czwartek, 23 marca 2017

I sekretarz Kaczyński w Londynie, a jego pacynki zostały w Warszawie


Wizyta Jarosława Kaczyńskiego w Londynie doszczętnie obnażyła rząd Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudę.

Są nadzy, nie rządzą, są marionetkami, pacynkami, w rękach prezesa, I sekretarza partii. Kaczyński nie zabrał ze sobą nawet Witolda Waszczykowskiego, co prawdopodobnie znaczy, że zastąpi go Adam Bielan, który z prezesem udał się do Londynu.

Co chce załatwić Kaczyński u premier Wielkiej Brytanii Theresy May? I tutaj mamy problem, choć znany jest komunikat brytyjski, to niewiele pasuje w nim do polityki uprawianej przez prezesa PiS.

Na pewno jest to ratowanie wizerunku mocno nadszarpniętego ułańską szarżą brukselską, jak pod Samosierrą: 1:27.

Porażka kompletna. Londyn wychodzi z Unii Europejskiej. Co chce utargować Kaczyński? A może chce być stroną Wielkiej Brytanii w negocjacjach z UE? To by znaczyło, jak marnej kondycji intelektualnej jest prezes.


Szydło nawet wstydu nie czuje, że jest nikim, że nie rządzi, tylko się prezentuje. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim potwierdziła tylko, że jest od "przynieś, wynieś, pozamiataj". Taka jej rola polityczna u boku prezesa.

Można skupić się na jej wpadkach językowych, one śmieszą, bo faktycznie rząd ten to coś w rodzaju "Ucha prezesa". Szydło o Misiewiczu: "Macierewicz wyciągnął konsekwencje wobec Misiewicza".


Jakie konsekwencje? Do kąta go postawił? Ten niedojda Misiewicz robił co chciał, apanaże miał większe niż minister. To wina Macierewicza, w stosunku do niego należy wyciągać konsekwencje. Wiadomo, że nie zostaną wyciągnięte, bo Szydło się nie liczy, boi się Macierewicza.

Nie mamy rządu, mamy bezrząd, a Szydło nawet się z tego powodu nie rumieni, gdyż nie wie, o co chodzi. Mówi i porusza się tak, jak prezes jej każe. Pac, pac, pacynka.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz