środa, 1 lipca 2015

Zjednoczona lewica prawie zjednoczona. Hm, program się zjednoczył, a ludzie?


Może Magdalena Środa może wykreślić z przyszłych folderów turystycznych passus z informacją o jednej z atrakcji kraju nad Wisłą, iż ma zapomniane przez wszystkich oblicze Średniowiecza. Może, bo...

Lewica się jednoczy. Już, już jest prawie zjednoczona, choć na razie na bazie programu. Jak znamy historię, to ludzie są najważniejsi. Oni mają się zjednoczyć, to znaczy wszyscy zjednoczyć pod egidą lidera.

To jest ten problem polskiej lewicy. Lewicowe idee im się jednoczą, a oni sami nie potrafią.

W każdym razie po dwóch tygodniach rozmów pod egidą OPZZ finalizowane są prace nad porozumieniem programowym. Kilkanaście organizacji domknęło się w programie zjednoczonej lewicy.

Ta nowa lewica ma już nieformalnych liderów: Barbarę Nowacką, Paulinę Piechna-Więckiewicz i Krzysztofa Gawkowskiego.

Robota intelektualna więc odwalona, pozostaje robota emocjonalna. Najgorsza robota, czarna robota. Bo trzeba ułożyć listy wyborcze i komitet wyborczy musi przyjąć taką formę, aby zjednoczenie się nie rozsypało przed wyborami. A po wyborach? Nie wybiegajmy w takie science-fiction.

Wszak za plecami powyższych liderów czają się postaci Leszka Millera i Janusza Palikota.

Przed lewicą schody, schody, schody. Ale nie te z rozpostartym dywanem. Trud pokonywania siebie, a nie innych.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz