środa, 1 lutego 2017

Gmyz czka Lechem Kaczyńskim


Nadzwyczajne są zdolności do samookłamywania się zwolenników PiS. To jakaś cecha genetyczna. Gen PiS - kłamstwo, wiara we własne kłamstwa, "nikt nam nie powie, że białe jest białe..."

I tak Cezaremu Gmyzowi nikt nie powie, że Lech Kaczyński pił wódkę z komuchami w Magdalence.


A przecież od dawna wiadomo, iż nieżyjący Kaczyński za kołnierz nie wylewał. Jego Kancelaria biła rekordy zakupów butelczyn z funduszu reprezentacyjnego. Nawet filipińska choroba nie miała aż takich potrzeb.

Tuż przed katastrofą smoleńską było o tym głośno. Możliwe, że podczas lotu czekanie na katastrofę urozmaicano sobie niejedną butelką. Acz podobno Lech K. wolał wina.

Kaczyński lubił szumy nie tylko morskie, ale i w głowie.

Gmyz tak pisze, jakby w Magdalence robił za butelkę, albo za dżinna co najmniej.

Gmyz wśród swoich i obcych zwany jest Butelczyną. Podobno - bo nie oglądam Wiadomości TVP - miał wejścia na wizję, jakby do dzisiaj nie posprzatano ze stołu w Magdalence.

Tak się czka Gmyzowi.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz