środa, 23 lipca 2014

Pawłowicz uprawia politykę oralną


Jarosław Kaczyński to dżentelmen. Obraził i przeprosił. Obraził Krystynę Pawłowicz, porównując do Janusza Korwin-Mikkego. Ale przeprosił.

Pawłowicz nie jest dżentelmenem, więc nie przeprosiła Władysława Bartoszewskiego za "pastucha".

Także nie przeprosi za nazwanie kwalifikacji Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej: "Kwalifikacje językowe pana Tuska kwalifikują go do sprzedawania w GS-ie artykułów rolno-spożywczych, ewentualnie gwoździ".

Za powyższe Kaczyński nie porówna Pawłowicz np. do Stefana Niesiołowskiego, bo musiałby ją przepraszać, choć to dżentelmen.

Kaczyński może oczekiwać, że Tusk przeprosi go za Niesiołowskiego, który świeżo porównał prezesa PiS do szopa pracza.

W każdym razie w literaturze oralnej nasi politycy najlepsi są w metaforach. Gdyby metafory były przerabiane na gwoździe, to Polska byłaby zagwożdżonym krajem.

Na razie nasz kraj jest zabity dechami, gdyż uprawiana jest tradycja oralna: "Wam kury szczać prowadzać, a nie uprawiać politykę".

Więcej tutaj >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz