niedziela, 6 lipca 2014

Giertych jako Pimko, a nie żaden Wallenrod


Zmartwychwstanie polityczne Romanowi Giertychowi idzie bardzo opornie. Zbawca, co prawda ze dwa razy wyciągnął rękę w jego kierunku, ale nie powiedział: - Pójdź za mną.

I może nie powiedzieć. Jednemu powiedział - i co z tego wyszło? Łazarz, pardon: Michał Kamiński znowu obalił się na polityczne mary, choć z tych mar obecnie chwali swego zbawcę, jako poprzednio swego przewodnika Jarosława Kaczyńskiego, a może nawet silniej.

Z Giertychem mogą być problemy jeszcze większe, bo to Łazarz podsłuchany. Paweł Nisztor takie wyciągnął na niego kolubryny, że Giertych fajtnie i może się nigdy nie ożywić. W sukurs byłemu wicepremierowi z rządu Kaczyńskiego przyszedł "Newsweek" z wywiadem i pozwolił z tych mar przemówić.

W rozmowie Giertych prezentuje się jako erudyta, chwali się, że był Konradem Wallenrodem w rządzie Kaczyńskiego. Czyli krótko pisząc: piłował gałąź, na której siedział. Udało mu się. Owocem tej gałęzi on okazał się zgniłkiem, a prezes PiS tak się uleżał i jako dorodny owoc chce zbawiać Polaków. Sondaże niebezpiecznie pozwalają mu sięgać po marzenia. Jeszcze większość Polaków tych marzeń nie podziela, lecz z marzeniami jest tak, jak z wiatrami historii i mogą zmienić rodakom orientację.

Z Giertychem jest ten problem, że nie wiadomo, czy wiedział, że jest Konradem Wallendrodem, czy po czasie dostał epifanii.

Z wywiadu (fragmentów) wynika, iż z niego taki Wallenrod, jako nim był, gdy podpiłował gałąź, dzisiaj podsłuchany, edukator narodu, co to chciał z lektur szkolny wypisać "Ferdydurke", może wreszcie Gombrowicza przeczytał.

I z tej lektury Giertych wyszedł na profesora Pimko, który radzi swojemu zbawicielowi in spe, a nawet zapowiada, że może się powięcić dla narodu, aby Kaczyńskiego nie dopuścić do rządzenia i objąć obojętnie jaką tekę. Coś mi się widzi, że tę tekę chętnie by niósł zamiast Bartłomieja Sienkiewicza, o czym donosi jeden z tabloidów.

Giertych był Wallenrodem w swoim mniemaniu, na na marach został profesorem Pimko. I tak zostanie. Łazarz może być jeden i to nieudany. Coś nieświeżo z Giertycha też zalatuje.

Więcej >>>



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz