niedziela, 14 sierpnia 2016

Sasin, zagubione ogniwo. Lechowi Kaczyńskiemu należy się antypomnik


Jacek Sasin to polityk, który nie powinien polskiej polityce się zdarzyć, to człowiek, który nie powinien być nazywany politykiem.

To zagubione ogniwo ewolucji polskiej demokracji, która zawsze będzie niedojrzała i zagrożona autorytaryzmem, gdy tacy Sasinowie będą się zdarzali.

Można na jego przykładzie ukuć obraz kogoś zniszczonego mentalnie, niedysponowanego intelektualnie i postaci z lewymi półkulami mózgowymi, czyli tzw. lewymi rękami.

A jednak jest ktoś taki. Nie ma poczucia wstydu i pcha swoją charakterystyczną twarz przed sitko i na ekran.

Czy polityka musi być tak zdegradowana, aby tolerować Sasinów?

Oto zagubione ogniwo powiedziało w "Ławie polityków", iż w "sprawie pomników smoleńskich nie chcemy wojny".

Ależ chcecie, drogie Ogniwo Sasin. Wszak chodzi o pomnik dla Lecha Kaczyńskiego, a nie dla pozostałych ofiar, które dały się złapać na lep wyjazdu do Katynia.

Jak można stawiać pomnik temu, który odpowiada za katastrofę smoleńską?

Może jeszcze ważniejsze pytanie. Kiedy Polacy przestaną stawiać pomniki swemu nieudacznictwu i łamagom, w tym wypadku hekatombie?

Pomniki należą się wielkim kreatorom, tym, którzy przysparzają nam dobra. Mickiewiczom, Gombrowiczom, Wałęsom, a nie lebiegom, kłamcom.

Lechowi Kaczyńskiemu należy się antypomnik. Można pomyśleć o jego formie, jak miałby wyglądać. Ale do takiego kreatywnego myślenia nie nadaje sie takie ogniwo, jak Sasin.

I skąd miałby o tym wiedzieć Sasin? Człowiek, którym najwyżej można straszyć niegrzeczne dzieci, acz dzisiaj wychowanie nie ucieka się do takich metod, aby wychowywać przez zło i zmory estetyczne.

Więcej >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz