Sezon ogórkowy, więc politycy i komentatorzy mogą się nie tylko byczyć, opalać, ale o także jest to czas, aby podrapać w głowę. Ruszyć puzzle, które tworzą przewidywalne wzorki, spłowiały. Naprawdę odpocząć od powtarzalności.
Powszechne wydaje się pogodzenie, że nadejdzie IV RP, partia Kaczyńskiego dobiła w sondażu do 40 proc. Ręce same się załamały, a lamenty mają coraz lepiej. Zgorzknienie z powodu, iż samemu nic się nie robi. Zaś pretensje do Tuska, iż tak robi, że Kaczyński nam grozi.
Proponuję wszystkim tym złamasom spojrzeć w siebie, w te puzzle, ile w was jest Kaczyńskiego? Czy aby tylko 40 proc., a może jednak więcej?
Proponuję spojrzeć wstecz do 89. roku i odpowiedzieć sobie na pytanie: ile w nas było przysłowiowego Kaczyńskiego?
Tego twardego Kaczyńskiego, ksenofoba, nie rozumiejącego zmian, bojącego się rzeczywistości, opowiadającego się tradycją, czy to tradycją katolicką, czy sentymentem za PRL.
Bo tym jest alegoryczny Kaczyński - peerelowsko-katolicki. Rości sobie prawo do innego przysłowiowego, trochę zapomnianego biliona. On wyczaruje bilion, aby dać mu władzę: - Pomożecie?
No i dzisiaj 40 proc. odpowiada: "Pomożemy". Ale tego Kaczyńskiego jest więcej. Gdy spojrzymy wstecz, to przekonamy się, że ten Kaczyński był stale obecny. Da się uratować tylko rząd Mazowieckiego, który zastosował taran kompletnej przemiany ekonomicznej, lecz nie obyczajowej i mentalnej.
Ile w rządach SLD było alegorycznego Kaczyńskiego? Przynajmniej 50 proc. A ile w AWS? Podobnie. Po pierwszych minimalnych przegranych wyborach w 2005 roku jedynie Donald Tusk poszedł po rozum do głowy, aby tego Kaczyńskiego w nas minimalizować.
Szczęściem dla nas i nieszczęściem dla siebie Kaczyński jest autodestrukcyjny. Jest groźny sam dla siebie, dla swoich ambicji jest katastrofą. Gdyby Kaczyński nie był katastrofą, dawno by rządził, bo jest go więcej niż 40 proc.
A Tusk walczy z tym Kaczyńskim w nas, z tym więcej niż 40 proc. Przykładów jest bez liku, ostatnim manowanie prof. Małgorzaty Fuszary na stanowisko pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania.
Mamy czas ogórków, więc politycy i komentatorzy mogą poukładać sobie puzzle w głowie, aby nie powtarzać powszechnych banialuk.
A co do ogórka. Różnie go można obierać (obrabiać), w zależności jak prowadzi się nóż. Ogórek może być gorzki, ale może być smaczny, pożądany. I nie straszyć, nie straszyć, wszak ogórki są z rodziny dyniowatych, a wybory w okolicach Halloween.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz