czwartek, 2 kwietnia 2015

Kościół jest od wykluczenia i stygmatyzowania, a nie od wspólnoty - tak należy ocenić wiarę polskich hierarchów


Papież Franciszek zaleca pasterzom, aby pachnieli jak trzoda, aby wydzielali podobne feromony. Świadczyłoby to o wzajemnej potrzebie. Papież swoje, polscy biskupi swoje, a nawet lepsze. Mianowicie Episkopat doszedł do wniosku, że Kościół katolicki ma za dużo dusz na stanie, będą wykluczać. Na razie poprzez nieudzielanie komunii, a potem kto wie, jakiś grom klątwy zostanie rzucony.

Na palec groźby (na szczęście nie boży, choć kto wie, jaki palec jest w posiadaniu abp. Stanisława Gądeckiego) mają uważać posłowie. Głosujesz za in vitro, nie dostaniesz sakramentu. Katolicy mogą odetchnąć, bo nie każdy jest posłem. Zresztą ci posłowie, jak napisano na portalu braci Karnowskich podszywają się pod katolików.

Można rzec, że podszycie w Sejmie jest duże. Wiadomo, jaka opcja się podszywa, ale nie wiadomo, czy wszyscy PiS-owcy są faktycznymi katolikami, bo mogą stosować mimikrę właściwą prezesowi, który tak gra, jak dudy mu podają melodię. A słuch jego znamy z wykonania Mazurka Dąbrowskiego.

Polski Kościół wiarą się raczej nie zajmuje, bo ta znana jest od dwóch tysięcy lat. Kler jest polityczny, niemal co druga ustawa sejmowa dotycząca społeczeństwa jest przez hierarchów kwestionowana, a przynajmniej nieprzychylnie recenzowana.

A tu papież wyskakuje z zapachami, Franciszek chciałby aby abp Michalik pachniał jak baba wiejska. Arcybiskup nawet to sądu nie chodzi, bo kto wie, jak pachną paragrafy.

Tadeusz Bartoś, były dominikanin, w wywiadzie dla Krytyki Politycznej zwraca uwagę, że polscy biskupi nawet na tle konserwy watykańskiej są na prawo od nich, a język innego głośnego hierarchy, abp. Henryka Hosera porównuje do stylu dziennikarzy dawnych "Trybuny Ludu", bądź "Żołnierza Wolności".

Papież o zapachach, feromonach wiary, wspólnocie, a polscy biskupi o wykluczeniu, stygmatyzowaniu.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz