poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Macierewicz jako cienki Bolek


Antoni Macierewicz dopiero teraz zaczyna być opukiwany. Jego życiorys po 1989 roku jest wielce niejasny, ale - co jest wielką niespodzianką - także w PRL-u.

Czyżby Macierewicz znalazł kapitalną metodę, która w jego wypadku do teraz się sprawdziła: "Łapać złodzieja!"

Wygląda, iż Macierewicz to cienki Bolek.

Tomasz Piątek przyszpilił go w swojej książce "Macierewicz i jego tajemnice", istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że Macierewicz to podejrzany okaz, którego można posądzić o największą polityczną zbrodnię.

A teraz wybitny historyk prof. Andrzej Friszke dokopał się do dokumentów z czasów PRL-u, w których Macierewicz wygląda bardzo, ale to bardzo podejrzanie.

O, w mordę. To jest Bolek.

W książce "Anatomia buntu" Friszke pisze o opozycji lat. 60, w tym o Jacku Kuroniu, Karolu Modzelewskim i tzw. komandosach.

Jest i Macierewicz. O, boże! Za sprawą jego zeznań inni poszli siedzieć. Tak jest! Siedzieć!

Dokumenty sa dostępne, mają sygnatury IPN, ale nikomu nie chciało się do nich zaglądać i analizować. Macierewicz jakby wszystkich uprzedził: zaatakował lustracją - i wszyscy myśleli, iż inni współpracowali, ale nie główny lustrator.

Czyżby Macierewicz zastosował klasyczne metody? Będę oskarżać innych, to sam nie będę oskarżony?

Ależ to cienki Bolek.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz