czwartek, 24 kwietnia 2014

Świątki i krasnale w sprawie ustawy kanonizacyjnej



Skład osobowy Sejmu nie zawiódł w sprawie ustawy kanonizacyjnej Jana Pawła II. Głosując za, przeciw, a nawet wstrzymując się, politycy zachowali się, jak rozliczne pomniki papieża Polaka (podobno jest ich w kraju 700).

700 pomników kiczu. Symbolami kiczu i takimi kiczami okazali się przedstawiciele narodu, nie dość jednak licznie reprezentowani, jak pomniki.

Świątkami można określić tych, którzy głosowali za, a krasnalami tych, którzy byli przeciw, zaś niedoróbkami - wstrzymujących się od głosu.

Ogromna większość świątków i krasnali w gmachu przy Wiejskiej nie wytrzymuje ciśnienia debaty, ciśnienia decyzji, bo tak naprawdę nie wiedzą, dlaczego tam się znaleźli. Nie wiedzą, dlaczego państwo i Kościół to dwie różne instytucje.

Ba, nasze świątki i krasnale nie wiedzą, dlaczego znalazło się w Sejmie. Głosują za lub przeciw, bo tak się utarło. Kaczyński za, Palikot przeciw, albo odwrotnie. I nie dlatego, że tak każe im rozum, ale dlatego, że przy Wiejskiej ciśnienie tak uderza im w dekiel, iż wystarczy, że Kaczyński popatrzy na Palikota, albo odwrotnie, Palikot popatrzy na Kaczyńskiego - i już wiedzą, jak głosować.

Świątki i krasnale nie zauważyły, że Jan Paweł II może był i wielki, ale dla tej instytucji - Wieży Ciśnień - był politykiem. Zaproszony do Sejmu w 1999 roku wygłosił przemówienie polityczne - wielkie przemówienie - które zamiast tej uchwały kanonizacyjnej powinno być odczytane na głos - i to byłby właściwy hołd, żywy hołd, hołd słowa i hołd rozumu.

Komu jednak hołd rozumu miałby składać nieżyjący Jan Paweł II? W świecie świątków i krasnali coś takiego w naturze jak rozum nie występuje, tylko emocje. Wystarczy, że Kaczyński spojrzy na Palikota.

I tak głosowali za, przeciw, a nawet wstrzymując się od głosu - wybrańcy narodu, przebierańcy emocji, niedoróbki rozumu.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz