niedziela, 4 czerwca 2017

PiS obchodzi nocną zmianę, święto nieudanego puczu


Żałosne są rządy obecnej władzy. Jarosława Kaczyńskiego, który zarządza swoimi marionetkami Dudą i Szydło, nie obchodzi rocznica 4 czerwca 1989 roku, bo wówczas nic nie znaczył.

Jarosław i jego brat Lech zostali wyciągnięci z kapelusza przez Lecha Wałęsę. Z jednym z nich - Jarosławem - męczymy się do dzisiaj, a bliźniak spowodował katastrofę smoleńską.

Obywaj Kaczyńscy to ludzie katastrofy, obydwaj byli i są nieszczęściami dla siebie, ale ich dowartościowanie przez Wałęsę jest największą ceną, jaką dzisiaj płaci Polska.

Dla Jarosława K. 4 czerwca to "nocna zmiana" w 1992 roku, gdy premierem przestał być nad wyraz ofermowaty Jan Olszewski, człowiek zasłużony, ale fajtłapa pierwszej wody (Flip, a może Flap), który dał się wmanewrować Antoniemu Macierewiczowi.

To wówczas miało dojść do puczu, Macierewicz chciał wyprowadzić wojska z koszar i za ich pomocą zaprowadzić porządki prawicy.

W 1992 roku nie udało się, ale może udać 25 lat później, wszak po to tworzone są Wojska Obrony Terytorialnej.

Kaczyński i Macierewicz nie liczą na Wojsko Polskie, bo to odmówi chwycenia narodu za twarz, ale nie zrobi WOT, prywatne wojsko PiS i Macierewicza.

I taki jest sens obecnej władzy, Zmierzają do autokracji, reżimu, a gdy  to nie wyjdzie, rozleją naszą krew.

Dlatego nie obchodzi ich odzyskana suwerenność 4 czerwca 1989 roku, obchodzą swoje chore święto.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz