wtorek, 31 grudnia 2013
Odszedł Andrzej Turski, pracuś do końca, do chwil ostatnich
W odejściu Andrzeja Turskiego pobrzmiewa przeklęty polski los. Do ostatniej chwili pracował, a gdy zasłabł na oczach wszystkich, został pomówiony. Nie będę przypominał winnych, bo nadal gmerałbym w przeznaczeniu, uważam, że musimy dojść do ładu decydowania o sobie. Nawet w chwilach ostatnich być ze sobą.
Odwrócić polskie przekleństwo. Nie czekać, aż będzie za późno. Mieć większą odwagę, aby stawać za ludźmi odważnymi, twórczymi, którzy nie oglądają się za "patriotycznymi" maruderami. Im więcej nas będzie, im głośniej będziemy mówić o przekleństwie, tym większy będziemy mieli wpływ, aby być sobą.
Więcej człowiekiem, mniej przeklętym Polakiem. Żegnaj, Andrzeju, spojrzyj na nas z góry - z tej chmurki spełnienia - z życzliwością. Na wszystkich.
Więcej pod tym linkiem>>>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz