wtorek, 25 listopada 2014

Papież Franciszek przechadza się po starej Europie


Papież Franciszek odbył niedługą podróż do Europy, konkretnie do Strasburga, gdzie mieści się Parlament Europejski, Rada Europy i słynna katedra. W tej ostatniej swojego zwierzchnika kler i wierni mogli oglądać tylko na telebimie.

Jakie wypływają wnioski z piątej pielgrzymki papieża, by nie rzec: przechadzki? Wnioski dla Europy i w pewnym sensie dla nas Polaków.

Papież nie jest potężny i na takiego nie silił się, jak jego poprzednik, jan Paweł II, który też odwiedził te instytucje. Franciszka nie wyczekiwały żadne tłumy katolików. Franciszek nie nazwał Europy cywilizacją śmierci. Ale też nie zobaczył szczególnej przyszłości przed Starym Kontynentem, porównał Europę do bezpłodnej babci. Jakiś postęp jest.

Ta bezpłodna babcia żyje w luksusie, jeżeli porówna się ją do innych części świata, ale na starość jest wyjątkowo złośliwa, bo odgrzewane są wszelkie nacjonalizmy. W Polsce też.

Franciszek na najważniejszym salonie europejskim nie zaprezentował swoich dewocjonaliów, co z przykrością musieli zauważyć nasi katolicy. Kościół widziany z Parlamentu Europejskiego ma wielkość Watykanu, trzeba się wielce wysilić, aby go dostrzec.

I tak zachowywał się Franciszek. Więcej szumu swego czasu zostawił po sobie o. Tadeusz Rydzyk, gdy na brukselskim bruku protestował przeciw władzom polskim i karom nakładanym przez KRRiT.

W Europie mogą jeszcze nie wiedzieć, że Watykan dla polskiego Koscioła to Toruń. Na pewno też tego nie wie Franciszek i w tym widzę jego wielkość. Franciszek zna proporcje. Jak na tradycyjnego perypatetyka przystało, zapytał staruszkę: Quo vadis, Europo?

No, właśnie - ku jakiej Europie zmierzamy?

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz