
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sławomir Nowak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sławomir Nowak. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 27 listopada 2014
Nowak nie jest czworonogiem moralności, tylko saperem
Sławomir Nowak zachował się, jak saper. Poległ na minie zegarka, wyleciał w powietrze. Jeszcze trochę dychał, ale już sztuczne oddychanie, tlen, ani modlitwy najbliższych nie pomogły, odszedł.
Odszedł z Sejmu, odszedł z polityki. Markowy zegarek okazał się wybuchowy, gdyż nie został ujęty w oświadczeniu majątkowym.
Można przeczytać o cynizmie Nowaka, braku honoru, charakteru, a także o jego kręgosłupie. Ponoć ma skoliozę (moralną - oczywiście). Mamy samych etyków. Takie tam duperele o służbie narodu. O jednej rzeczy nie przeczytałem: o głupocie.
Nowak okazał się głupcem, dla paru groszy dał się wykopać. Przyjda na służbę narodowi inni, którzy nie będą głupcami.
Mylę się? Nie znałem Nowaka, tyle co w telewizji. Był przekonujący. Dwa, trzy lata temu plasował się na pozycji delfina PO i Tuska. Teraz z tego został mu nagrobek, a dla nas współczesnych temat do dywagacji, jacy jesteśmy.
Może warto podkreślać saperstwo Nowaka. Gdyby inni zachowywali się, jak on, to może byśmy mieli inny układ w Sejmie, byśmy nie dywagowali o fałszowaniu wyborów, tylko jakimi je zrobić by były sprawniej przeprowadzone, bardziej przejrzyste.
Może byśmy dyskutowali o wartościach, ideach i jak zagospodarować najlepszych Polaków. Zatem więcej saperów wśród polityków w Sejmie, a na pewno nie będziemy oglądali tych twarzy, co obecnie, którzy będą nawijać o moralności, służbie i podobnych duperelach - pod jedną sztancę, gdy dostaną w mailach retoryczne gotowce.
Ale jestem naiwny! Chciałbym, aby saperami okazali się Hofman i podobni mu z koła niezależnych posłów. Naiwni znajdują się poza Sejmem, a w nim przy Wiejsskiej kuci na cztery moralne łapy. Na szczęście Nowak nie okazał się czworonogiem moralności.
Więcej >>>
wtorek, 30 lipca 2013
Afera zegarkowa z zapomnianym zapłonem w sądzie
Afera zegarkowa będzie tykać w sądzie. To bomba z zapomnianym zapłonem. Naczelny "Wprost" Sylwester Latkowski i wydawca wydawca tygodnika AWR Wprost złożyli pozew w sądzie przeciw ministrowi transportu, Sławomirowi Nowakowi i spółce CAM Media, która jakieś miała konszachty z ministrem.
Nowak ma słabość do sznytu z drogimi zegarkami. Opisali tę przypadłość dziennikarze śledczy tygodnika, co ucieszyło publikę, gdyż była to innowacja na rynku newsów. Dziennikarze musieli pod mikroskopem przyglądać się zdjęciom ministra, gdy ten otwierał kawałki autostrad. Błysnęło im cyferblatem po oczach, podzieli się tym wiekopomnym odkryciem z całą czytającą Polską.
Czego domagają się w pozwie Latkowski i Wprost? Przeprosin. To bardzo niewiele, ale żeby lecieć z tym do sądu?
Może wyjaśnienie jest w zapowiadanym drugim pozwie, który jest dopiero przygotowywany. Mianowicie ma dotyczyć działania na szkodę wydawcy tygodnika, bo minister jakoby wywierał naciski na podmioty i osoby trzecie, aby zaprzestały współpracy z "Wprost".
Bingo! Nakład dramatycznie tygodnikowi spadł, reklam pensjodajnych mało, by nie powiedzieć zero. Co robić, co robić? Chodzi dookoła swego biurka naczelnego Latkowski, gdyż Michał Lisiecki, wydawca, chce zlikwidować tytuł, ewentualnie połączyć z drugim tytułem "Do Rzeczy". Trzeba coś wymyślić.
Tę aferę zegarkową zanieść do sądu, niech tam tyka. Wiadomo, że nie wybuchnie, ale coś się będzie dziać. Może wrócą czytelnicy, a z nimi reklamodawcy.
Bo jaki inny może być sens z zegarkiem - nawet drogim - na wokandzie? Potyka sobie, a tymczasem potyka się Latkowski i jego wydawca. Jutro ich może nie być.
piątek, 17 maja 2013
Platforma ze złowieszczą maską Giertycha
Ostatnio z Jackiem Żakowskim często się nie zgadzam, choć publicystę wielce cenię. Ale podzielam "w całej rozciągłości" jego diagnozę o erozji PO, nazwaną nawet autodestrukcją. Dla Platformy obecnie wszystko jest za późno, bodaj nigdy nie mieli dobrego PR, który był jednym z publicystycznych zarzutów opozycji.
O PO i jej szefie Donaldzie Tusku można dużo pisać, o masie zaniedbań: politycznych, legislacyjnych, personalnych w rządzie. Ale wybór Romana Giertycha, jako reprezentującego interesy polityków PO przed prawem musi tak się kończyć (a to dopiero się zaczyna), jak w najnowszym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
To są stare metody Giertycha - zaznaczam: utalentowanego polityka - wcześniej w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego, który zmiótł go za kulisami. Teraz były szef LPR wziął się za Tuska. Już nie podlega rozważaniom, czy Giertych chce wrócić do polityki? Tak.
Chce to zrobić drzwiami PO, wejść albo do samej PO, albo do podmiotu partyjnego, który zostanie utworzony z prawego skrzydła Platformy.
Fraza "Tusk musi odejść" pasuje wszystkim - od lewicy do prawicy - świadczy to o sile premiera, ale też świadczy, iż PO zasadza się na tej jednej postaci. Pozbawienie przywództwa Tuska w Platformie, to nieistnienie tej partii. Premier dla swojej wygody nie kreował młodego następcy, jeżeli miał nim być Sławomir Nowak, to został odpowiednio rozprowadzony przez media (Wprost).
Platforma bez Tuska jest pusta i w to miejsce chciałby wessać się Giertych, albo na tyle osłabić pozycję premiera, że powstanie nowego bytu partyjnego z kilkoma politykami PO (Gowin), mogło zakończyć się sukcesem.
Najprawdopodobniej o to toczy się gra. Tusk popełnił błąd, iż zdecydował się na spór sądowy z Jerzym Urbanem. Kto mu sączył do uszu takie postępowanie? A jeszcze głupszy jest pomysł sądzenia się Nowaka z "Wprost" o zegarki. Giertych żądający od tygodnika 30 mln zł, to powrót do polityki, właśnie wicepremier z rządu Kaczyńskiego stanął w drzwiach. Odźwierny (media) oznajmił, że "oto Roman G. wchodzi".
Platforma przywdziewa złowieszczą maskę Giertycha, nie tak łatwo będzie ją zrzucić. I to na własne życzenie Tuska, Nowaka - i kogo jeszcze w PO?
czwartek, 25 kwietnia 2013
Ziobro - polityk śledczy
Polska specjalność - politycy czytają prasę i donoszą. Upada profesja dziennikarza śledczego, kosztowna to inwestycja dla redakcji. Rozkwita polityk śledczy, który czyta prasę.
Jest to mniej kosztowna inwestycja dla kieszeni partii i polityka, bo utrzymywany jest gość przez budżety: państwa bądź unijne. Zatem należy się cieszyć: nie tylko występują w naturze śledczy naturalni, ale także śledczy budżetowi.
Zbigniew Ziobro, jak na polityka śledczego pełną gębą przystało, wyczytał i doniósł. Wyczytał we "Wprost" o drogim zegarku Sławomira Nowaka i doniósł prokuraturze. Przepraszam: wyczytał wcześniej w zeznaniach podatkowych, że minister transportu nie ujął tej korzyści majątkowej.
Aby nie była to tylko afera zegarkowa, dorzucił ministrowi korzystanie z usług ekskluzywnego klubu w PKiN.
Polityk śledczy zlecił śledczym naturalnym, czy nie nosi znamion przestępstwa przyjmowanie powyższych korzyści w latach 2009-2013. Obok pisma przewodniego polityk śledczy Ziobro dołączył przeczytany artykuł w tygodniku "Wprost", aby nie narażać na koszty instytucji państwa poprzez zakup prasy.
niedziela, 26 sierpnia 2012
Samobój Palikota
Janusz Palikot wykazał nieroztropność i to dużego kalibru. W wywiadzie dla Wirtualnej Polski wprost powiedział o związkach Amber Gold z Agnieszką Pomaską, Sławomirem Nowakiem i Tomaszem Arabskim.
Jak inaczej interpretować: "Trudno sobie wyobrazić, że nie płacił (Marcin Plichta - przyp. O qu!) na PO.
To jest wystarczające pomówienie, aby iść z nim na wokandę. Palikot ma udowodnić, a nie pomówieni się bronić.
Palikot ostatnimi czasy strzela sobie samobóje. Nie tędy droga w polityce, a darzę tego polityka sporą sympatią. Jeżeli tak dalej będzie poczynał sobie w medialnej polityce to 5%, na które wg ostatniego sondażu CBOS może liczyć, skurczy mu się do zerowego Ziobry.
Pomaska, Arabski i Nowak zamierzają złożyć pozew. Informuje o tym na Twitterze ta pierwsza.
Subskrybuj:
Posty (Atom)