niedziela, 7 maja 2017

Kaczyński z wędką w rękach, jak z batem, którym okłada pisowski naród


W sobotę pół godziny przed Marszem Wolności Jarosław Kaczyński zapewniał w Szczecinie, że w Polsce jest wolność.

Dlaczego inni sądzą inaczej, a szczególnie cały Zachód? Tego prezes PiS nie wyjaśnił, a gdyby wyjaśnił, to kręciłby i kłamał. Taki jego amoralny urok.

Możliwe, ze jego pobyt w Szczecinie skutkuje tym, iż miejscowa stocznia, w której uciął swoją mowę, dostanie imię Lenina, tj. Lecha Kaczyńskiego.

A w niedzielę podwładni prezesa pochwalili się, że ten ruszy na rybackie łowy. Aż boję się, że gdyby Kaczyńskiego rzuciło jak Czarneckiego na Bałtyk, nasze morze mogłoby zostać nazwane morzem im. Lecha Kaczyńskiego.

Jak takie morze mogloby się nazywać? Morze Martwe Lecha Kaczyńskiego. A jak by tam prezes poległ, byłoby to Morze Martwe braci Kaczyńskich.

Na razie prezes ucina sobie łowy na jeziorze. Nie wiemy, czy Kaczyński ma kartę wędkarską, Czy potrafi pływać? Na zdjęciu prezentuje się z wędką, jakby trzymał bat.

Nie łudźmy się, kija mu potrzyma jego "dama do towarzystwa" Joachim Brudziński, wszak on od tego jest.

Może Kaczyński liczy, że złapie złota rybkę, która napędzi tyle szmalu do budżetu, że będzie korumpował naród pisowskim populizmem.

W ubiegłym roku Kaczyński został złapany przez Angelę Merkel, udał się tajniacko do brandenburskiego zamku Meseberg na rozmowy z kanclerz Niemiec.

A gdybyś ty był złotą rybką, to jakie życzenie spełniłbyś w stosunku do osoby prezesa?

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz