piątek, 1 listopada 2013

Gest Kozakiewicza bp. Dydycza

Bp Antoni Dydycz dał odpowiedź, jak Kościół będzie współpracował z instytucjami państwowymi - w tym z organami ścigania - oraz ze stowarzyszeniami, jak niedawno zarejestrowane "Nie lękajcie się", w sprawie pedofilii we własnych szeregach.

Bp Dydycz czuje pismo nosem, co się święci. Chronienie pedofilów w zakrystiach i przerzucanie ich do innych parafii - skończyło się. Ofiary księży zaczynają zrzeszać się, mówić o tych przestępstwach kleru i dochodzić zadośćuczynienia. Skrzywdzono ich, ale hierarchowie Kościoła bronią się na wiele sposobów. Najpierw zaczęli od michalikowego "dziecko lgnie" do księdza i z tego powodu pasterz zostaje pedofilem.

W święto Wszystkich Świętych bp Dydycz fundnął nową strategię "telewizyjnego Mateusza". W liście pasterskim drohiczyński biskup pisze na uroczystość Wszystkich Świętych (ładne sobie święto wybrał hierarcha): "Nie można naciskać na duchownych, by byli współpracownikami świeckich instancji". Może wszyscy święci przyjmą to do wiadomości. Wątpię, czy przyjmie społeczeństwo, które się organizuje, aby wyplenić pedofilię kleru (co zdaje się nie jest takie oczywiste), przede wszystkim: chronienie pedofilów przez zwierzchność, w tym bp. Dydycza.

Hierarcha ten powiedział: nie. Pewnie dotarła ta wiadomość do członków stowarzyszenia "Nie lękajcie się". Pomijam kwestię, iż bp Dydycz pedofilię nazwał grzechem. To przecież bagatelizowanie pedofilii, która nie tylko jest przestępstwem, ale ofiara duchownego pedofila zostaje na zawsze skrzywdzona, jej wnętrze - a jak Kościół chce: dusza - wykrzywione, zdeformowane. Jak nazywa się tych, którzy krzywdzą duszę, czyli kradną (podstępem zawierają z nią nieczysty cyrograf)? - każdy sobie dopowie, bo to znany z kultury chrześcijańskiej figuratywny znak zła.

Bp Dydycz jako oglądacz seriali telewizyjnych wymyślił strategię: "ojca Mateusza": "Ojciec Mateusz ma wyjątkowy talent w docieraniu do przestępców, ale nigdy nie przekazuje informacji o jakimś sprawcy nawet swemu przyjacielowi, policjantowi Mieczysławowi".

Czyli do nas "Mietków", przede wszystkich do stowarzyszenia "Nie lękajcie się" powiedział: "Mietki, możecie sobie dochodzić prawdy, a ja, bp Dydycz pokazuję wam gest Kozakiewicza".

Bp Dydycz niezwłocznie powinien zostać scenarzystą, mianowicie jego przyjaciel o. Tadeusz Rydzyk ogłosił dla TV  Trwam na multipleksie (ma cyfrowo ta telewizja nadawać od kwietnia przyszłego roku) konkurs na dwa scenariusze telenowel. Jeden konkurs o tematyce historycznej, a drugi - współczesnej. Biskup wie, jak zachować wartości chrześcijańskie (wymóg konkursu), wie, jak zachować arkana narracji - docieranie do przestępców - bo tych przestępców ma w swojej kurii, zna ich z autopsji.

Wróżę bp. Dydyczowi karierę w popkulturze. Narodził się talent. No, proszę! Piszesz list pasterski i okazuje się, masz talent. Kościół - to literacka kuźnia. Jak bp Dydycz się postara, to statuetka Nike może być jego.
Więcej o liście pasterskim Dydycza przeczytasz tutaj.

2 komentarze:

  1. Jakoś tak marnie jego ekscelencja wygląda na tej fotce- czy on przez przypadek nie powinien czegoś przekąsić? Czasem myślę, że siedem grzechów głównych kościół wymyślił po to, by hierarchowie mogli się im oddawać bez najmniejszych przeszkód.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówisz, że powinien być pasibrzuchem, co się zowie? Chyba tak. Klasyfikuje się w średniej amerykańskiej nadwagi.

    OdpowiedzUsuń