
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grzegorz Bierecki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grzegorz Bierecki. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Kowal swego partyjnego losu
Paweł Kowal swego czasu mógł się zaliczać do polityków, którzy na prawej stronie (konkretnie w PiS) będą w stanie wprowadzić debatę z użyciem rozumu, a nie średniej jakości emocje.
Tak mogło się wydawać, nawet wówczas, gdy znalazł się w relegowanej grupie i utworzono podmiot polityczny z anemią - Polska Jest Najważniejsza.
Okazało się, że politycznie Kowal jest anemiczny, intelektualnie niezbyt sprawny, przede wszystkim histeryczny. Takie było jego zachowanie choćby na kijowskim Majdanie. Histerycznie.
Tym samym Kowal wskazał na siebie, jako polityka zbędnego, który trzyma sie tej profesji, bo nic innego nie potrafi. No i ten styl - fatalny, by nie napisać badziewny.
O czym świadczy jego rozmowa w TOK FM z Dominiką Wielowieyską, gdy przyszło mu bronić klejnotu PiS - SKOK-ów i jego szemranego twórcy Grzegorza Biereckiego - senatora.
Fatalny styl Kowala - opisuje go jako przedstawiciela klasy zbednej, próżniczej, która zabrudza marginesy (mankiety) medialne.
Kowal obruszył się na Wielowieyską, gdy ta językiem żurnalistycznym nazwała delikatnie, iż Bierecki jest autorem jednej z największych afer finansowych III RP.
Ależ, panie Kowal, chciałoby się uczynić radio aktywne w obie strony - czarno na białym Bianka Mikołajewska udowadnia, że ta afera zasługuje na miano największego przekrętu III RP.
Kowal jednak to człowiek ze struktur partii, w których rozum został relegowany. Można śmiało na podstawie te zbędnej postaci politycznej innych określić: tyle rozumu, co u Kowala losu partyjnego. Niewiele, a może nic.
Więcej >>>
środa, 22 kwietnia 2015
SKOK-i za paznokciami PiS
Kadencja Sejmu dobiega końca, a rządząca Platforma przymierza się do powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie SKOK-ów. Czy to ma sens?
Wszak patentu na komisje nie ma tylko opozycja. A wiedza o takim ,mega-przekręcie 25-lecia społeczeństwu się należy. A nawet Grzegorzowi Biereckiemu jakaś "nagroda" się należy. Będąc w opozycji, orżnął wszystkich.
Szkoda, że tak późno pomyślano o komisji, lecz dopiero teraz wszystkimi szwami wyszedł ten przekręt Biereckich & Co, który ma znamiona graniczne, transjurydyczne. Nielegalność wykorzystująca prawa legalności. Naciągane na korzyść Biereckich i wspierającej ich partii - PiS.
Komisja PiS się należy, bo sprawa SKOK-ów jest rozwojowa. Wszak wiedzy chachmętu nie wszyscy posiadają, winien się nią podzielić senator PiS Bierecki.
SKOK-i także pokazują, jak sprawne w te klocki jest PiS. Opozycja, a radzi sobie jak partia rządząca. Można sobie wyobrazić, do czego zdolni byliby, gdyby posiadali władzę.
Komisja ta ma szanse obnażyć kulisy kancelarii Lecha Kaczyńskiego, który mógł być nieświadomy, jak krojone są na jego zapleczu interesy.
A Andrzej Duda? Przecież go przed wyborami nie draśnie, bo one tuż tuż. Po wyborach owszem, bo wiele wskazuje, że był wielce zainteresowany SKOK-ami. Na czyją korzyść naginał prawo?
Oczywiście, że w obecnej kadencji nie zostanie wyjaśniona sprawa SKOK-ów, ale jest szansa na uświadomienie, jaki układ szykuje PiS w ramach walki w układem. To coś w rodzaju podwójnego moralnego nelsona. Zaiste, tylko PiS to potrafi, być w opozycji, bajdurzyć o czystości, a mieć za paznokciami, że hej. SKOK-i są za paznokciami PiS.
Więcej >>>
wtorek, 31 marca 2015
Duda w szponach ośmiornicy
Gdyby PiS było partią normalną, gdyby prawdziwa była nazwa składająca się ze szlachetnych rzeczowników, to albo partia powinna rozważyć, albo kandydat, czy prowadzić kampanię wyborczą?
Może nawet powstać podejrzenie, że Andrzej Duda nie jest kandydatem PiS, ale SKOK-ów. Duda reprezentował kasy Grzegorza Biereckiego w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, konstruował wniosek do Trybunału Stanu jako jego adwokat.
Duda więc przedstawia się nie jako urzędnik państwowy, ale plenipotent interesów Biereeckiego, wynajęta siła prawna do lobbowania.
Ktoś taki nie powinien pretendować do demokratycznego przedstawicielstwa, bo jego legitymacja jest trefna, wygląda jak sfałszowany dowód. To jak osoba z legitymacją kogoś zupełnie innego.
Podejrzenie, że Duda kogo innego reprezentuje niż się przedstawia, pogłębia jego działalność w Ruchu im. Lecha Kaczyńskiego. To ciało posmoleńskie jest sponsorowane przez SKOK-i, a tam Duda wybijał się na "niepodległość" polityczną. To jakby wdzięczność SKOK-ów za wcześniejszy wkład lobbowania.
Synekura, wdzięczność, a teraz SKOK-i wysłały w bój Dudę, aby walczył o prezydenturę. Czy tak nie można odczytywać tej sytuacji? Ależ tak. Aby być prezydentem, należy się z takich podejrzeń oczyścić.
Możemy sobie pomarzyć, aby polska polityka była czysta, aby nie stały za nią potężne siły finansowe, które coraz bardziej przypominają strukturę ośmiornicy. Duda wydaje się być przedstawicielem tych szponów. Prezydentura kraju to nie synekura.
Więcej >>>
niedziela, 29 marca 2015
Duda i podobni mu dążą do dyktatu interesownej mniejszości
Andrzej Duda został złapany na gorącym uczynku lobbowania, reprezentowania interesów jednego człowieka (Grzegorza Biereckiego) i jednej firmy (SKOK).
Duda nawet pilotował skargi w interesie Biereckiego przed Trybunałem Konstytucyjnym, był jego consigliore. Złapany przez media niewiele sobie z tego robi.
Nadal prowadzi kampanię wyborczą. Takiemu kandydatowi sondaże winny lecieć na łeb, na szyję. Lecz nie w Polsce, Duda poprzez to jest lepiej rozpoznawalny.
Duda poprzez reprezentowanie interesów okołopisowskich, interesów finansowych, ma na celu dotarcie do całego elektoratu PiS, który w swej zapiekłości, swym utwardzeniu, nie jest w stanie zweryfikować braku standardów.
Polska polityka poprzez takie osoby jak Duda brnie w bagno. Jeszcze politycy utrzymują się na powierzchni, bo elektoratowi zależy na kraju, na tym, kto ich reprezentuje. Przyjdzie jednak dzień, że uwikłamy się w taką korupcję polityczną, iż Duda i podobbni mu z tych bagien nie będa mogli być wyciągnięci żadnym wołami.
Elektorat tak się zniechęci, tak uszczupli, że dojdzie do dyktatu mniejszości, której będzie chciało się chodzić na wybory. Demokracja na naszych oczach ewoluuje do dyktatu interesownej mniejszości.
Więcej >>>
piątek, 27 marca 2015
Duda, kamedyner Lecha Kaczyńskiego, sięga po berło
Jarosław Kaczyński wymyślił kandydata na prezydenta, który miał nie zagrozić jego pozycji i był uwikłany. Czyli istniały na niego haki w szafie Joachima Brudzińskiego. Z tej kombinacji wyszedł Andrzej Duda, nieznany nikomu polityk, ale zasłużony interesom partyjnym. Mógł to być jeszcze inny Błaszczak, postać nijaka. Także polityk bez właściwości.
PiS to partia interesowna, której obecność w polityce motywują SKOK-i, spółki Srebrne, media "Gazety Polskiej Codziennie", etc. Polityków w PiS niewiele, najwyraźniejszym jest Kaczyński, który wykreował brata swego Lecha, Dudów, Ziobrów i Hofmanów.
Kaczyński swoje interesy owiewa nimbem patriotyzmu., misją służenia tradycji, w tym wypadku pasuje mu jak ulał Kościół katolicki, a szczególnie Tadeusz Rydzyk. Nowoczesność, kreowanie społeczeństwa, aby sprostać wyzwaniom czasu, są jego wrogami.
Duda w kancelarii Lecha Kaczyńskiego był posłańcem, kamerdynerem interesów partyjnych, interesów innych wpływowych postaci, jak Grzegorz Bierecki, twórca SKOK-ów. Publicyści zapominaą o jeszcze jednym elemencie tej układanki, iż SKOK-i powstawały często przy regionach "Solidarności".
Nieprzypadkowo PiS dzisiaj jest polityczną pięścią całkiem sporej rzeczywistości polityczno-społeczno-obyczajowej: Solidarność-SKOK-imprerium Rydzyka. Żadna partia nie stworzyła takiego wielokątnego miazmatu. Prędzej czy później ten konglomerat zafunkcjonuje, sięgnie w procedurach demokratynych po władzę.
IV RP to było tylko niezbyt udane preludium, wewnętrznie konglomerat jeszcze niespójny. PiS opozycja pasuje, bo to czas na dogadanie. Dla tych części świetnym lepiszczem była katastrofa smoleńska. To ona utwardziła elementy konglomeratu. Gdy Kaczyński dojdzie do władzy, to Orban będzie przyjeżdżał po naukę nad Wisłę. Duda zaś człowiek bez właściwości, kamerdyner na dworze Lecha K. sięga właśnie po berło. Może mu się udać.
Więcej >>>
niedziela, 22 marca 2015
Politycy PiS są profesorami bełtania w głowie
PiS chce szczodrze podzielić się największą aferą bankową III RP. Nie chce, aby wszystko brał na siebie założyciel SKOK-ów Grzegorz Bierecki i politycy partii Kaczyńskiego. Mają dobrze w pamięci, jak bronili niepodległości SKOK-ów przed Komisją Nadzoru Finansowego.
I co z tego nadzoru wyszło? Same przekręty ujrzały światło dzienne. A gdyby KNF nie weszła do SKOK-ów, to dłużej potrwałaby niewiedza społeczeństwa i spokój klientów. I komu to przeszkadzało?
Bierecki i jego najbliższe otoczenie tuczyli się pieniędzmi na kontach w Luksemburgu i podobnych rajach podatkowych. Od czasu do czasu Bierecki odpalił jakąś sumkę politykom PiS. Media wspierające partię Kaczyńskiego też dobrze się miały z pieniędzy ze SKOK-u, jak choćby "wSieci" braci Karnowskich.
Przecież SKOK-i to taki polski bank, patriotyczny. Wkład złotówkowy. Komorowski chce wejść do strefy euro, jak oskarża go Andrzej Duda i to już na początku przyszłego roku. Więc PiS szczodrze dzieli się aferą "patriotycznych" SKOK-ów, Komorowski też maczał palce z Biereckim.
Na razie PiS na Komorowskiego ma zdjęcie z jakiejś imprezy, na którym twórcy SKOK Wołomin podstawili swoje facjaty, aby teraz politycy PiS mogli się szczodrze podzielić aferą z prezydentem.
Czy politycy PiS już znaleźli zdjęcia Lecha Kaczyńskiego z oficerami WSI, którzy stoją za SKOK Wołomin? Niech w swoich archiwach poszpera Antoni Macierewicz, to jego działka.
PiS dzieli się z Komorowskim swoim "układem". W bełtaniu w rozumie politycy PiS są profesorami, ta wiedza nie powinna się marnować. Od kilku lat Polacy poznają arkana pisowskiego bełtania. A inne narody są gorsze? Wszak jesteśmy w Unii Eurpejskiej, na swobodzie takich usług bełtania w rozumie powinniśmy zarobić, jako naród. Nie tylko PiS i Bierecki.
Więcej >>>
piątek, 20 marca 2015
Standardy PiS w stosunku do SKOK-ów są zachowaniem sekty
PiS w stosunku do największej afery bankowej w kraju - braku nadzoru zewnętrznego nad SKOK-ami - stosuje wypracowaną klasyczną metodę prezesa: "Nikt nam nie powie, że białe jest białe..."
Właśnie partia Jarosława Kaczyńskiego rzuca najlepsze swoje siły na ratunek wizerunku, aby zaprzeczać powiązaniom ze SKOK-ami i zwalić winę na Platformę Obywatelską.
Antoni Macierewicz sprowadził SKOK-i do jednego SKOK Wołomin, w którym dopatrzył się działania oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych, a tym samym winę ponosić ma prezydent Bronisław Komorowski.
To takie subtelności PiS. Oskarżenie nie musi trzymać sensu, wystarczy chlapnąć błotem lub podobnym śmierdzącym oskarżeniem.
Jeszcze okazalej wygląda to w wydaniu Krystyny Pawłowicz, nieocenionej obrończyni partyjnych standardów. W wywiadzie dla "Bez autoryzacji" (portal naTemat) na stwierdzenie, że podpisywała w 2013 roku wniosek, aby bronić SKOK-i przed kontrolą, bezpruderyjnie odpowiada: nie wiem, nie pamiętam.
A jak Pawłowicz nie pamięta, to znaczy że niczego podobnego nie było. Amnezja partyjna - standard PiS. Pawłowicz dobitnie formułuje inną zasadę prezesa: Co dobrego to my, a co złego to Platforma. Do nieprawidłowości w SKOK-ach dochodziło tam, gdzie wpływ miała Platforma, a gdzie PiS, czyli wszędzie, dbano o standardy uczciwości. Sensu w tym żadnego, czy chodzi o sens?
Dla posłanki standardem jest to, iż Grzegorz Bierecki sam się zawiesił w klubie parlamentarnym PiS. To ma świadczyć o jego niewinności. I to jest najwyższym standardem. Kiedyś Norman Davis nazwał PiS sektą. Wydawało się to określeniem na wyrost. Niestety, kolejny raz zachowania posłów PiS w stosunku do przedmiotu debaty, sporu, wskazują, że czołobitność w stosunku do standardów i prezesa, świadczy o jednym. PiS to sekta prezesa.
Więcej >>>
niedziela, 14 września 2014
Ukraść PiS Kaczyńskiemu, narracja spiskowa wg idiomu Macierewicza
"Newsweek" snuje narrację, iż Jarosława Kaczyńskiego chcą pozbyć się z prezesa PiS po przegranych wyborach parlamentarnych 2015 roku.
Punktem wyjścia tej opowieści jest wygnanie tuż przed emeryturą wieloletniego skarbnika tej partii Stanisława Kostrzewskiego, który chciał wziąć kredyty na kampanie wyborcze w PKO BP.
Narracja jest całkiem składna. Kostrzewski kredytu nie wziął, bo może tylko zadłużyć partię w SKOK, aby twórca Kas Stefczyka mógł wystartować jako kandydat PiS w wyborach prezydenckich.
Niby logiczne. Wówczas Bierecki wraz ze spiskującymi Adamem Hofmanem i Ryszardem Czarneckim mówią elektoratowi tej partii ksenofobów, iż prezes jest zmęczony, stetryczały, musi odejść i my, młodsi "wysadzimy Tuska", przepraszam: "wysadzimy Tuskową, czyli Kopacz".
Jan Filip Libicki, senator PO, w wcześniej związany z PiS, twierdzi na blogu, że udany zamach na Kaczyńskiego, to mieć w swoich szeregach Joachima Brodzińskiego. To on ma klucz do struktur partyjnych.
Brudziński trzyma w garści teren. Tylko Brudziński może okazać się Brutusem. Jak prezes powie: - I ty Brudziński!, to wszystko będzie jasne.
Prawo i Sprawiedliwość można ukraść Kaczyńskiemu przy pomocy Brudzińskiego. Libicki uważa, iż wartościowsza w tym wypadku jako metafora byłaby poduszka.
Otóż - nie! Uważam, iż w PiS cały czas mamy narrację spiskową rodem z Kornela Makuszyńskiego, którą w tej chwili przerabiają przyszywani bracia Hofman i Czarnecki, kroją narrację partyjną "O dwóch takich, co chcą ukraść PiS" przy pomocy Biereckiego, jeżeli Brudziński okaże się Brutusem.
No, dobrze! A co z fanatykiem od spisków Antonim Macierewiczem? To jego idiom, jego symulakra, jego paradygmat.
>>>
czwartek, 20 września 2012
Bierecki (SKOK-i, PiS) pozywa Julię Piterę
Prezes SKOK-ów senator PiS Grzegorz Bierecki złożył pozew sądowy o naruszenie dóbr osobistych przez Julię Piterę.
Posłanka PO w TOK FM zarzuciła Biereckiemu, że z punktu widzenia ustawy o wykonywaniu mandatu senatora jest niedopuszczalne zwoływanie przez niego konferencji prasowych i atakowanie projektu zmian ustawy dotyczącej m.in. SKOK-ów.
Bierecki staje się adwokatem i sędzią swojej sprawy, a prokuratorem w stosunku do projektu noweli ustawy.
To najzwyczajniejszy lobbing przy konflikcie interesów senatora i prezesa SKOK.
Bierecki to dobrze rozumie, ale PiS stoi za nim twardo, gdyż uznaje w nim fachowca od finansów i bankowości. A tak naprawdę siedzi w jego kieszeni, tj. w kieszeni SKOK-ów.
Czytaj także: Bankier PiS - Bierecki
W 2006 roku MSWiA wydało nawet Biereckiemu papierek o niekolidowaniu mandatu senatora z ustawą lobbingową w kontekście regulacji prawnej dotyczącej statusu SKOK-ów. Tak poczynała sobie IV RP.
Bierecki czyści sobie pole przed wejściem noweli w życie, gdyby miała dopuścić kontrole i nadzór KNF do jego poza prawem sytuujących się SKOK-ów. I narzucić reguły obowiązujące wszystkie instytucje bankowe. Wówczas może odmówić i powołać się na rozstrzygnięcie sądowe pozwu.
Czytaj też: Czy SKOK-i będą piękną katastrofą?
Szczwany lis. Takie sprawy w sądzie można ciągnąć wiekami. Niewiele to mu jednak da, ale jako polityk musi trzymać gardę na pokaz swoim w PiS.
poniedziałek, 17 września 2012
Bankier PiS - Bierecki
Musi bronić swojego interesu. Depozyty to 14 mld zł, które znajdują się poza kontrolą państwa (KNF). Więcej pod tym linkiem: Czy SKOK-i będą piękną katastrofą?
Korzyść jest obopólna. PiS broni interesu Biereckiego, prezes SKOK-ów nagradza posłów swojej partii sowicie.
Pół prawicy siedzi u niego w kieszeni - o czym pisze najnowszy "Newsweek". Imperium medialnie o. Rydzyka jest uzależnione od kasy Biereckiego. Finansuje geotermię, ma udziały w telefonii komórkowej wRodzinie, najbardziej znane media redemptorysty są od niego uzależnione (Radio Maryja i TV Trwam), dlatego emitują ukrytą reklamę, za co ostatnio KRRiT nałożyło grzywnę.
To reklamy SKOK-ów utrzymują przy życiu inne prawicowe media: "Gazetę Polską", "Gazetę Polską Codziennie", "Nasz Dziennik", internetowe serwisy Niezależna.pl i wPolityce.pl.
Jakby tego było mało, za pieniądze Biereckiego powstaje Biblia PiS: monografia o Lechu Kaczyńskim.
Na Jasnej Górze fundnął bursztynową sukienkę dla Matki Boskiej, sfinansował film o księdzu Jerzym Popiełuszce. PiS-owski krezus, Midas uzależnił partię Kaczyńskiego i "niezależne" media od siebie, ale też zależny jest od nich.
Korzyść jest obopólna. To o nim mówi się, że może zastąpić Kaczyńskiego, sączą mu do ucha nadzieje: - Kaczyński jest już stary, uszło z niego powietrze.
Bierecki wówczas sięga do portfela.
Jeżeli ktoś wbije nóż w Kaczyńskiego, nie odbędzie się to bez wiedzy i aprobaty Biereckiego. Może to być on sam - bankier PiS.
wtorek, 11 września 2012
Czy SKOK-i będą piękną katastrofą?
Ze SKOK-ami Stefczyka może stać się to, co z Amber Gold. Skutki zaś o wiele większe, mogą nawet zatrząść całą Polską. Amber Gold to kilkaset milionów zł (ok. 300), które zalega klientom piramida finansowa Marcina P.
SKOK-i mają 2,5 mln klientów, którzy trzymają ok. 14 mld zł. Nie są w tej kwestii porównywalne z Amber Gold. Drobni klienci składający depozyty i biorący pożyczki różnią się od klientów Marcina P., że nie są tak bogaci, za to bardzo liczni.
Huk bankructwa byłby o wiele głośniejszy, a prezes Grzegorz Bierecki (senator PiS) to Grek Zorba całą gębą. Zresztą nie tylko on ze SKOK-ów zabezpieczył się politycznie, bo ekspert prawny Kas Stefczyka Henryk Cioch jest także senatorem PiS.
SKOK-i mają problem z gwarancją bezpieczeństwa ulokowanych w nim oszczędności, stabilnością. Zbyt małe utworzone w Kasach rezerwy na przeterminowane długi klientów.
Na to zwracał uwagę Bank Światowy i apelował o zwiększenie rezerw na złe długi. 22% pożyczek w 2010 roku należały do złych, były problemy z odzyskaniem 2,15 mld zł z udzielonych pożyczek 9,8 mld zł.
Ministerstwo Finansów sytuację SKOK-ów chce unormować, wprowadzić jednolite zasady tworzenia zabezpieczeń pożyczek w rozlicznych Kasach rozsianych po całym kraju. Ustanowić stały nadzór, a więc potrzebna jest do tego ustawa sejmowa.
Sprzeciwia się temu prezes i senator PiS Bierecki, gdyż jego firma wzorem innych firm finansowych jest uwikłana politycznie i wizerunkowo.
Senator PiS prezes Bierecki przekazuje paulinom na Jasnej Górze ufundowane przez SKOK tabernakulum
PiS nie godzi się na nadzór państwa (KNF) nad SKOK-ami, gdyż partia Kaczyńskiego czerpie z tego określone profity, nie są one klarowne. Zresztą nieprzypadkowo prezes PiS ostatnio podkreśla, że Kasy Stefczyka to nie Amber Gold. Nieprzypadkowe musi być owo zastrzeżenie. Prezes Bierecki jest głównym doradcą ekonomicznym prezesa Kaczyńskiego. Takie kółko różańcowe wzajemnej pomocy.
SKOK-i wpadli na pomysł, aby długi przenieść do Luksemburga, gdzie byłyby przekazywane innej spółce. W kraju chcą mieć czyste ręce. Huk z bankructwem SKOK-ów byłby większy, nie tylko w kraju Zorba senator PiS Bierecki ogłosiłby "piękną katastrofę", ale w Europie mogliby się delektować estetycznymi skutkami upadku Kas Stefczyka.
Nie są to strachy na Lachy, sytuacja w instytucjach finansowych zawsze realna. Tam, gdzie nie ma kontroli, korupcja rozkwita.
Luksemburg
Subskrybuj:
Posty (Atom)