sobota, 12 lipca 2014

Korwin-Mikkemu należy się psychiatra


Janusz Korwin-Mikke wprowadza do polskiej polityki nowe obyczaje polemiczne: rękoczyny. Ktoś ci podpadnie, zapowiadasz, że dasz mu w papę.

Dotyczy to mężczyzn. Kobiety nie muszą JKM podpadać, bo wg jego pojęcia (braku pojęcia - prostuję), to inny rodzaj człowieka. A więc nie dostaje kobieta w dziób, jak Michał Boni, ale jest poklepywana po tyłku, jak Katarzyna Piekarska.

Uderzenie człowieka jakkolwiek - z liścia, plaskacza, pięścią, łopatą - jest czynną napaścią na drugiego człowieka. I miejsce też jest obojętne - twarz, czy tyłek.

Korwin-Mikke nie uderzy np. Jarosława Kaczyńskiego, bo ten chodzi z ochroną. Jak bodygard prezesa by odwinął Korwin-Mikkemu, to by się nakrył nogami, a w jego wieku silniejszy cios mógłby przynieść bardzo nieciekawe rezultaty.

Ryszard Czarnecki jest bardzo odważny na blogu i pisze, że on by oddał. To mówi wszystko o intelekcie europosła PiS.

Wyobraźmy sobie, że piszę w tym miejscu, że Korwin-Mikke dostanie w twarz, a jeszcze do tego zostanie opluty. Wyobraźmy sobie, że wynajmuję do tego człowieka, osiłka i ten robi z nim to, co zrobił Korwin-Mikke z Bonim.

Wyobraźmy sobie. Ja tak piszę, a JKM robi. Do czego zmierza taka polityka. Tego nie trzeba sobie wyobrażać, bo Korwin-Mikke taką politykę robi - politykę kryminału, pięści, rękoczynów.

Prokurator, który będzie prowadził sprawę Korwin-Mikkego, winien postarać się, aby był on zbadany przez psychiatrę. Takich ludzi trzeba izolować, wykluczyć z życia publicznego, choć narazimy lekarza na rękoczyny Korwin-Mikkego, może jednak badać go w towarzystwie ochroniarza. Więcej niż pewne, że Korwin-Mikke skoczy ze swoją polemiką, łapami. Ochroniarz jako pielęgniarz i ląduje JKM w kaftanie, bo tam jego miejsce, a nie w Brukseli.

Więcej tutaj >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz