czwartek, 27 lutego 2014

Przekażcie realizację "Smoleńska" Pasikowskiemu



Polski Instytut Sztuki Filmowej nie przyznał dotacji 5,5 mln na produkcję filmu mityzującego jedno z najważniejszych w ostatnich latach zdarzeń w życiu społecznym i politycznym kraju.

"Smoleńsk" w realizacji Antoniego Krauzego - bo o nim mowa - od samego początku ma konotacje jednostronnie polityczne, co samo w sobie nie dyskwalifikuje przedsięwzięcia, temat jednak w polityczną walkę, dzieli Polaków, jak rów, który wykopali politycy, a Krauze nie przeprowadza jego melioracji, a wręcz pogłębia.

Nie bez znaczenia jest, iż scenariusz był pisany pod tezę, a główny scenarzysta Marcin Wolski nawet się wycofał z pisania, gdyż uznał, iż tekst nie jest profesjonalny.

Reżyser obrazu wystarczająco dużo powiedział przed jego powstaniem, aby mieć słuszne obawy, że dzieło nie będzie miało wiele wspólnego z rzeczywistością i wiedzą o tym zdarzeniu.

O scenariuszu można przeczytać w mediach. A jest publicystyką szytą w mistycznym przeświadczeniu, że duchy pomordowanych Polaków w 1940 roku spotykają się z duchami "poległych" w 2010.

A tak naprawdę spotkały się niezawiniona tragedia katyńska ze wzmożeniem wyborczym roku 2010. Tragedia spotkała się z trywialnością polityczną, choć ta ostatnia okazała się ostatecznie hekatombą.

Tak można - a pewnie należy - spojrzeć na Katyń i Smoleńsk. Wówczas kroi się zupełnie inny gatunek narracji: tragifarsa.

O czym jakiś czas temu mówił Juliusz Machulski. Dziwne, iż Krauze nie dojrzał fałszywego brzmienia wybranej przez siebie narracji. Nie jest przecież reżyserem z pierwszej łapanki.

Powodem jest jednak jego polityczne zaangażowanie. Z podobnym problemem spotkał się Władysław Pasikowski przy realizacji "Jacka Stronga". Potrafił jednak wybrnąć, chociaż obraz nie należy do wybitnych, to jest dziełem wartościowym i artystycznie nie musi się go wstydzić.

Bardzo ważne tematy, jak Smoleńsk, które dostają się do rąk twórców zaangażowanych jednostronnie politycznie, zwykle kończą się dziełem określanym, jako gniot.

Mam swój prywatny apel. Przekażcie realizację "Smoleńska" Pasikowskiemu. Potrafi wybrnąć z takich trudnych politycznie tematów, jak to uczynił w "Pokłosiu" i we wspomnianym filmie o Ryszardzie Kuklińskim.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz