piątek, 22 maja 2015

Duda bez właściwości, jednak ciemny lud go kupuje


Andrzej Duda to wytwór "patriotycznego" merketingu Jarosława Kaczyńskiego. Urząd prezydenta jest dla prezesa poza zasięgiem. Przegrał nawet w roku 2010, gdy współczuły mu wszystkie wrażliwe serca w kraju.

Prezes w skali kraju jest niewybieralny, ale wybiera na swoich włościach, ten i ów z jego szeregu ma siłę przekonania. Takim okazał się Duda.

Polityk z kapelusza. Dlatego stał się groźny dla Bronisława Komorowskiego, którego sztab na początku kampanii wyborczej odpuścił  i dzisiaj mamy nerwówkę.

Dudzie raczej nie zaszkodzą "dyktatury Ewangelii" najbliższego współpracownika Krzysztofa Szczerskiego, ani chachmęt z chałturą na podrzędnej uczelni w Poznaniu.

Tym ciemny lud się nie interesuje. Takie subtelności to czarna magia. Lud kupuje confetti na konwencji oraz żonę i córkę, które dobrze wywiązały się z ról księżnej Diany. A nawet fałszywe konto na Twitterze Kingi spełniło oczekiwania, bo w natłoku dezinformacji, Tomasz Lis złapał się na tego robaka, jak zwykła płoć.

Duda to typowy karierowicz bez właściwości ideowych, jak partia z której pochodzi. Jeżeli wygra, PiS ma w jego osobie prezesa na 20 lat, jeżeli przegra ta groźba zostanie odłożona do jesieni, gdy sam może nawet się ogłosić kandydatem PiS na premiera.

Kaczyński sprzedał swój produkt polityczny, chyba wbrew intencjom. Człowiek bez właściwości mieści się w formule wyborów zerojedynkowych. Albo normalność, albo IV RP z przymiotnikiem Smoleńska i ustrojem dyktatury Ewangelii - w wersji soft, utwardzać będzie prezes i Antoni Macierewicz.

Więcej >>>

2 komentarze:

  1. Pan Duda obiecuje. Wszystko. Dlatego np. (znajome) stałe klientki Opieki Społecznej będą na niego głosować. Wszak po objęciu przez pana Dudę prezydentury dostaną wszystko i będzie się im powodzić wyśmienicie.
    Dostaną wysokie pensje za nicnierobienie, wysokie stanowiska dla synów po podstawówce, 500 złotych na głowę za fakt, że byli/są/pozostaną umysłowymi dziećmi.
    Osobisty mój wniosek jest niebywale smutny, ale dotyczy systemu szkolnictwa i nauk pobieranych w naszych szkołach. Ludzie przyjmują na wiarę nierealne obietnice ekonomiczne, bo najzwyczajniej w świecie nikt ich nie uczy podstaw ekonomii; zamiast religii w szkole przydały by się lekcje na temat budowania osobistego i domowego budżetu. Potem - reszta w zakresie tyczącym przedsiębiorstwa, a wreszcie - państwa.
    Wszak dzieci dostają kieszonkowe i to jest doskonałym bazowym wyjściem przygotowania młodzieży do myślenia ekonomicznego, a w przyszłości - samodzielnego, logicznego analizowania "cudów na kiju" obiecywanych przez polityków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan Duda obiecuje. Wszystko. Dlatego np. (znajome) stałe klientki Opieki Społecznej będą na niego głosować. Wszak po objęciu przez pana Dudę prezydentury dostaną wszystko i będzie się im powodzić wyśmienicie.
    Dostaną wysokie pensje za nicnierobienie, wysokie stanowiska dla synów po podstawówce, 500 złotych na głowę za fakt, że byli/są/pozostaną umysłowymi dziećmi.
    Osobisty mój wniosek jest niebywale smutny, ale dotyczy systemu szkolnictwa i nauk pobieranych w naszych szkołach. Ludzie przyjmują na wiarę nierealne obietnice ekonomiczne, bo najzwyczajniej w świecie nikt ich nie uczy podstaw ekonomii; zamiast religii w szkole przydały by się lekcje na temat budowania osobistego i domowego budżetu. Potem - reszta w zakresie tyczącym przedsiębiorstwa, a wreszcie - państwa.
    Wszak dzieci dostają kieszonkowe i to jest doskonałym bazowym wyjściem przygotowania młodzieży do myślenia ekonomicznego, a w przyszłości - samodzielnego, logicznego analizowania "cudów na kiju" obiecywanych przez polityków.

    OdpowiedzUsuń