czwartek, 6 listopada 2014
PiS: banany prezesa Kaczyńskiego
Jarosławowi Kaczyńskiemu dopisuje szczęście, a PiS to partia, której zlepek ideowy od lewicowego populizmu do prawicowego nacjonalizmu, nie powinien pozwolić dłużej być obecnym na scenie politycznej.
Ale prezes trwa jako szczęściarz, a jego partia trzyma drugą pozycję w sondażach, a nawet czasami psim swędem wychodzi na prowadzenie.
Szczęście dopisuje Kaczyńskiemu, iż Ewa Kopacz nie przyszła na posiedzenie klubu PiS, bo "zaprosili" (czyt. wykręcili się), gdy nie można było zmienić kalendarza pracy premier.
Premier Kopacz wgniotłaby posłów PiS, jak to się zdarzyło na jednym ze spotkań z wyborcami, kiedy próbowano je zakłócić propagandą zamachowo-smoleńską.
Bo kto miałby podjąć dialog z Ewą Kopacz? Jarosław Kaczyński? Prezes zawsze ucieka z sali sejmowej, nie chodzi na Radę Bezpieczeństwa Narodowego. W ogóle nie ma żadnego programu, jedynie negatywną ocenę rządu. Jest nihilistą w tej mierze. Nihilistą władzy.
Przepraszam: prezes i PiS mają eksplozje. Dwie. Jedna eksplozja ma copyright by Antoni Macierewicz, a druga - rozwój eksplozywny prezesa (wymyślony przez jakiegoś piarowca).
Gdyby premier Kopacz przyszła na klub PiS, znowu kilka procent poszłoby partii Kaczyńskiego w powietrze, a tak stanie się to po wyborach, gdy elektorat będzie pluł sobie w brodę: dlaczego oddałem głos na PiS.
Rację ma Tomasz Lis, iż PiS ma problem ze swoim liderem. Ale to ich gaj - i niech w nim pozostaną. Jako opozycja utrzymają synekury, czyli dostaną swoje banany. O to im chodzi - o banany. Kiedyś freudowsko prezes przyznał się do Burkina Faso. Więc kwestii bananów PiS ma także szczęście. Jak na nihilistów, wiedzie im się.
Więcej >>>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz