piątek, 4 kwietnia 2014

Kania i Gargas - autorki z przeceny

"Resortowe dzieci" trafiły nawet do kosza z książkami w Biedronce, supermarketu, za którym nie przepada Jarosław Kaczyński, bo do żadnego nie chodzi.

Nie można jednak powiedzieć, że ta pozycja trafiła pod strzechy, bo takie książki trafiają najpierw do elit. Gdy je ucukruje czas, czyli przejdą ogień ostrzału krytyki, mają otwartą drogę pod strzechy.

"Resortowe dzieci" to znamię kompleksów czasu, resentymentu sporej części Polaków, którzy sobie nie poradzili w czasach przemian. A politycy zamiast im pomóc, wysługują się tym kompleksem dla swoich celów wyborczych, pomagają im w utrwalaniu kompleksu.

Części społeczeństwa się nie udało, tak jak nie udało się autorom pozycji, która trafiła do kosza w Biedronce. Brak profesjonalizmu dziennikarskiego, jak i brak profesjonalizmu politycznego jest tym groźniejszy, im bardziej wykorzystuje kompleksy czytelników i wyborców, ich resentyment.

Czy autorzy "Resortowych dzieci" zdają sobie z tego sprawę? Tak, bo mimo wszystko czytają, wiedzą, jak opisuje się rzeczywistość, wiedzą, co w tym opisie jest niezgodne z moralną powinnością. Ale ta ocena nie przeszkadza im tworzyć takich dzieł rewanżystowskich, paszkwilanckich. Nie jest usprawiedliwieniem, że im się nie udało, że nie potrafili wejść do pierwszej ligi profesji.

Jedna z autorek Dorota Kania przy ocenie cyklu artykułów "Gazety Wyborczej" "Posmoleńskie dzieci" stosuje te sam wybieg dziennikarski co w książce z kosza Biedronki, iż jakoby artykuły mają przykryć dzieło Doroty Gargas "Anatomia upadku 2". Znowu resentyment z trzeciej ligi profesjonalizmu.

A co przykrywa "Anatomia..."? Czy nie upadły dawno mit smoleński o "poległym" prezydencie? Itd. Dzieło o faktach, o postaciach realnych, muszą się trzymać standardów, a te w dziennikarstwie są powszechnie obowiązujące. Jeżeli kogoś oskarżamy, udzielamy mu głosu. Jeżeli opisujemy rzeczywistość, która jest poza zasięgiem naszej wiedzy technicznej, konsultujemy u ekspertów. Następnie musi to wytrzymać ogień krytyki innych profesjonalistów, a nie partyjniactwa od mityzowania i zaklinania rzeczywistości.

To są podstawy standardów profesjonalizmu. A co jest w dziele "Resortowe dzieci" i w dokumencie Gargas? Resentyment, który tworzy alternatywny świat, fałszywe wartości, fałszywe rozpoznanie rzeczywistości.

Takie dzieła nie zawędrują pod strzechy, ich miejsce w koszu w Biedronce dla produktów z przeceny.

Więcej >>>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz