wtorek, 27 grudnia 2016

Kaczyński jak każdy despota ma paranoję i jest amoralny


Jarosław Kaczyński przygotowuje dla Polski katastrofę. Jaką? Oto jest pytanie.

Jako człowiek przegrał życie, nawet przegrał brata, winnego katastrofy smoleńskiej. Całe życie utrzymywał się w polityce, długo był Niktem (nikim), aż wreszcie psim swędem w 2005 roku i obecnie jego partia dostała władzę. Dzisiaj - pełnię władzy.

Pełnia Księżyca nie tylko destrukcyjnie wpływ3 na lunatyków, pełnia wływa przede wszystkim destrukcyjnie na ludzi małych.

Wehikułem wygranej była śmierć brata. Co Kaczyński ma do zaproponowania? Nic! Aby mieć coś, trzeba mieć poglądy, plany, a przede wszystkim wiedzę. Tej ostatniej Kaczyński nie ma, dlatego co rusz wyskakuje ze słowem ze słownika wyrazów obcych, jakimś poglądem z popularnego leksykonu politycznego.

To jest jego zaplecze intelektualne, jeszcze gorzej sytuacja wygląda wśród ludzi jego partii, stąd takie pocieszne postaci, jak Błaszczak, Ziobro, itd., których niekompetencja jest tym groźniejsza, im  większa.

I właśnie z tym mamy do czynienia.

Kaczyński demontuje Polskę i ogląda się, jak daleko może posunąć. To jego inżynieria społeczna. Użyje wszelkich dostępnych środków, włącznie z retorycznymi, nazywając jak dzisiaj obrońców demokracji - puczystami.

Oczywiście, jest to chorobowe. Wszelcy despoci byli ludźmi chorymi. Można sięgnąć nawet po idiom: "chory na władzę".

Jak daleko Kaczyński zdemoluje Polskę? Na pewno nie wycofa się, bo taki ma elektorat i jest to człowiek słaby. Będzie brnął w ślepy zaułek, wciśnie się w ró, z którego nie ma wyjście, tylko dostać w papę.

Kaczyński kroczy drogą typową dla dyktatur, które nigdy nie były zdrowe. A nasz "bohater" ma nie tylko paranoję, ale cechę, która go w pewien sposób wyróżnia - jest amoralny.

Taka nasza zaraza!

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz