Działacze z Kampanii Przeciw Homofobii złożyli doniesienie do prokuratury na Wojciecha Cejrowskiego za wywiad opublikowany na łamach "Newsweeka", do lektury którego na okładce zachęcano słowami "Won z pederastami".
Donos na Cejrowskiego, a nie na "Newsweeka". Wywiad nie jest oryginalnym "osiągnięciem" dziennikarzy "Newsweeka", lecz został wyemitowany w Radiu dla Ciebie.
Schody zdaje się nie zaczną dla Cejrowskiego, który o wywiad w tygodniku nie zabiegał, ale opisywaczy rzeczywistości - za cenę nakładu - którzy zareagowali na hasło: jest skandal.
Cejrowski jest jednym z dostarczycieli skandali. Nie zawodzi. A "Newsweek" rzucił się za nim jak w dym. Jak pies za kością.
Cejrowski ma ręce wolne. Po pierwsze, nie zabiegał o wywiad. Po drugie, stroną donosu jest właściciel tytułu. Po trzecie, może to i owo by sprostował, ale mu się nie chciało i może by nie wydrukowali.
Zdaje się, że ten donos jest na naczelnego Tomasza Lisa, który nie jest homofobem, ale ofiarą pogoni (nie za Cejrowskim) za nakładem.
Szybko Lis powinien opublikować wywiad z Cejrowskim pod roboczym tytułem: Co chciałby Cejrowski wykreślić w wywiadzie?
Gwarantuję, że powie ponadto, co powiedział. Wówczas rzecz będzie się kwalifikowała do śledztwa, Cejrowski do grzywny, "Newsweek" do większego nakładu, a Lis do gruntownego przesłuchania.
Zdaje się, że "Newsweek" zapędził się o jedną spaloną tęczę za daleko.
Więcej pod tym linkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz