środa, 23 października 2013

Co ma Deresz do Błasika? - wie tylko trefniś Macierewicz


Konferencja Smoleńska zakończyła się kompletnym fiaskiem, bo jej naukowe osiągnięcia to parówki, puszki po red bullu i osławiony worek śmieci. Jak można określić takie osiągnięcia naukowców z tytułami profesorskimi?

Dobrze się bawili i pozostały po nich te śmieci (parówki, puszki i worek), które będą zapamiętane. A po co się zebrali, nie mając żadnych kompetencji, aby rozstrzygać bądź podważać ustalenia oficjalnej komisji, mającej dostęp do dowodów?

Zebrali się na konferencji po to, aby się bawić. Z takiego mniej więcej przesłania powstał list Pawła Deresza, męża posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. List otwarty Deresza do marszałek Ewy Kopacz nie dotyczy konferencji - bo nie może - ale dotyczy zespołu parlamentarnego Macierewicza i zawiera apel o jego rozwiązanie.

Deresz nie mógł apelować o zaprzestanie konferencji, bo profesorowie mają prawo do zabawy za 400 zł - tyle kosztował w niej udział. Osiągnięcia naukowe za 400 zł są takie, jak wstęp na tę imprezę zamkniętą. Można zarzucić, że zabawa dotyczyła 95 ofiar smoleńskiej hekatomby. Jedyne usprawiedliwienie jest takie, że okres żałoby dawno minął i nikt z nas nie ma prawa zabraniać wyboru preferencji wspólnego biesiadowania. Nikt mi nie powie, że to była poważna impreza, bo po takiej nie pozostają zabawne parówki, puszki i worek śmieci.

Profesorowie skrzyknęli się za 400 zł po raz drugi, ale Antoni Macierewicz na tej zabawie jedzie 3 lata wraz z zespołem parlamentarnym, który w przeciwieństwie do profesorów nie ma żadnych kompetencji, aby cokolwiek badać, nawet worka śmieci, jako brzozy.

I oto na list Deresza odpowiada Macierewicz: "Dobrze by było, żeby pan Deresz, wszyscy i przede wszystkim pan premier Tusk spojrzeli i wczuli się w ból pani generałowej Błasik i jej dzieci..."

I dalej tokuje Macierewicz w znanym wszystkim stylu. Co ma Deresz do Błasika, który zginął w katastrofie smoleńskiej - przypominam tym, którym to mogło wypaść z pamięci. Ani tym bardziej Deresz nie ma nic do generałowej i jej dzieci. Napisał do Ewy Kopacz w sprawie 3 lata trwającej imprezy, jaką uprawia zespół parlamentarny, którego niczego nie wyjaśnia, a śmieci zostawia, jak profesorowie po konferencji.

Kim zatem jest Macierewicz, który zachowuje się w ciągu lat po katastrofie smoleńskiej podobnie alogicznie, jak przy okazji odpowiedzi na list Deresza do Ewy Kopacz? Trzy lata imprezowania, czasami w wytwornym towarzystwie profesorów. Szukam odpowiednika takiej alegorycznej postaci i mam - trefniś.

Kimś takim jest Macierewicz. Pali głupa, udaje, że nie zrozumiał tematu, przedstawia mu się stanowisko czarno na białym - jak zrobił to w liście otwartym Deresz - a ten nieodmiennie imprezuje sobie, dworuje, jak trefniś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz