piątek, 25 października 2013

Tusk bierze na siebie ciężary. Czy im podoła?


Tajemniczo i groźnie zabrzmiały słowa Donalda Tuska o "upiornym zachowaniu, jakie wytworzył PiS z Macierewiczem na czele".

A jeszcze groźniej: "zrobili rzecz straszną i powinni wziąć za to odpowiedzialność". Premier zapowiedział, że "prawdopodobnie przekaże polskiej opinii publicznej taki uargumentowany i dłuższy wywód na temat historii śledztwa smoleńskiego i tego, co z tą sprawa zrobił zespół Macierewicza i prezes Kaczyński".

Piszę "groźnie", bo do tej pory Tusk był nazbyt miękki. Macierewicz, a jeszcze bardziej Kaczyński walili w niego, jak w bęben. Polacy oglądali się na prawo i lewo, dlaczego premier nie potraktuje z kolei ich, jak bębnów.

Niby opozycja ma prawo do krytyki, ale zarzuty smoleńskie to nie krytyka, to wyssane z nienaukowego palca (bez dostępu do dowodów i bez kompetencji) snucie teorii spiskowych i wybuchowych.

Tusk zatem bierze się do roboty w kwestii smoleńskiej, a co z rządzeniem - chciałoby się zapytać. Wystartowała witryna internetowa zespołu Macieja Laska. Lecz to będzie zdecydowanie za mało.

Jak sobie premier wyobraża dłuższy wywód na temat historii śledztwa smoleńskiego? Jako przemówienie sejmowe? Jeżeli tak - to Macierewicz tylko na to czeka. Jego osoba zostanie doceniona, on staje w centrum uwagi. Skończy się to na pojedynkach na słowach, kolejnych pomówieniach i donosach do prokuratury.

Smoleńsk zatruł życie publiczne i przewietrzenie z tego fetoru nie będzie możliwe za pomocą jednorazowego, nawet dłuższego wywodu. To praca na lata. Zasmrodzić przestrzeń debaty jest bardzo łatwo, wpuścić do niej powietrze do oddychania rzeczywistymi problemami, aby Polacy emancypowali się - nie jest tak łatwo.

Czarno to widzę. Smoleńsk na agendzie i to za sprawą wkurzonego premiera. A może dać temu pokój na tak wysokim szczeblu. Niech Lasek odkręca. Przyzwyczailiśmy się do tego fetoru smoleńskiego, do obecności w tych ingrediencjach Macierewicza i Kaczyńskiego.

Z drugiej jednak strony istnieje groźba - i to coraz bardziej realna - powrotu ich do władzy, a wówczas Smoleńsk zawładnie całym życiem publicznym. I tak źle i tak jeszcze gorzej. Tusk bierze na swoje barki ciężary. Zwykle dawał sobie radę, oby go nie przerosły.

Gdy pomyślę, że nie podoła... No, właśnie - co będzie, gdy nie podoła? Kto powstrzyma Kaczyńskiego i Macierewicza?

A może jest tak, jak da się zauważyć u polityków innych partii: jakoś to będzie. Te "jakoś" to bardzo po polskiemu. Kiedy wreszcie będzie zwyczajnie: po polsku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz