czwartek, 11 grudnia 2014

Stankiewicz i Brudziński w niepisowskim kraju, czyli dziadowskim


Ewa Stankiewicz nie zawodzi. Spojrzała przez nasze oczy i zobaczyła: "na naszych oczach rozpada się system demokratyczny w Polsce".

Stankiewicz próbowała ten system demokratyczny ratować, wdzierając się do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej. Pisze o tym na swoim blogu, ale nie "naszym".

I w tym momencie zgadzam się z Joachimem Brudzińskim, który w TV Republika zapraszając na marsz 13 grudia nazwał nasze państwo dziadowskim.

Tak jest! W niedziadowskim państwie Stankiewicz by nie uderzyła w splot słoneczny demokracji. Nie chcę pisać, co by ją spotkało w takich Stanach Zjednoczonych, gdyby wdarła się do Białego Domu.

Zapewniam, że nie dzieliłaby się widzeniem "naszymi oczami, w których rozpada się demokracja".

Ale Polska to dziadowski kraj, Brudziński, który nic nie wniósł do polityki, oprócz swojej gburowatości, może uchodzić za wzorzec posła dziadowskiego (intelektualnie jest kimś takim), powalczy jednak o przezroczyste urny, aby siedzący tam krasnale nie stawiali krzyżyków.

Taki będzie wymiar moralny, intelektualny, historyczny, marszu 13 grudnia: krasnal w przezroczystej trumnie. Przepraszam: urnie.

To kabaretowo. A poważnie: Brudziński i jego koleżanka Stankiewicz oraz prezes w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego jeszcze raz pokażą pogardę dla wszystkich Polaków, którzy nie głosowali w wyborach na PiS.

Wszyscy fałszowali, bo nie głosowali na PiS. Polska - kraj fałszerzy, oprócz pisowców. Przyznam się, że też fałszowałem, bo nie głosowałem na kandydata PiS.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz