czwartek, 1 sierpnia 2013

Powstańcy spłynęli z krwią, a Solidarność oddała zwycięstwo wolnej Polsce


Punkt siedzenia dyktuje perspektywę. Tak odczytuję wywiad "Wprost" z Janem Ołdakowskim, dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego. Były poseł PiS twierdzi, iż "powstańcy warszawscy zajęli miejsce, którego nie potrafiła zająć Solidarność".

Błąd, błąd, błąd. Powstanie Warszawskie dostało się do zamrażarki, jakim był PRL, dzięki przetrwalnikom kłamstwa władz powojennych mogło "rozkwitnąć" po "wiośnie" 1989 roku. Powstańcy nie mogli zawrzeć kompromisu, gdyż to była konfrontacja gorąca. Zero-jedynkowa dla życia ludzi w nim uczestniczących.

Solidarność miała Waterloo 13 grudnia 1981 roku. Miała także swoją Elbę i Wyspę św. Heleny, ale w tych samych miejscach przebywał PRL, który uwięził się wraz z Lechem Wałęsą. Dla Solidarności rok 1989 był kompromisem, który rozkładał akcenty "przegrany-wygrany" wg widzimisię, wg punktu oceny politycznej.

Solidarność oddała zwycięstwo wolnej Polsce, zaś powstańcy spłynęli z krwią. Możemy ich podziwiać - i należy to robić - ale nie osiągnęli tego, co Solidarność.

Powstanie Warszawskie w historii dołączy do Insurekcji Kościuszkowskiej, do Powstania Listopadowego, Powstania Styczniowego, roku 1905, ale nie dołączy do bitwy pod Grunwaldem, do Cudu nad Wisłą 1920 roku. Solidarność dołączy do zwycięstw, w których są wygrani, a przegranych trudno wskazać, bo tym zawsze jest zwycięstwo. Poprzednie zwycięstwa nie potrafiliśmy dla dobra wszystkich odpowiednio skonsumować, może rok 1989 będzie innym. Może będzie odpowiedzią na pytanie, czy korepetycje z historii czegoś nas nauczyły, czy po nich zdaliśmy egzamin. Nie tylko politycy są egzaminowani, bo nie można na nich wszystkiego zwalać. Czy zdaliśmy my, wyborcy wolnej Polski, naszej Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz