piątek, 22 kwietnia 2016
Monika Olejnik pyta o idiotę
Monika Olejnik pyta, czy każdego idiotę można zapraszać do telewizji publicznej? Chodzi o Mariana Kowalskiego z Ruchu Narodowego. Pytanie skomplikowane - ale tylko pozornie.
Czy Kowalski jest idiotą - nie wiem. To, co mówi, kwalifikuje go do tego szczebla w psychologicznej drabince. Nie dała mu natura oleju w głowie. Nie jego wina.
Ale ten narodowiec przyszedł do telewizji narodowej, która będzie miała nawet sankcję uchwały sejmowej, iż jest narodowa, a Monika Olejnik będzie płacić na telewizją narodową.
Czyli Kowalski przyszedł jako swój do swego po swoje - świetnie opisany ów polski idiom przez Witolda Gombrowicza.
Przyszedł idiota do idiotów po idioctwo.
Brzydko ich nazywam? Alęż Marzena Paczuska, która rządzi informacjami w telewizji narodowej odpowiadając doradcy Ryszarda Petru: jak to jest, że idiotę (przepraszam: nacjonalistę) zaprasza się do telewizji?
Paczuska "poucza", że Kowalski jest narodowcem, a nie nacjonalistą. Widać, że Paczuska nie ma w domu książek. Nie ona jedna, więcej Polaków nie czyta, niż czyta. Tak ma ten suweren.
A Paczuska to przedstawiciel tego suwerena. Trzeba ja zrozumieć. Gdyby miała książki w domu, to wiedziałaby, że nacjonalista i narodowiec to synonimy, słowa bliskoznaczne, itd. A ja mógłby zamiast "itd." pisać "etc".
Taka jest różnica między nacjonalistą a narodowcem, jak między kretynem a idiotą. Więc Monika Olejnik powinna zapytać, czy każdego idotę będą zapraszać kretyni narodowi?
Wariacji tego pytania jest więcej, tak jak idiotów jest dużo więcej i wszyscy oni będą zapraszani do telewizji, a my będziemy mieli uciechę, gdy czytać będziemy na Twitterze, jak niedoczytana jest Paczuska, bo książek w domu nie ma, ponieważ jest z tych suwerenów nieczytających.
A my za to zapłacimy.
Więcej >>>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz