Może taśmy PSL coś zmieniły, bo media dobrały się PO do tyłka. Możliwe, że czeka nas też afera z taśmami PO, o czym piszą w nowym "Newsweeku".
In vitro, które w Platformie jest kojarzone z dwoma politykami - Jarosławem Gowinem (konserwą) i Małgorzatą Kidawą-Błońską (liberałka) - znalazło się w sytuacji patowej, do tego wtrącił się Kościół (wchrzania się w nie swoje sprawy).
Głos zajęła Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, która zdecydowanie opowiedziała się za in vitro. Do tej pory z PO napływały anemiczne głosy popierające projekt liberalny ustawy o in vitro.
O, dziwo! Za liberalnym rozwiązaniem kwestii in vitro są w Platformie właśnie katolicy. Zdecydowane stanowisko zaprezentował już wcześniej Stefan Niesiołowski, który z oporem ale jednak się cywilizuje.
Kozłowska-Rajewicz jest biologiem, tym bardziej jest ważny jej głos. Zarzuca hierarchom Kościoła fałszywe argumenty, "bo ignorują lub zniekształcają biologiczne i medyczne fakty".
Można rzec, że już pełnomocnik rządu winna się czuć obłożona ekskomuniką Kościoła. Czyżby PO wreszcie zdecydowała się rozwiązać ostatecznie ten palący problem społeczny? Wiele małżeństw mające problemy z płodnością oczekuje na odwagę rządu, który do tej pory robił pod siebie, bo bał się Kościoła.
Rządzie, do dzieła z in vitro! Chrzanić Kościół!
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz