sobota, 4 lutego 2017

Misiewicz z Macierewiczem podczas działania syndromu Gowina


Bartłomiej Misiewicz jest poddawany działaniu syndromu Gowina. To taki wynalazek PiS na użytek mediów i opinii publicznej.

Postaci kompromitujące są zastępowane na jakiś czas innymi postaciami, aby gdy kompromitacja przyschnie, wyjść na wierzch, bo już zapomniano jak od nich waniajet.

Co wypływa na wierzch? No, co? Zgadliście. Macierewicz i Misiewicz. W innych dziedzinach są to inne nazwiska, acz pisowskie. bo w PiS zawsze na wierzch wybija szambo.

W kampanii wyborczej wybił na wierzch Macierewicz, więc premier in spe Beata Szydło następnego dnia zrobiła konferencję prasową i orżnęła Polaków, że Macierewicz nie będzie ministrem obrony, tylko Jarosław Gowin.

Gdy wybija szambo, pojawia się syndrom Gowina, acz ten człowiek nie jest żadnym pachnidłem, bo smrodu nie można niczym przykryć, zwłaszcza Gowinem.

Tak teraz mamy z Misiewiczem. Już był urlopowany, zawieszony, prokuratura badała jego wybicie na wierzch, a on powracał, jak Macierewicz - i wraz z Macierewiczem.

Mamy kolejny syndrom Gowina, którym chce się przykryć szambo w MON. Misiewicz został urlopowany, a nawet więcej - jego zdjęcie zniknęło ze stron MON.

Gdzie czuć teraz Misiewicza? Gdzie schował się z Macierewiczem, innym człowiekiem poddawanym syndromowi Gowina?

Wystarczy wystawić nos. Skąd zajedzie szambem, tam schował się Macierewicz z Misiewiczem. Tak działa syndrom Gowina.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz