niedziela, 19 marca 2017

Pisowskie przekręty w Brukseli


Kasa w Brukseli jest dużo lepsza niż ta na Wiejskiej. W kraju posłowie rżną głównie na kilometrówkach, w Brukseli praktycznie na wszystkim, bo Unia Europejska jest bogata.

Co rusz o tym przekonuje nas i się PiS. Nie tylko konwencje organizuje za brukselskie euro, ale także europosłowie zatrudniają na lewych etetach wszelkich pociotków pisowsko-kaczystowskich, acz gwoli sprawiedliwości zdarza się to także eurodeputowanym PO i PSL.

Ale przewaga PiS nad innymi jest jak niesławna porażka Beaty Szydło na szczycie w Brukseli 27:1.

Po publikacji "Newsweeka" dwa lata temu, europarlament wszczął audyt,  obecnie są znane konkrety.

I znowu PiS nie zawodzi. Jakaż jest ich moralność? Kłamią, oszukują i rżną. Pisowcy są w kwestiach orżnięcia szczególnie kompetentni. Mistrzowie przekrętów.

W tej aferze brukselskiej pojawia się nawet nazwisko symbolu PiS - Misiewicza. Otóż był on zatrudniony u eurodeputowanej Beaty Gosiewskiej. Samo pojęcie eurodeputowana Gosiewska jest oksymoronem, sprzecznością.

Etaty u europarlamentarzystów PiS miały takie "kompetentne" postacie, jak makijażystka Jarosława Kaczyńskiego i pielęgniarka jego matki (obydwie zatrudnione u europosła Tomasza Poręby).

Procedury odzyskania pieniędzy brukselskich u pisowców zostały wszczęte przez audytorów. Jeżeli eurosłowie nie wytłumaczą się, czym to zajmowali się na lewych etatach pisowscy pociotkowie, a będzie to skrzętnie sprawdzane, to kasiora będzie musiała wrócić do Brukseli.

Politycy PiS i ich pociotkowie przyzwyczaili się ogałacać kasę publiczną w kraju - mistrz lewus Misiewicz - w Brukseli zaś powinęła się im noga.

Oprócz tego winno im być zabronione krętaczom europosłom PiS kandydowanie w następnych wyborach. Następnie - jak jest winien to postawić ich przed sądem. Tym Porębom, Misiewiczom, Gosiewskiej winna być zatrzaśnięta furtka do synekur. Niech się wezmą za normalną robotę, acz wielu z nich nadaje się tylko na bezrobocie.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz