środa, 29 marca 2017

Macierewicza wojna hybrydowa z Polską


Andrzej Duda nie jest żadnym zwierzchnikiem sił zbrojnych, jest prezydentem malowanym, abdykował jako polityk, a jego ministrowie pilnują Dudy, czy Duda pilnuje żyrandola.

Do tej groteski już się przyzwyczailiśmy. Nienormalność stała się codziennością, Polacy ją akceptują, choć się burzą.

Dziwnie "spokojnie" została przyjęta przez Kancelarię Prezydenta decyzja o wycofaniu Polski z Eurokorpusu, zaczątku wspólnych sił zbrojnych Unii Europejskiej. Wszak w UE jesteśmy także dla bezpieczeństwa narodowego.

Szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch z głupia frant mówi, że "tę informację posiadamy już od dłuższego czasu". I akceptujemy.

Dlaczego nie wiedziało społeczeństwo o wycofaniu się z europejskiego projektu obronnego? To kolejna dezintegracja obronności kraju - po rozpirzeniu w całościu dowództwa wszystkich formacji, po skasowaniu kontraktu na caracale i po niszczeniu jednostek wojskowych, jak najlepiej wyposażonego i wyćwiczonego w Europie batalionu czołogów (Leopardów), który został przeniesiony z Żagania do Wesołej, to tak jak przenieść się na logistyczną pustynię.

Wszystkie te i inne elementy wskazują na celowe niszczenie struktur obronnych w Polsce. Stajemy się bezbronni.

Macierewicz prowadzi z Polską wewnętrzną wojnę hybrydową. Tak to należy nazwać.

Ryszard Petru w trybie pilnym domaga się zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Na Polskę nie napadł wróg, a mimo to dewastacja obronności Polski jest taka, jak po przejściu obcej szarańczy w sile kilku armii.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz