sobota, 29 kwietnia 2017

IV RP była porządną ideą, Kaczyński sprowadził ją na najniższy możliwy poziom


Rafał Matyja w latach 90. był politologiem drugiego szeregu. To nie on formułował hasła IV RP, on wpisał się dopiero w latach 2005-2007, kiedy idea IV RP była demolowana przez Kaczyńskiego i jego PiS.

Matyja ma prawo do interpretowania siebie, lecz dzisiaj stosuje do samego siebie taryfę ulgową - termin zdefiniowany przez Artura Sandauera.

A ten ostatni uważał, że ludzie nie różnią się ideami, ale poziomami.

Matyja w latach 90. nie dorastał poziomem do Pawła Śpiewaka, czy też Wojciecha Sadurskiego, ale dorastał ideą, stąd jego taka, a nie inna interpretacja.

Dzisiaj Matyja dystansuje się od rządów PiS, uważając je za zaprzeczenie wzmocnienia państwa, lecz w latach pierwszej IV RP był nadwornym ideologiem Jarosława Kaczyńskiego.

Ale niestety nie trzymał poziomu, że posłużę się kolejny raz Sandauerem. Wbiły mi się w pamięci "reportaże ideowe" Matyi publikowane dla łamach "Dziennika", który był zupełnie, czym innym niż jest dzisiaj.

Matyja tak bardzo chciał służyć Kaczyńskiego, iż jego rozwalanie Polski zaciemniał językiem, który chciał być żargonem naukowym, a nawet wspinał się na koturn lacanowsko-tocquevillowski.. Ale był bełkotem.

Lubiłem Matyję i lubię, bo to całkiem porządny politolog, lecz wówczas się pogubił, a dzisiaj usprawiedliwia - interpretacją własną.

Polska potrzebuje wzmocnienia państwa, wzmocnienia liberalnego, którego instytucje będą strzegły wolności obywatelskich.

Bo tylko wolność może wzmacniać pańswo, naród niewolników jest zaprzeczeniem społeczeństwa, a do tego ostatniego dąży partia PiS, która już przestała udawać, iż chodzi o Polskę, w istocie zakładają nam PiSlandię, która szybko straci niepodległość państwową, gdyby miała dłużej trwać.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz