niedziela, 19 lutego 2017

Szydło przed sądem ws. wypadku w Oświęcimiu winna odpowiadać przy podniesionej kurtynie


Ciekawą propozycję dla Beaty Szydło ma Ryszard Petru, aby ta zeznawała publicznie w sprawie wypadku w Oświęcimiu. Aby to odbywało się przy podniesionej kurtynie.

Szydło mogłaby być poddana krzyżowemu ogniu pytań, aby jak najmniej mogła skłamać.

Machina państwa PiS chce się dobrać do młodego chłopaka, kierowcy, na którego zwalana jest cała wina. PiS to partia, która przejdzie do historii jako formacja najbardziej zakłamana, nie tylko z powodu swego prezesa, który jest synonimem kłamstwa.

Mówisz "kłamstwo", myślisz "Kaczyński". Taka jest zależność. I prezes wybrał taką, a nie inna osobę na premiera.

Dobry adwokat, mógłby z Szydło wydobyć prawdę, jak na wykrywaczu kłamstw, wszak premier nie jest nazbyt lotną osobą.

Niby sprawa drobna, lecz znamienna. Wypadek w Oświęcimiu to syndrom pisowskiej niefrasobliwości, niechlujstwa, co do procedur i państwa kumoterskiego. Przyjmują na posady osoby niekompetentne i tak najprawdopodobniej jest z wypadkiem.

Katastrofa smoleńska pochłonęła życie 96 osób, kolejne katastrofy drogowe z udziałem polityków PiS jeszcze nie skończyły się śmiercią, bo limuzyny rządowe są bezpieczne, gdyby to był normalny samochód, to możliwe, iż mielibyśmy do czynienia z kolejnym "zamachem" na premier rządu PiS.

Czeka nas jeszcze najgorsza katastrofa: kraju, do której prowadzi PiS. Dlatego dobrze byłoby usłyszeć, jak publicznie Szydło wije się w sieci kłamstw.

Więcej >>> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz