wtorek, 14 kwietnia 2015

Afera lekowa - odpowiada za nią Arłukowicz


Bartosz Arłukowicz po noworocznej zapaści z podpisywaniem kontraktów przez NFZ z placówkami zdrowia w ciągu roku przeżywa reemisje tej zapaści bądź innej choroby. Minister zdrowia to schorowany politycznie człowiek. Dziwne, że jeszcze nie odszedł, ale teraz może zejść po aferze ujawnionej przez TOK FM w sprawie hurtowni wywożących leki za granicę.

To nawet nie jest choroba, nie jest zapaść, a nawet afera, to niebotyczny szwindel. W polskich aptekach brakuje niektórych lekarstw dlatego, iż hurtownikom opłaca się je opylić za granicą. W kraju obowiązuje ich marża 5 proc., a takiej nie ma gdzie indziej.

Dotyczy to leków szczególnych, mianowicie insuliny, onkologicznych, przeciwzakrzepowych. Polscy pacjenci nie mogą ich kupić, bo hurtownicy bogacą się za granicą. Wywóz leków możliwy jest za cichą zgodą urzędników ministerstwa.

Trudno Arłukowicza nawet usprawiedliwiać, że nie wiedział. Minister musi takie rzeczy wiedzieć. Także nie może Arłukowicz usprawiedliwiać się jakąś pokrętną intepretacją. Po prostu pewnych leków w kraju brakuje dlatego, że hurtownikom lepiej płacą za granicą.

To jest skandal? Nie to mordowanie narodu. Morderca, który wchodzi do sali chorych, gdy nie ma personelu, aby odciąć pacjentów od leków, urządzeń medycznych.

Arłukowicz do tej pory jakoś się ratował. Musi być dobry w klocki antyszambrowania. Premier Ewa Kopacz winna się go pozbyć, jak najszybciej, aby nie przysporzyć PO kłopotów wyborczych. Nie ma co czekać także z ustawowym zabezpieczeniem dotyczącym wywozu leków, aby urzędnicy nie interpretowali prawa jak chcieli. Politycy PO do roboty sejmowej.

Afera ta wygląda na najgorszą z możliwych. Nie dość, że hurtownicy zarabiają za friko miliony, a nawet miliardy złotych, to przede wszystkim dotyczy najważniejszej kwestii: zdrowia. Władza, która nie dba o zdrowie narodu, powinna zejść. I niewątpliwie wykorzysta to opozycja. Ewa Kopacz musi jak najszybciej działać, bo po korytarzach szpitalnych zaczną się szwendać politycy typu Kaczyńskiego, Dudy. Ci to potrafią nabroić nawet bardziej niż Arłukowicz.

Więcej >>>

1 komentarz:

  1. Czy ktokolwiek jest w stanie skontrolować i ukrócić proceder z aptekami? Przecież nieprawdopodobna ilość "aptek", nieproporcjonalna do ilości ludności w małych miasteczkach, to własność hurtowników, którzy dzięki temu są w stanie obracać niebywała ilością leków przechodzących przez te pseudo apteki tylko na papierze (faktury)
    W gruncie rzeczy te "apteki" to są w zasadzie punkty sprzedaży suplementów, najdroższych kosmetyków i kilku zaledwie preparatów recepturowych. Ale stanowią alibi dla hurtownika-właściciela, który dzięki nim ma obrót polegający na sprzedaży leków za granicę.

    OdpowiedzUsuń