wtorek, 25 marca 2014

Politycy niepełnosprawnej polityki protestują w Sejmie



Rodzice niepełnosprawnych dzieci owszem protestują w Sejmie. Chcą minimalnie lepiej dla swojej sytuacji, która im oraz dzieciom pozwala trochę godniej żyć.

Czy w tym coś złego?

Nie. Protestują na nie swoim, w Sejmie. Wymagają więcej od innych, od państwa, czyli nas. Niepełnosprawne dzieci są pretekstem, bo to nie tylko ta jedna nisza społeczna domaga się minimalnej godności.

Ten protest ma aktorów o wiele ważniejszych, pierwszoplanowych i to oni otrzymają nagrodę, choć nie mają niepełnosprawnych dzieci.

Tymi aktorami są politycy, którzy pod swoją opieką mają niepełnosprawną politykę.

Tak jest! W Sejmie protestują politycy niepełnosprawnej polityki. Arkadiusz Mularczyk z Solidarnej Polski chce nadać niepełnosprawnej polityce swojej partii impetu takiego, jaki sobie założyciele tej partii wyobrażali.

Świetnie nastroje wyczuł Janusz Palikot, który opieprzył swoich posłów. Wszak widzą, że niepełnosprawna jest polityka Twojego Ruchu. Przechodzą nad jej niepełnosprawnością do porządku dziennego, który może się skończyć wraz z porządkiem kadencji.

Jako lider miał prawo się wkurzyć.

Dlatego nie dziwmy się, że rodzice niepełnosprawnych dzieci nie przyjęli zaproszenia przez prezydentową Anne Komorowską.

Rodzice to tło, które politycy niepełnosprawnej polityki mogą w każdej chwili zmienić.

Za tło mogą robić - i czekają w kolejce - następni. Renciści, bezrobotni, bezdomni. Z każdej tej grupy da się wyizolować niszę podobną rodzicom niepełnosprawnych dzieci.

A co robią w tej chwili politycy niepełnosprawnej polityki? W terenie szukają tła do swoich roszczeń sondażowych, jak znalazł przyda się przy urnach wyborczych.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz