środa, 14 grudnia 2016

Kaczyński zapędzony w kozi róg, boi się i dlatego tak się odgraża


Czy do Jarosława Kaczyńskiego dotarło, że społeczeństwo obywatelskie jest silniejsze od popracia dla jego partii. Co prawda nadal sondaże dają PiS-owi trzydzieści kilka procent, ale już apogeum już minęło, teraz będzie ubywać.

Ile by nie zachachmęcił PiS przy ordynacji, czy z cudownymi urnami wyborczymi, przegrana coraz wyraźniej jaśnieje na horyzoncie, dla Kaczyńskiego - ciemnieje.

"Cemno widzę, Jarek, ty wstydzie!"

Kilkaset tysięcy protestujących Polaków w całej w konfrontacji z garstką ledwie kilku tysiący karnego ciemnego ludu, rozgrzanego do czerwoności z nienawiści przez swego lidera pokazuje prezepaść, jaką dzieli partię Kaczyńskiego od normalności.

Czy Kaczyński wyciągnie z tego wnioski?

Do tej pory nauka nie za bardzo mu wychodziła. A do tego jest kompletnie odizolowany od ludzi, otacza się tylko wąskim kordonem aparatu partyjnego i ochroniarzami.

Po przemówieniu Kaczyńskiego 13 grudnia należy sądzić, iż kieruje się strachem, zapędził się w kozi róg, a to nie jest sytuacja komfortowa, każdy cios go dosięgnie i pozostanie ogolny smród. Zachowuje się, jak ranny odyniec, jucha mu ze wściekłości jeszcze bardziej cieknie, więc może być nieobliczalny.

Ale to także wskazanie, że czuje swąd porażki. Co zrobi Kaczyński, czy da nogę z kraju? Czy będzie cierpliwie czekał na sądy, bo jego pacynki: Szydło i Duda zawisną, tj. staną, przed Trybunałem Stanu.

Niech prawo prawem się odciska. A to odciśnięcie może być śladem na kruchym ciele po twardych dechach pryczy. Taka pieczęć uwięzionych.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz