim planem.
sobota, 8 grudnia 2012
Pilot Macierewicz
Departament Stanu USA odpowiedział na polską petycją złożoną przez internet dotyczącą powołania międzynarodowej komisji w sprawie katastrofy smoleńskiej. Urzędnicy resortu dyplomacji Jankesów sformułowali miękkim językiem dyplomatycznym prosty przekaz: nie. Nie wyrzucamy dolarów w błoto, aby załatwiać fobie tubylczych polityków w sprawie spisków, zamachów i wybuchów. Macie swoich ekspertów, Rosjanie też, którzy przeprowadzili badania i wyjaśnili katastrofę samolotową.
Zajął w tej sprawie głos Antoni Macierewicz, bo on jest pilotem tej petycji. Spiął pośladki Macierewicz, ujął ster w swoje ręce i podszedł w zaparte na pierwszy krąg.
"Biały Dom (...) tym samym pozostawia (powołania międzynarodowej komisji) sprawę otwartą" - powiedział Macierewicz.
Nie czekając na dyspozycje wieży kontrolnej, od razu wziął kurs na drugi krąg, poseł PiS uzasadnił swój zamiar lądowania: "Co ważne Biały Dom prosi o ustosunkowanie się do ich stanowiska. Zespół parlamentarny odpowie na apel Waszyngtonu. W odpowiedzi przede wszystkim wskażemy na nowe okoliczności, w których prokuratura wojskowa przyznała się do odnalezienia śladów po materiałach wybuchowych na wraku tupolewa, co może wskazywać na zamach terrorystyczny"
Dalibóg, w odpowiedzi Departamentu Stanu USA nie ma żadnego apelu Waszyngtonu, ale Macierewicz, jak to polski pilot nie ma w zwyczaju brać ze sobą tłumacza, który nawiązałby kontakt z wieżą kontrolną i przetłumaczył z języka dyplomatycznego na język pisowskim to, co w amerykańskiej nocie jest zawarte.
Katastrofa w polskiej polityce dawno się dokonała, ale Macierewicz dalej leci. Pilot zombie.
środa, 7 listopada 2012
wtorek, 6 listopada 2012
Obama wygrał
Barack Obama został wybrany prezydentem USA na drugą kadencję.
Cieszyć się?
Co?
Ja się cieszę. Wstałem. Żyję.
poniedziałek, 29 października 2012
piątek, 28 września 2012
Media tradycyjne upadają
Powyższy wykres dotyczy mediów z USA, ale ten sam trend jest w Polsce. Media tradycyjne odchodzą, tracą w szybkim tempie na znaczeniu. Zyskują internet i social media.
Badania przeprowadził ośrodek Pew Research Center, a pytaniem było: skąd czerpiesz najświeższe informacje, z jakich źródeł.
Dla 39% Jankesów źródłem informacji jest internet i urządzenia mobilne. 29% wskazało prasę, a 33% radio. Telewizję widać na wykresie, jeszcze ma się względnie dobrze. Wśród najmłodszych te wskaźniki są jeszcze bardziej "nowoczesne": media społecznościowe - 33%, telewizja - 34%, a prasa ledwie 13%.
Korzystałem z: 300polityka.pl
czwartek, 23 sierpnia 2012
Wykrywacz politycznego kitu
Amerykanie bardziej świadomie mogą wykrywać kłamstwa polityków. Opracowano aplikację na smartfony, która w czasie rzeczywistym reaguje na słowa polityków. Szczególnie przydatne okaże się w zbliżających wyborach prezydenckich i uzupełniających do obu izb ustawodawczych.
Ten wykrywacz kłamstw działa wg prostych zasad. Aplikacja rozpoznaje treści reklam wyborczych i porównuje je z obszernymi faktami dotyczącymi tematu. Kłamstwo, lawirowanie od razu jest wykrywane.
Wystarczy telefon przytrzymać blisko telewizora, którego aplikacja rozpoznaje dźwięk, reaguje na informacje zawarte w spocie. Weryfikowane są dane polityczne, co dotychczas polityk o tej kwestii mówił, jaka jest siła jego partii. A nawet kto sfinansował spot i ile kosztowała emisja.
Można sobie wyobrazić, jak aplikacja reagowałaby na słowa np. Jarosława Kaczyńskiego.
Wariograf by oszalał, byłby licznikiem Geigera i alarmował niczym po zrzuceniu bomby w Hiroszimie. Taki opad radioaktywnego kłamstwa jest zawarty w słowach prezesa PiS.
Czekamy na aplikację polską. Wreszcie Kaczyński powędruje na złom historii, gdzie jego kłamstwa będą rdzewieć wraz z wyborcami.
Obama vs. Romney
Tak wygląda okładka wrześniowego The Atlantic. Amerykanie zainteresują się na dobre pojedynkiem o prezydenturę. Barack Obama kontra Mitt Romney. W gruncie rzeczy, który zwycięży, nie wniesie niczego zdecydowanie nowego do polityki USA, a przynajmniej zewnętrznej.