niedziela, 3 maja 2015

Katecheza w szkole na garnuszek związków wyznaniowych i rodziców, a nie państwa


Akcja "Świecka szkoła" organizowana przez periodyk "Liberte!" ma za sobą pierwszy krok. Aktywiści zostali uruchomieni, zebrali 3 tys. podpisów, więcej niż zakładano na tym etapie - 1 tys. Potrzeba jednak 100 tys., aby Sejm mógł się zająć projektem ustawy o finansowaniu lekcji reliigii w szkole przez związki wyznaniowe bądź rodziców.

Teraz należy akcję zarejstrować w kancelarii Sejmu, aby nadać jej oficjalny bieg. Pierwszy krok jest zwykle najtrudniejszy, trzeba go twardo postawić, aby dojść do celu. Następnym krokiem, nawet milowym, może być akcja zbierania podpisów na ulicach największych miast w kraju w dniu ciszy wyborczej, tj. 9 maja.

Polityka stricte będzie obłożona ciszą, a więc akcja "Liberte!" ma szansę przebić się do mediów. Wszystko piekne. Czy jednak przeciwnicy religii na własnym garnuszku, a nie budżetowym, nie podniosą szumu, że to spektakl polityczny, szczególnie Kościół, który nie zwykł przestrzegać ciszy wyborczej.

Nie dość, że katecheza nie jest nauką, to na domiar wysysa ze szkolnictwa pieniądze, które mogłyby być o wiele sensowniej spożytkowane. Państwo nawet nie ma żadnej kontroli, jak lekcje indoktrynacji wiarą katolicką się odbywają.

Akcja "Liberte!" może być ciekawym sprawdzianem dla polityków w nowym wybranym Sejmie na jesieni. Jak potraktują wychowanie młodzieży i jak interpretują rozdział państwa od związków wyznaniowych. Nie należy mieć złudzeń. Ważna przy tej akcji jest praca intelektualna, aby na nowo przekuć intepretacje państwa i Kościoła katolickiego.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz