wtorek, 22 października 2013

Macierewicza nagi instynkt smoleński


Poniedziałek i wtorek (21-22.10) to esencja życia publicznego w kraju. Sharon Stone i konferencja smoleńska pokazują, czym jesteśmy i dokąd zmierzamy.

Sharon Stone z Antonim Macierewiczem łączy aktorstwo i egzaltacja, podobny sensualizm. Ale w Sharon Stone chce się wlepiać oczy, jak nasi posłowie, od Macierewicza jeszcze wzrok ucieka.

Stone w Sejmie była witana, jak głowa państwa. Takoż zachowała się, gdy składała kwiaty pod tablicą poświęconą ofiarom katastrofy smoleńskiej. Szczyt kariery i urody amerykańska aktorka ma jednak za sobą.

Wszystko przed sobą Antoni Macierewicz. On tworzy nagi instynkt smoleński. Jest w trakcie wielkiej kreacji. Narzędzia do swojej roli ma jednak ubogie: zgniecione puszki po red bullu, rozprute parówki i przedwcześnie złamaną brzozę.

Macierewicz, jak Michael Douglas, rozwiązuje zagadkę kryminalną, Polak jednak zagadkę tysiąclecia. Zabójców zna, pracuje nad dowodami, które przyszpilą ich, gdy dojdzie do władzy.

Sharon Stone odjedzie, bo to zamierzchła gwiazda, a my zostaniemy z przyszłą "ważną osobą" w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, o czym wszak powiedział prezes.

Ameryka upada, toczy ją kryzys, któremu nie daje rady Barack Obama. Więc Sharon Stone nie zazdrościmy powrotu, to ona powinna nam zazdrościć, bo przyjdzie taki dzień, że nasz Klaus Kinsky (dajmy spokój Douglasowi) obwieści: śledztwo dobiegło końca, a premier przyszłego rządu po tej udowodnionej winie wymierzy karę.

A jaka może być kara za śmierć 96 osób? Nagi instynkt smoleński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz