niedziela, 29 lipca 2012

Czy pojawią się nowe taśmy?

Na pojawienie się nowych taśm liczy PiS. Politycy tej partii najchętniej oglądaliby taśmy z "bohaterami" Platformy.

Mariusz Błaszczak mówi, że słyszał o taśmach. Uszy ma do tego wprawione, słucha miodopłynnego prezesa. A z jego ust nie można uronić żadnego słowa. Czasami nie wiadomo, co Jarosław Kaczyński mówi. Z powodu takiej, a nie innej dykcji, albo nowego słówka ze słownika wyrazów obcych. Podkształca się prezes i jego akolici.

Skąd Błaszczak słyszał o taśmach PO? Jak to skąd, w sejmowych kuluarach gadają, a także piszą o tym media. Czyli słyszał tyle, co my, choć uszy mamy bardziej czyste od Błaszczaka.

Fajnie Błaszczak formułuje myśl o taśmach PSL. "Wina Tuska". Ostatnia afera z taśmami PSL dotyczyła całej koalicji, na czele której stoi Donald Tusk. Taki z niego dialektyk.

Jakie uszy ma Błaszczak, takie szare komórki.

Podobno najbliższym terminem oczekiwanych taśm PO ma być poniedziałek. Błaszczak, Hofman i pozostali z PiS nie powinni spać z niedzieli na poniedziałek, winni szlifować oświadczenia o gotowości PiS do przejęcia władzy. Tak dozują napięcie korupcyjno-taśmowe posłowie tej partii.

Jerzy Wenderlich (SLD) kombinuje jeszcze inaczej. O taśmach nie słyszał, ale nie będzie zdziwiony, jeśli one się pojawią. Akuratny facet.

Emigrant z PiS, obecnie na kotwicy w Solidarnej Polsce pod banderą Zbigniewa Ziobry, Ludwik Dorn o taśmach tylko czytał (intelektualista), ale nie słyszał (już nie musi wysłuchiwać pierwszego bliźniaka, sam był trzecim bliźniakiem).

I tak każdemu marzą się taśmy PO. Nie pozostaje nic innego, jak - czekać. Najbliższy termin: poniedziałek. Jak nie pojawią się taśmy, coś tam się spreparuje. Z synem Tuska, może z córką. Na razie PiS nie ruszyło tematu żony Tuska, wszak to gospodyni domu państwa Tusk. Powinni zaglądnąć premierowi do garów, co tam pichci druga jego połowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz